6.-Miał wypadek.

49 4 3
                                    

Jasne, padające światło na moją twarz Nie pozwalało prowadzić mi samochodu, na dodatek jak na ten miesiąc jest gorąco albo ja to tak odczuwam. Dzisiejsze wykłady zleciały bardzo szybko. Rano byłam w domu tylko po to żeby się wykąpać i przebrać. Nie spotkałam ani Jade ani James'a na szczęście. Brunetce napisałam sms gdzie ma być, o której i dlaczego. Nie wiem w sumie po co my tam mamy iść. Samochód zaparkowalam obok jakiegoś białego, dużego budynku. Przed drzwiami stały Leigh i Jesy, po nie też zadzwonił?

-Cześć dziewczyny.- Zwróciłam się do nich podchodząc pod drzwi.-Po was też zadzwonił?

-Tak.- Odpowiedziała dziewczyna z szopą na głowie.-Wiesz może o co chodzi?

-Nie mam pojęcia. Może wejdziemy?

Dziewczyny Skineły głowa, weszliśmy do środka, po lewej stronie stały cztery krzesła, wisiały jakieś obrazy, ulotki a po bokach stały kwiatki w doniczkach.

-Leigh, Jesy, Perrie?- Zapytał jakiś wysoki, łysy facet, który wyszedł z białych dużych drzwi. Miał miły wyraz twarzy ale jeśli to on dzwonił to nie jest miły.-A gdzie Jade?

-Już jestem!- Thirlwall wbiegła szybko na korytarz

-Dobrze. Chodźcie za mną.

Mężczyzna zaczął prowadzić nas jakimś dużym, beżowym korytarzem. Jade od czasu do czasu zerkała na mnie, wydawało mi się że chciała coś powiedzieć ale ciągle łysy facet jej przeszkadzał. Otworzył jakieś szklane drzwi przez które nic Nie było widać. Średnie, małe biuro. Pod ścianą wielkie, szklane biurko. Na nim stoi monitor, jakieś dokumenty, róża, widać że tu pracuje kobieta.

-Poczekajcie tutaj.- Powiedział i wyszedł

-Perrie..- Zaczęła Jade.-Przepraszam

-Dobra już nie chce o tym gadać.- Powiedziałam siadając na sofie.

W drzwiach stanęła tyłem jakąś wysoka kobieta o czarnych włosach, mówiła coś do kogoś ale nie zwróciłam zbytnio uwagi.

-Cześć dziewczyny.- Kobieta Odwróciła się i wtedy zobaczyłam że jest to Kylie.

-Kylie co ty tutaj robisz?!- Zapytałam, byłam w szoku naprawdę.-Wiedziałaś o tym?! I co my tu w ogóle robimy?!

-Spokojnie.- Usiadła przed biurkiem.-Nie wiedziałam że to wy, przecież powiedziałabym ci wczoraj. Chcemy wam coś zaproponować.

-Nam? Co takiego niby?- Zapytała Jesy z dziwnym wyrazem twarzy.

-W dniu balu Malcolm, ten ,który was tu przeprowadził, widział wasz występ. Jest wami zachwycony, chce z was zrobić zespół ale..- słuchałam jej z otwartą buzia, my zespołem?! To jest śmieszne! Przecież ja nie umiem śpiewać, owszem one mają super głos a Jade to już w ogóle ale ja? To nie możliwe. Po drugie ja się boję stać na scenie i śpiewać.-Ale najpierw każda z was musi wystąpić sama a potem wystąpicie jako zespół przed sponsorami.

-Przed sponsorami?- Jade była spokojna i widać cieszyła się z tego

-Tak, zawsze tak się robi. Oni muszą na początku zobaczyć czy będziecie doskonałe na zespół.

-To życzę wam powodzenia.- Powiedziałam i wstałam,chcialam już wyjść kiedy oburzone dziewczyny zaczęły się drzeć do mnie.

-Perrie co ty odwalasz?!- Jade zaczęła krzyczeć do mnie, okej na spokojnie.

-Zapomniałaś że ja mam fobie? Boję się stać na scenie z kimś a co dopiero sama.

-Przecież poradzisz sobie, to dla nas jest ogromna szansa.- Powiedziała Jesy, nie zna mnie a uważa że sobie poradzę. Już to widzę.

CITY DREAMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz