Aiden
Ballton.
Wybrałem najkrótszą z możliwych dróg, aby dostać się tam i przekonać dlaczego odgrywa to miejsce, tak istotną rolę.
Dojechałem do rozwidlenia dróg, zjazdówka była teraz niezbyt zatłoczona. Zjechałem w drogę do lasu i ruszyłem, tym samym rozglądając się dookoła, aż coś nie zwróci mojej uwagi.
Na końcu drogi zobaczyłem światło.
Zaparkowałem kawałek dalej i podeszłem bliżej.
Brama... i .... wielki dom.
Co u licha jest grane? Kto tu mieszka?
Zaczaiłem się przy płocie.
Na straży, przy drzwiach stał mężczyzna. Dobrze zbudowany, łysy, czarnoskóry. Przypominał mi jednego z agentów tych amerykańskich kryminałów.
Okrążyłem dom, w celu znalezienia najodpowiedniejszego miejsca do przedostania się do środka.
Niestety...cały płot opleciony był drutem, więc moje szanse spadły do niemalże zera.
Musi być jakiś inny sp...
Usłyszałem za sobą szelest i tuż obok mojej głowy przeleciał bełt pistoletu.
- Co jest!?- zapytałem, jednocześnie obracając się twarzą w twarz ze Żniwiarzem.
- Den, kupe lat, przyjacielu..- wyłoniła się zza niego sylwetka Liama.
- Może i kupe lat, ale nie narzekałem na brak kontaktu z tobą przez ten jakże krótki czas...
- Przyjechałeś odbić swoją księżniczkę, rycerzu?- zapytał.
- Co? To Julie tam jest?
- No tak. Przecież po to tu jesteś, prawda? Spryciarz, bierzesz mnie na sposób...
Patrzyłem na niego jak na głupca, którym zresztą był.
- Nie wiedziałeś?- zaśmiał się- to już wiesz, ale niestety nie jest ci dane się z nią zobaczyć.
- Dlaczego?!- warknąłem.
- Ponieważ, mój drogi kolego, teraz to my mamy cię w garści i zostaniesz naszą...powiedzmy "kartą przetargową". Co ty na to? Wiem jak bardzo ci na niej zależy, a jej na tobie, więc czemu nie- wzruszył ramionami.
- Pieprz się, sukinsynu.
- Może i będę...ale nie dziś. Dzisiaj mam inny plan. Mieliśmy zrobić "małe" włamanie do domu Egidy, ale natrafiłeś się ty, więc skorzystam na tym bardziej. Tak w ogóle, dzięki! Ułatwiłeś nam tylko dostanie się do tej małej suki!
Warknąłem na niego. Szarpało mną od środka, żeby mu przywalić za to co powiedział, ale musiałem jeszcze chwilę zaczekać.
Egidy?
- Co, Aiden strach cię obleciał?
- Chyba jesteś nienormalny. Z wami dwoma dam sobie radę...
- Z dwoma? Oj, chyba się przeliczyłeś...- odsunął się na bok i ukazał około dwudziestu Żniwiarzy.
Skąd on do cholery ich ma?!
Przecież wszyscy zginęli na wzgórzu, razem z Hadesem....
Czy to oznacza...
Nie! Nie dam się tak łatwo. Mnie nie nastraszy, skurwiel.
- Lepiej dla mnie. Więcej głów do rozwalenia, frajerze, bo nigdzie się z wami nie wybieram...
- Zobaczymy!- zwrócił się teraz do Żniwiarzy- Łapać go!
Podeszło do mnie dwóch. Zadałem cios, ale odparł go bez wysiłku i zrobił to samo. Obroniłem się przed ciosem w twarz, ale nie zauważyłem, kiedy za mną stanął kolejny i podciął mnie.
Nie miałem okazji wstać, a już zostałem zaatakowany. ledwie przyjmowałem ciosy od dwóch naraz, kiedy dołączyli kolejni.
Chyba naprawdę się przeliczyłem....
Poradziłem sobie i wstałem, szykując się na ciosy. Po chwili dwóch Żniwiarzy leżało na ziemi, pokonanych.
Zostało TYLKO około osiemnastu, więc BUŁKA Z MASŁEM. Tym bardziej, że ich była znacznie większa grupa, a ja sam, z podbitym okiem, zranioną wargą i zwichniętą kostką.
Kurwa! To jestem udupiony....
CZYTASZ
Udręczona.
ParanormalJak się zdawało w życiu głównej bohaterki zapanował spokój. Nareszcie może przestać myśleć o Żniwiarzach i kłopotach. Może skupić się na rodzinie, szkole, przyjaciołach i co najważniejsze miłości. Ale czy na pewno wszystko jest dobrze, skoro młoda...