Aiden
"Musisz mnie zrozumieć, Lucine..."- szepnąłem.
Lucine wyszła z domu.
Miałem szansę teraz albo, nigdy, wejść do jej domu i znaleźć jakieś wskazówki, które doprowadziłyby mnie do blondynki.
Ostrożnie uchyliłem drzwi, które sprytnie otwarłem uniwersalnym kluczykiem a'la "szpieg".
Jednak sprytna Lucine wszystko dokładnie przemyślała.
Zgarnąłem jej telefon i laptopa.
Wiadomości, maile, sms były pousuwane. Skrzynka pusta.
Usiadłem na kanapie i myślałem.
"Lucine, gdzie ty mogłaś.....Wiem! Do cholery, że też o tym wcześniej nie pomyślałem..."
Przeszukałem szafki, chcąc znaleźć notesy, zeszyty, jakieś kartki...cokolwiek. Nie da się nie zauważyć, ze babcia Julie, ma obsesje na punkcie zapisywania ważnych informacji na karteczkach.
Musiała gdzieś tu mieć jakiś adresy, telefony, nazwiska osób...
W szafeczce pod telewizorem, znalazłem mały, dość zniszczony notes z jej nazwiskiem. Musiał to być jej notatnik, który używa w pracy, w szpitalu.
Tak!
Kartkowałem energicznie papier, ale nie było nic, co by zwróciło moją uwagę.
Kilka razy powtórzyłem czynność, mając nadzieję, że coś przeoczyłem.
No nie! Nie teraz, kiedy czuję, że jestem tak blisko...
Znalazłem kilka innych zeszytów, ale także nie było nic ciekawego.
Zrezygnowany, ale gotowy do dalszych poszukiwań oparłem się o regał i oparłem głowę o półkę. Rozejrzałem się po pokoju i myślałem.
- Dalej Aiden, pokaż jak bardzo zależy ci na Juli...- szepnąłem.
Moją uwagę zwróciło zdjęcie na stoliku. Bez ramki, samotnie leżało przykryte białą kopertą.
Adresat nieznany, jedynie inicjały E.E. Jasno, zaadresowany do Lucine.
Nie powinienem wtykać nosa w nie swoje sprawy, ale to może dotyczyć Julie. A to, zdecydowanie moja sprawa.
Uniosłem białą kopertę. Pusta.
Chwyciłem fotografię, która przedstawiała rodzinę. Szczęśliwą, przynajmniej tak mi się zdawało.
Kobieta, piękna blondynka o jasnej cerze i smukłej figurze, trzymającej an rękach niemowlę. Bodajże dziewczynkę, sadząc po różowym beciku. Obok stał jakże równie szczęśliwy mężczyzna, który opierał dłonie na ramionach małego synka, na około czteroletniego.
Kojarzyłem skądś tych ludzi.
Po co Lucine dostała to zdjęcie? Czy to ma związek z ....rodziną Julie!? Z Cambrille i Sorensem?
To by wyjaśniało, dlaczego...
Obróciłem zdjęcie. Możliwe, ze było tam tez coś...
Doskonale!
Z tyłu pochyłym, delikatnie ozdobnym pismem, nakreślono jedno słowo.
"Ballton"
Coś mi to mówiło...Tylko co?
Ballton...
Ballton...
Ballton... to przecież...las na przedmieściach.
CZYTASZ
Udręczona.
ÜbernatürlichesJak się zdawało w życiu głównej bohaterki zapanował spokój. Nareszcie może przestać myśleć o Żniwiarzach i kłopotach. Może skupić się na rodzinie, szkole, przyjaciołach i co najważniejsze miłości. Ale czy na pewno wszystko jest dobrze, skoro młoda...