To obecnie jeden z najpopularniejszych tematów na świecie. Jest poruszany przy każdej możliwej okazji i dlatego też ja go właśnie poruszam. Akceptacja to bardzo szerokie pojęcie. Wiele ludzi myli ją z tolerancją, a to moim zdaniem inna para kaloszy. Skupię się teraz na samoakceptacji. To bardzo ważne, żeby mieć odpowiednie poczucie własnej wartości. Nie za niskie i nie za wysokie. Trzeba być szczerym z samym sobą w tej kwestii. Może to brzmi dziwnie, ale najczęściej okłamujemy siebie. Nie zdajemy sobie sprawy z wielu faktów na nasz temat. Poznanie siebie od środka wcale nie jest takie proste jak się wydaje. Zwłaszcza, że ciągle się zmieniamy - z minuty na minutę, z miesiąca na miesiąc...
Wkurzają mnie grube "celebrytki", które chwalą się swoim tłuszczem i non-stop nawijają o akceptacji swojego ciała. Jeżeli czują się dobrze ze swoją figurą to świetnie, nie mam im nic do zarzucenia, ale niech nie promują i namawiają do otyłości, bo ona nie jest i nigdy nie będzie zdrowa.
Nie możemy wiecznie użalać się nad sobą. Samoakceptacja to jeden z fundamentów szczęścia. Pogódźmy się ze swoimi wadami i cieszmy się zaletami. Ale uwaga! Nie popadajmy w narcyzm i nie spoczywajmy na laurach. Nikt nie jest idealny. Zawsze znajdzie się ktoś lepszy i ktoś gorszy. Zawsze może być gorzej, ale zawsze też może być lepiej. Nie dążmy ślepo do ideału, bo taki nie istnieje, ale rozwijajmy się.
Starajmy się być coraz lepszą wersją SIEBIE.
~S