Karakura - Kolejne Problemy

894 82 5
                                    

Ichigo nie wrócił aż do końca dnia. I dobrze - Stwierdziła Sara, kiedy miała już pewność, że chłopak nie zjawi się w szkole. - Przynajmniej Renji mnie nie widział. Mimo to nie mogła powiedzieć, że nie przejmowała się tym, z resztą jak mogła się nie przejmować?! Abarai Renji był wicekapitanem 6.-ego oddziału, a także mężczyzną który poprzysiągł jej zemstę, którą słyszała na własne uszy. Właściwie nie tylko on, lecz jego obawiała się najbardziej. Ze zwykłymi oficerami poradziła by sobie, nawet jeśli chodziło by o 4 i 3 z danego oddziału, o shinigami bez rangi nie wspominając. Jeśli zaś chodziło o kapitanów to nie zależało im na ogół na osobistym zabiciu danej osoby, starczyło, że widzieli jak przestępca (za jakiego ją uważano) został by zniszczony na ich oczach, chociaż wiadomo od wszystkiego były wyjątki, a Sara nie znała za dobrze Seiritei, gdyż nigdy nie była w Soul Society. Ale wicekapitanowie? Byli potężni, a po za tym walki były dla nich świetną rozrywką i treningiem. A Abarai... Sara wierzyła, że mężczyzna przy najbliższej okazji z chęcią odetnie jej głowę.

Kiedy wracała ze szkoły, spoglądając na chmury układające się w przeróżne kształty, powracała myślami do tego strasznego dnia, w którym zdobyła moc boga śmierci. Dla niej nie było to żadnym darem, nie cieszyła się z niego, a wręcz przeciwnie - nienawidziła go, lecz skoro już go posiadała to wiedziała że musi z niego korzystać i ratować ludzi, przeprowadzać ich na drugą stronę, a także niszczyć Hollowy, a przede wszystkim należycie odpłacić się temu shinigami, który uratował ją tamtego dnia.

Ciekawe gdzie mieszka Marchewka. Muszę zapytać się co chciał od niego porucznik. - Sara zdawała sobie sprawę, że wicekapitanowie to nie byle kto i każdy w Seiritei znał każdego z nich, nawet jeśli pochodził z innego oddziału. - Mogę znaleźć jego reiatsu i się nim pokierować, ale... Jak wejdę do domu? Nie znam jego rodziny, a jak tak na chama wproszę się do środka, zaczną go później męczyć i w ogóle, lub jego matka zacznie mnie o wszystko wypytywać, albo jeszcze co innego. Eh... Może ma okno w swoim pokoju czy coś... Weszłabym do domu jako shinigami i nikt by mnie nie zauwa... Chyba, że nie tylko on ma w swojej rodzince porządną moc duchową. W końcu ja jestem shinigami, a Karolina jest w stanie wyczuć duchy. Nie byłoby to wcale takim dziwnym... Ech, same problemy. Ale... Chwila, chwila, jeżeli Abarai Renji wlazł do niego do domu, to albo nikt go nie widział, albo wszyscy go znają, no, chyba że spotkali się gdzie indziej.

Weszła do swojego mieszkania. W środku nie było nikogo, jednak spodziewała się tego. Karolina wspominała jej wcześniej, że chce pochodzić po mieście, bo są już w Karakurze jakiś czas, a jej jedyne trasy jakie przebyła w Japonii prowadziły do spożywczaka.
Kiedy nastolatkę się już przebrała i na jej ciele pojawiła się śliczna sukienka w kolorze jej oczu, dziewczyna spięła ją ozdobnym, skórzanym paskiem, by następnie rzucić się na łóżko i ponownie zatracić we własnych myślach.
W sumie - Stwierdziła wreszcie. - Trzeba ryzykować, no nie? Mam do wyboru albo się zastanawiać, albo spróbować się czegoś dowiedzieć.

Dziewczyna szybko zerwała się na równe nogi i zostawiwszy kartkę dla swojej siostry aby się o nią nie martwiła, wyszła z ciała, położyła je do łóżka i wyszła z mieszkania, wyskakując z okna.

