Rozdział 6

271 20 0
                                    

13:30

Aleksandra obudziła się z krzykiem z krótkiej drzemki. Ułożyła się na kanapie na krótko przed południem i niemal od razu zasnęła. Wszystko co teraz  działo się wokół niej, strasznie ją męczyło.

We śnie widziała scenę opisaną przez zabójcę. Nie potrafiła sobie jednak wytłumaczyć dlaczego, w śnie miał twarz jej bliskiego przyjaciela z liceum.

15:15

Dzwonek telefonu. Znów numer zastrzeżony.

Chociaż domyślała się kto to może być, to i tak odebrała.

-Słucham? - Burknęła chłodno.

-Czemu tak wrednie? - Warknął. - Dostałaś na prawdę dobre muffinki, a i tak się zachowujesz jak urażona królewna...

-Masz urojenia... - Mruknęła nieświadomie nadymając policzki.

-Nie smakował ci prezent, dziennikareczko? - Zapytał lekko ironicznie.

-Były okropne... - Prawdę powiedziawszy, to nawet ich nie tknęła.

Korciło ją, by ich spróbować, ale nie ufała mu jeszcze na tyle.

-A wydawało mi się, że zawsze wychodziłaś na nie w sobotę wieczorem, do kafejki w dole ulicy.

Szpiegował ją. Tego to się zupełnie nie spodziewała. Czuła, że nie pozostanie jej to obojętne. W dodatku po tej informacji chciała jak najszybciej zakończyć te wywiadziki.

-Więc kiedy znów się spotykamy?

-Och... - Wydawał się być zdziwiony. - Dziś o 17:15. I nie chce słyszeć, żadnych ale. - Przybrał władczy ton.

-W takim razie 17:15. - Potwierdziła, zapewne ku zdziwieniu mężczyzny. - Gdzie się widzimy?

Odpowiedział jej odgłos zerwanego połączenia. Po chwili jednak dostała SMS.

"Przyjdę do ciebie. Masz czekać."

Wywiad z seryjnym zabójcąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz