Julie
Nie miałam dokąd uciec.
Nie mam żadnych szans.
Głupia, zaufałam im...
Udawali, a ja myślałam, że...
- Jesteś beznadziejna. Nigdy nie dorównasz Egidą. Jesteś pionkiem. To my prowadzimy tą grę, a ty nie masz prawa się wpieprzać w naszą kolej. To dom mojej rodziny i mój!
- Mała dziewczynko, zrozum wreszcie, że ty i twoja rodzina, jesteście teraz tylko nieszczęściem. Jesteście...NIKIM! Trzeba was wyrzucić, albo co gorsze zniszczyć. My skłaniamy się ku temu drugiemu. Moja mała Lauren żaliła się na ciebie, więc czeka cię gorsza kara.
- Jesteś cyniczna! Jesteś zwykłą suką- wrzasnęłam jej w twarz.
Uderzyła mnie w twarz, a po sali rozniósł się szmer.
- Zamknij się gówniaro! Gareth, podejdź tu!
A jednak, ten tyran, jest z nimi. W sumie byłby pierwszą z osób, którą bym posądziła o zdradę.
Nigdzie go nie było widać.
- Gareth!- wrzasnęła Katalin.
- Wyszedł dawno temu- powiedział Henri- Mówiłem, że nie jest godny bycia w naszej rodzinie. Moja siostra, nie była godna tego nazwiska i spłodziła kolejnego niegodziwca. Niepotrzebnie się uparłaś.
- Henri, więcej sojuszników po twojej stronie, gwarantuje wygraną, nie uczyli cię tego?
- Zobaczysz, że ten chłopak to same problemy- warknął.
- Nie sądzę, żeby był na tyle odważny, żeby....
Nagle w całej sali zgasło światło.
- Co jest?- usłyszałam głos kobiety- Henri, musisz to sprawdzić!
W całym domu rozniósł się donośny dźwięk wybuchu. Pomieszczeniem zawładnęła kurtyna dymna. Okna popękały w szwach i rozbiły się na miliony błyszczących odłamków.
- Co do cholery się tam dzieje?- zapytała zdenerwowanym głosem Lauren- Mamo?!
Niespodziewanie ktoś objął mnie w pasie i poprowadził w tył.
Gdy tylko znaleźliśmy się w innym pomieszczeniu w zasięgu moim wzroku ukazała się oświetlona postać Garetha.
- Zostaw mnie! Puszczaj!- wyszarpnęłam się.
- Zamknij się i mnie posłuchaj!
- Nie będę słuchała zdrajcy!
- Pomyśl! Czy zdrajca ratował by twój tyłek, kiedy mogłaś zostać od razu usunięta już na schodach? Czy zależało by mu, żeby jak najlepiej cię wyszkolić?
Patrzyłam na niego. Nie przekonał mnie.
- Nie wierzę ci. Jesteście rodziną!- syknęłam.
- Tak jesteśmy, ale nie maczałem nawet w tym palca! Poza tym, nie sądziłem, że są do tego zdolni..
- Dobra, więc powiedz mi, po co to wszystko- wskazałam na ciemność- ze światłem i oknami...
- Zaraz się przekonasz, ale musisz mi zaufać. Wiem, ze trudno w to uwierzyć, ale tak musi być. Postaraj się chociaż.
Nie odpowiedziałam.
Nagle w całym domu światło wróciło, ale goście zniknęli.
- Gareth, gdzie są wszyscy?
- Zaczekaj chwilkę...
Na sali zostaliśmy tylko ja, Gareth, Lauren, Henri i Katalin. Do pokoju wpadła grupka osób.
Ludzie, których doskonale znałam i za którymi tęskniłam na zabój.
CZYTASZ
Udręczona.
ÜbernatürlichesJak się zdawało w życiu głównej bohaterki zapanował spokój. Nareszcie może przestać myśleć o Żniwiarzach i kłopotach. Może skupić się na rodzinie, szkole, przyjaciołach i co najważniejsze miłości. Ale czy na pewno wszystko jest dobrze, skoro młoda...