Idąc za śladami reiatsu doszła do Kliniki Kurosakich. Z budynku rozbrzmiewała moc duchowa chłopaka, mimo że ten niczego tak naprawdę nie robił. Sara czuła, że jest w swoim ciele.
Zadzwoniła do drzwi i skryła się. Drzwi otworzył Ichigo.

- Sara? - Zdziwił się, kiedy ta pojawiła się przed nim, gdy tylko chciał zamknąć drzwi.
- A wiesz, że zgadłeś? - Odparła. - W każdym razie... Nie ma nikogo u ciebie, no nie? Rodzinki czy... shinigami?
- Tylko Ojciec, ale on i tak nie widzi duchów. Wejdziesz? - Spytał. Dziewczyna jak gdyby nigdy nic weszła do środka i już w chwilę później siedziała na podłodze w pokoju chłopaka.
- Trzymaj. - Podał jej kubek z herbatą. - Więc...? - Spytał, czekając aż dziewczyna wyjaśni mu powód swojej wizyty.
- Chodzi mi o tego gościa, który był dzisiaj przed szkołą.
- O Ren...
- O Abaria Renjiego. Porucznika 6 - ego oddziału. - Powiedziała z ogromną powagą, by później spytać z zaciekawieniem: - Co on tu robił?
Ichigo natychmiastowo spoważniał. Kurosaki był widocznie zdziwiony tym, że Sara znała imię, a także rangę jego wytatuowanego znajomego z Soul Society.
- Chodzi o te dziwne reiatsu i wczorajszych Pustych. - Odpowiedział.
- Wiecie już coś o tym?
- Niezbyt. - Odpowiedział.
- Zarąbiście... - Mruknęła. - Przy okazji... Kim ty jesteś, że w szkole wołają cię Porucznicy, zyskałeś moce od shinigami i wciąż żyjesz, mimo że Soul Society o tobie wie, no i ... Umiesz Ban-Kai. Kim jesteś? - Powtórzyła.
Już miał zacząć odpowiadać, gdy dobiegły ich jakieś wołania o pomoc.
- Hollow. - Powiedzieli równocześnie, szybko zrywając się z miejsc.
Ichigo dotknął swoją odznaką piersi i już w chwilę później razem z Sarą odziany w czarne kimono shinigami ruszył do akcji.

Hollow ścigał jakąś z dusz. Na oko był to dziesięcioletni chłopczyk, który aż płakał ze strachu, starając się ujść z życiem. Sara podbiegła do niego, złapała go nim Pusty zdążył ją uderzyć. W tym samym czasie Ichigo zdołał przeciąć potwora na pół.
- Nic ci nie jest? Jesteś cały? - Spytała Sara, klękając przy chłopcu.
- Nie. - Odpowiedział, otarłszy swoje łzy.
- Dlaczego ten pusty cię gonił? - Spytał Ichigo.
- Nie wiem. - Odpowiedział chłopak.
- W każdym razie to już nie ważne. - Dziewczyna chwyciła swój zanpaktou i ...
- Co ty robisz? - Spytał przerażony chłopak. - Nie zabijaj mnie! - Wrzasnął.
- Spokojnie. - Odpowiedziała przykładając mu do czoła tylną część miecza. - To tylko pogrzeb duszy*.
- Pogrzeb duszy? - Powtórzył głucho.
- Tak... Teraz już znikniesz z tego świata i trafisz tam gdzie już powinieneś być. - Uśmiechnęła się do niego leciutko.

Kiedy dusza zniknęła, Sara spojrzała na Kurosakiego.
- No... Nie odpowiedziałeś mi na pytanie. - Powiedziała, krzyżując ręce. - Kim jesteś?
- Ech, dałabyś już spokój, rany... Mówiłem - jestem Kurosaki Ichigo, zastępczy shinigami.
- Tyle to mi nic nie daje, Kim je... - Ponownie im przerwano, lecz był to wrzask nie duszy, a odznaki, świadczący o pojawieniu się kolejnych Pustych. - Co się dzieje? - Spytała. - Zawsze tu tyle Pustych? - Spojrzała na twarz chłopaka, która zaczęła się oddalać, a więc dziewczyna musiała biec za nim. Ichigo wyglądał na zmartwionego i zaniepokojonego. Tak, te zjawiska na pewno nie były zwyczajnymi, a ciągłe ataki pustych stanowiły nie lada zagrożenie.

Szybko pozbyli się niszczącego miasto Pustego, lecz nim zdążyli odsapnąć znów musieli pędzić ratować niewinnych ludzi przed Hollowami. Trzeci, czwarty... Pojawiały się zbyt szybko, zbyt często... Coś było nie tak.

Najpierw dziwne reiatsu, potem Garganta, teraz kolejny masowy atak Pustych... Myślałam, że to moja wina, ale... nigdy tak nie było, więc... O co chodzi? - Myślała, kiedy zabili kolejnego Pustego. Nie pojawiło się ich więcej.

- Co się tu dzieje? - Spytała zamglonym głosem.
- Nie wiem. - Odpowiedział jej chłopak.
- Super... Same problemy... - Jej wzrok utkwił w leżącej na ziemi masce Pustego, która nie chciała zniknąć. Podeszła do niej i wzięła ją do rąk. - Maska? - Zdziwiła się  i pokazała ją Ichigo. - Nie powinno jej tu być, no nie?
Odpowiedział jej jedynie szum liści. Spojrzała na zegarek. Powinna już wracać do domu, lecz to było ważniejsze.

- Co ty robisz? - Spytała, kiedy Ichigo wsunął maskę za swoje kimono.
- E? - Zdziwił się. - Trzeba dać to komuś aby to sprawdził.
- Niby komu? Kumam, możesz znać się z porucznikami i nawet nie zdziwię się jak zwrócisz się do kapitana na ty, ale chyba tak łatwo nie znajdziesz kogoś kto się tym zajmie, no nie?
- Zaniosę to do 12 oddziału. - Odpowiedział.
- Chcesz przejść do Soul Society? - Zdziwiła się. - Niby jak?
- Byłem już tam kilka razy, więc pójdę i teraz. - Wyjął na chwilę maskę i przyjrzał jej się uważnie.
- Poradzisz tam sobie? - Spytała. - Nikt nie będzie chciał cię zabić, jak tam pójdziesz.
- Nie byłaś tam nigdy?
Zaprzeczyła ruchem głowy. Ichigo chciał coś powiedzieć, lecz wówczas po raz kolejny odezwała się jego odznaka. Miał już pędzić w stronę Hollowa, lecz pojawiła się kolejna energia w przeciwnym kierunku.
- Rozdzielamy się. - Zarządziła Sara.

Pędząc co sił w kierunku Hollowa, zastanawiała się nad tym co usłyszała od Ichigo. Niepokoiła się tym co jej powiedział, ani tym co sama widziała, lecz kolejnym powodem do jej zadumy był sam Ichigo. Chłopak znający wysoko postawionych shinigami, o niesamowitym reitsu i umiejętnościach, o czym świadczył fakt, że opanował Ban-kai, mimo że był wciąż młody, kilkukrotnie był w Soul Society, a przy tym dla wszystkich innych wciąż był zwyczajnym kumplem ze szkoły. Podczas gdy ona nie miała już żadnych przyjaciół tylko dlatego, że stała się tym kim stał się Ichigo.


----------Wyjaśnienia-----------------------

pogrzeb duszy - metoda dzięki, której dusze przenoszą się do Soul Society, wykonywanie jej jest obowiązkiem shinigami


I jak? Rozdział może być? :3 Mam nadzieję, że was nie zawiodłam, a jeśli tak to przepraszam :'( Jak macie jakieś uwagi, rady, pomysły - napiszcie komentarze, naprawdę są bardzo pomocne i wgl, a w dodatku świetnie się je czyta :)
To tyle na dzisiaj, następny rozdziała prawdopodobnie w poniedziałek. Miłego weekendu!

Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz