- Sara! Och, wreszcie jesteś. - Karolina uścisnęła Sarę, gdy ta tylko weszła do mieszkania. - Nic ci nie jest? Jesteś cała? - Pytała nerwowo. Dziewczyna odsunęła się trochę od siostry, lecz nie puszczała przy tym jej ramion. Poprawiła opadające na twarz włosy dziewczyny i spojrzała prosto w jej oczy błyszczące szafirowym blaskiem. - Dlaczego tak późno wróciłaś?
- Na jakie z pytań mam odpowiedzieć najpierw? - Odkleiła się od Karoliny i weszła do swojego pokoju. Rzuciła swoją torbę na łóżko i szybciutko przebrała się.
- Nie żartuj. - Stanęła przy drzwiach. Przez chwilę nie słyszała nic ze strony Sary. Nastolatka podeszła wreszcie do niej i powiedziała, nie obdarowując jej przy tym swoim spojrzeniem:
- Wiedzą kim jestem.
Karolina zaniemówiła. Dziewczyna czekała i czekała, aż jej siostra-shinigami wreszcie powie coś jeszcze.
- Ten chłopak z mojej klasy i jego kumple.
- Jakim cudem?
- Widział jak zabijam Hollowa. Z resztą... pomógł mi w tym. Po szkole spotkaliśmy się - ja, on, jego czterej znajomi... Powiedział mi co nieco o sobie i... jeśli mówił prawdę, to nikt nie kazał mu mnie znaleźć, zabić, sprowadzić do Soul Society...
- Wierzysz mu?
- A bo ja wiem. - Odpowiedziała znacznie głośniej. Machnęła głową i powędrowała do kuchni. - Co na obiad?
- Kanapki. Chłopacy poszli pochodzić po mieście i pewnie prędko nie wrócą. Na nas dwie nie było sensu niczego robić. - Odpowiedziała.
Sara zajrzała do lodówki i wyciągnęła z niej to na co akurat miała ochotę. Szybko przygotowała sobie kanapkę i wraz z nią powędrowała do swojego pokoju.Wieczór przeminął jej bez problemów. Nie czuła reiatsu hollowów, ani żadnego innego, które mogłoby ją zaniepokoić.
Może po prostu tyle ich dzisiaj wybiliśmy, że mają dość? - Pomyślała, przypominając sobie jak dziesiątki pustych wyłaniało się z ogromnej dziury na niebie.
Mimo że aż do ranka nie miała powodów do obaw, to wciąż nie potrafiła zasnąć męczona przeróżnymi myślami, które po prostu nie dawały jej spokoju.
Quincy? Zastępczy shinigami? - Co to miało oznaczać?
A ręka Sada? Moce Inoue? - Skąd oni je mieli?
Gargantia? - Dlaczego się otworzyła? Hollowy przecież nigdy nie wydostawały się do świata żywych w takich ilościach, a przynajmniej nie tam gdzie ona była.
Czemu potwory zniknęły kiedy tak bardzo się do nich zbliżyła? Te, z którymi walczyła nie bały się, lecz te czające się pomiędzy dwoma światami, nie miały najmniejszej ochoty napatoczyć się jej na drogę, gdy ją zobaczyły.Eh... Mój łeb. - Powiedziała do siebie w myślach, przewracając się na drugi bok. Dziewczyna spojrzała na swój telefon. Jasny ekran oślepił ją na chwilę, lecz mimo to była w stanie odczytać że było już mocno po północy, a przecież rano musiała iść do szkoły. - Zarąbiście... Nie dość, że mam jakąś porypaną klasę, ludzie poznali mój sekret, spotkałam uczniów o nieludzkich zdolnościach, to jeszcze jutro test. Jak ja kurwa kocham tą szkołę! - Dodała sarkastycznie.
Kiedy słońce przeżegnało mrok spowijający świat, Sara z niechęcią podniosła się z łóżka. Spała kilka godzin, lecz miała wrażenie, że minęło zaledwie kilka minut od kiedy zmrużyła oczy.
Mundurek jak zwykle miały przyszykowany, torbę spakowaną, a śniadanie na stole w kuchni. Szybko więc zebrała się do szkoły, mogąc sobie później pozwolić na powolny spacer w kierunku Liceum w Karakurze.
Droga była spokojna, pierwsza i druga lekcja również, na trzeciej - niestety - pisała test, lecz jak się okazało poradziła sobie z nim całkiem nieźle.
Jak spokojnie... Aż nie do wiary... - Pomyślała, przyglądając się widokowi zza okna. Nagle coś przykuło jej uwagę. Coś, przez co o mało co nie zemdlała. Coś, przez co bała się o własne życie.Poczuła sporą energię duchową. Nie przejmowała się nią jednak, ponieważ kiedy spojrzała na twarz siedzącego obok niej Ichigo, chłopak zdawał się być spokojny, przez co Sara zrozumiała że reiatsu jest niegroźne. ,,Pewnie to tylko jakiś shinigami, broniący Karakury, czy coś w tym stylu" - Tłumaczyła sobie.
Teraz jej dotychczasowe myśli stały się nieważne. Za oknem stał ktoś, kogo bała się bardziej niż kogokolwiek ze swoich nowo poznanych znajomych, nawet od Ichigo.Abarai... Renji... - Imię należące do idącego przed siebie shinigami z przepaską na ręce oznaczającą, że zbliżający się mężczyzna to porucznik i to nie byle jaki, a pochodzący z 6. oddziału. Imię, wywołujące przerażenie na twarzy dziewczyny. Imię, które odbijało się echem w głowie Sary, nie pozwalając nastolatkę nawet na chwilę spokoju i odpoczynku od powtarzających się mrocznie słów.
- Nie... - Wyszeptała na głos. Słowo to - jedno, maleńkie, króciuteńkie słowo, posiadało w sobie tyle smutku, żalu i strachu jakiego nie posiadło jeszcze żadne inne.Sara miała wrażenie, że wice kapitan zmierza w jej kierunku, że chce ją złapać, zabić i... być może zemścić się. Miała wrażenie, że jeśli szybko czegoś nie zrobi zemdleje ze strachu, a jej łzy mimowolnie będą spływać potokiem po jej jasnej twarzy.
- Przeprasza. - Podniosła rękę. - Mogę iść do łazienki? Źle się czuję.
Kiedy tylko nauczycielka zgodziła się na jej prośbę, ta wybiegła szybko z klasy i czym prędzej pobiegła do łazienki. Naiwne myślenie, że tam nie wejdzie porucznik, jedynie sprawiało, że coraz bardziej chciało jej się płakać.
- Ichigo... - Wymamrotała przez łzy. - Zabiję cię... Powiedziałeś o mnie... Gotei 13* już wie... Abarai Renji... On mnie zabije... Ichigo... Za co? Obiecałeś... Mówiłeś, że to nie twoja misja.Usłyszała czyjś wrzask. To Abarai wołał Kurosakiego, rzucając przy tym kamieniami w okna klasy. Było go słychać nawet tu? - Zdziwiła się.
Słyszała jak Marchewkowo-włosy wybiega z klasy i czuła jak jego reiatsu oraz te Renjiego oddalają się. Kiedy oboje byli już na tyle daleko, że mogła poczuć się bezpiecznie, wytarła mokrą od płaczu twarz i wróciła do klasy.Abarai Renji... - Pomyślała, kiedy ponownie usiadła w ławce i zapatrzyła się na plac przed szkołą. - Porucznik 6. oddziału, poprzednio żołnierz 6. rangi w 11. oddziale. Pochodzący z 78 okręgu Rukongai - Inuzuri** następca Ginjirō Shirogane'go (ponownie nie wiem czy dobrze odmieniłam i czy w ogóle powinnam)... Marchewka ma niezłe kontakty. Ja wręcz przeciwnie. Mogłabym się założyć, że gdy tylko ten wytatuowany gostek mnie zobaczy od razu wyciągnie katanę i... będzie po mnie. Ichigo... Aż tak bardzo chcesz mojej śmierci czy co?
-------Wyjaśnienia-----
Rukongai - miejsce do którego trafiają dusze po śmierci, oblegające wokoło Seiritei (dom shinigami). Podzielone jest na cztery strony, które następnie dzieli się na okręgi, zaczynając od 1. Im większa liczba tym biedniejsza okolica.
Inuzuri - nazwa 78 okręgu Rukongai.
Gotei 13 - 13 oddziałów obronnych do których należą shinigami.
Mam nadzieję, że rozdział może być. Jeśli macie jakieś uwagi, rady, propozycje dotyczące opowieści to piszcie śmiało - chętnie poczytam :) !
CZYTASZ
Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...
FanfictionKażdy powinien znać opowieść nastoletniego chłopaka będącego shinigami, jednak czy ktokolwiek zna historię o pewnej dziewczynie, która tak samo jak ten marchewkowo-włosy nastolatek otrzymała moc boga śmierci? Nie wydaje mi się... Oto i ona... Shini...