Dzień jak codzień. Ktoś umiera, ktoś się rodzi. Wiele osób uważa, że śmierć to najlepsze rozwiązanie na wiele rzeczy. Ale czy po to rzeczywiście istniejemy? To pytanie nurtuje pewnie każdego człowieka. Jaki jest nasz sens? Wiele osób wkurza, irytuje lub ujmuje serca, lecz co z tego mają? Sprawia im to przyjemność? A może to ja jestem tą dziwią i wszystkie złe rzeczy, które dzieją się wokół to moja wina? Myśli te musiały przelecieć po głowie każdego człowieka chociaż raz. Większość ludzi dołuje się i próbuje znaleźć odpowiedź, ale nie ja. Nazywam się Anna, popularne i zwyczajne imię nie mówi o mnie zbyt wiele. Sama do końca nie wiem jaka jestem. Skromna? A może tylko wymuszam przedłożone komentarze innych. Szczera? Tylko próbuje. Wiele osób mnie nienawidzi. Za co? Mówię że nie lubię kłamstw i falszywych ludzi, ale czy osobę która zawsze mówi prawdę można nazwać człowiekiem? Wszystkim sie zdarza. Skończmy juz z glebszym rozwarstwianiem czlowieczenstwa. Jak wspomniałam jestem Ania. Mam szesnaście lat. Miałam styczność z różnymi ludźmi. Wszyscy posiadamy przeróżne cechy i każdy jest inny. Mamy odmienne poglądy. Jedni są tolerancyjni, mili, dojrzali, a drudzy to totalne przeciwieństwo. Heh... jak zwykle, powrót do tematu. Można naprawdę wiole o tym rozmawiać. Jestem typową uczennicą gimnazjum lecz mam trochę inne rozumowanie. Trochę? No trochę bardzo. Jak widać, głównie interesuje mnie to, co rozumiemy, robimy, czujemy i nasz zachowania. Mamy ciekawą historię, w ktorej zawsze pojawią się śmierć... Chodzi plotka ze mam cos niepokolei w glowie. Co oni mogą wiedzieć? Moja "bajka" miała być jednym wielkim romansem, ale cóż chyba będzie trochę inaczej. Co do miłości, zdarzały się związki te bliższe, jak i tę dalsze. Teraz nie mam nikogo i jakoś nikt za specjalnie nie przyciągnął mojej uwagi. Oczywiście jak to w tym wieku hormony buzują , jejciu to typowy tekst rodziców. Mój mózg się starzeje. Jestem dość wysoka i chuda. 52 kilo na 1,72 m to nie tak źle. Pewnie powiecie że mało jem i mam niedowage, ale to nie prawda jestem nawet pulchna. Długie blond włosy i niebieskie oczy to chyba jedyna moja zaleta zewnętrzna. Jestem jedynaczką, a mój ojciec zmarł jak miałam cztery lata. Mama nigdy się po tym nie pozbierala. Czasem potrafi wykrzyczeć mi prosto w oczy, że to wszystko moja wina. Zastanawiam się czy, gdybym zginęła wtedy zamiast niego, ułożyło by się to inaczej. Może dorobili by się jeszcze dwójki dzieci, a matka nie zmieniła by się tak bardzo. Tworzyli by szczęśliwa rodzinę. To oczywiście nie znaczy, że nie szanuję swojego życia. O nie, wręcz przeciwnie. Staram się robić wszystko by rodzina, o ile można to tak nazwać, była ze mnie dumna. Mama była zawsze uśmiechnięta, optymistyczną osobą, a raczej tak znam ją z opowiadań zmarłej rok temu babci. Po śmierci taty stała się pesymistką i pracocholiczką. Pracuje w dużej korporacji, często nie wytrzymuje psychicznie. Staram się dać jej spokój Unikam każdej możliwej okazji do kontaktu z nią. Ze spotkania wynikają tylko kłótnie I trudne dyskusje. Uczę się dość dobrze, więc mam szansę dostać się do przyzwoitego liceum. Zamierzam iść na medycynę. Decyzja o ludzkim życiu we własnych rękach to jest coś. Dorośli powiadają, że każdy musi mieć idola w swoim życiu, kogoś kogo chcę się naśladować, ale ja go nie posiadam. Trudne jest życie na tym świecie, ale kto powiedział że złe? No tak, połowa populacji. To trochę wkurzajace, że ludzie nie szanują szansy zrobienia czegoś i tylko narzekają. Jutro weekend będzie można się trochę zrelaksować. Dzisiejsze siedzenie w szkole nie było takie złe. Gadałam z koleżanką i zauważyłam że wzrok Pawła czesto się na mnie zatrzymuje. O co mu chodzi?
***
Witajcie!!! To jest moja pierwsza książka :)) dawajcie komentarze bo chętnie dowiem się co robię źle i czy wam się podoba ;) do zoba W następnym rozdziale :****
Coś o książce ;)
Jak widzicie jest pisana jako dziennik, więc często rozdziały będą krótkie. Pierwszy rozdzial byl połączony z prologiem :) dzięki :*
~ _becik_
CZYTASZ
Dziennik Pośrednika Śmierci.
ParanormalAnna to przeciętna uczennica gimnazjum. Jej życie zmieniło się diametralnie, gdy umarł jej ojciec. Matka wpadła w depresję i zaczęła odgrywać się na niej. Jak to się skończy? Jak wpłynie nowa osoba na jej życie?