Rozdział 14

591 36 9
                                    





Zeszliśmy schodami niżej na sam duł gdzie mieściła się siłownia i stoły do gry. Mineliśmy te pomieszczenia i ruszyliśmy dalej korytarzem. Po chwili skręciliśmy w prawo i chłopak otworzył mi drzwi.  Czułam się trochę dziwnie w samym ręczniku.

- To tutaj. - oznajmił. Zamknął drzwi i wyszczeżył się w moją stronę. Założył ręce na piersi i oparł się o drzwi.

- No to mógłbyś wyjść? - spytałam grzecznie.

- A po co ? - popatrzył na mnie z chciwym uśmieszkiem na twarzy.

- No bo chcę się przygotować zanim przyjdzie masażysta. - odpowiedziałam.

- Ale po co ? - cały czas się uśmiechał. A ja zaczynałam się to bać. - Może potrzebna Ci będzie pomoc.

- Nie no poradzę sobie. - uśmiechnęłam się. Czy ja naprawdę nie mogę być chociaż raz powarzna.

- Napewno ? - podszedł do mnie bardzo blisko i pożałowałam że zgodziłam się na masaż.

- Tak. - odepchnełam go lekko.

- No dobrze. - dotknął mojego ramienia i wyszedł.

Szybko położyłam się na specjalnym miejscu. Tylko nie wiedziałam jak mam się odkryć i przykryć innymi ręcznikami. Bo jak byłam dawno temu u masażysty to miał asystetkę która mi pomogła. Nie wiedząc co zrobić po prostu leżałam. Nagle usłyszałam że drzwi się otwierają. Brzuch zaczął mnie boleć.

- Gotowa ? - spytał. I przeżyłam szok to...

- Igi ? - byłam tak zdziwiona że aż mało się nie podniosłam.

- Tak. - zaśmiał się.

- To ty umiesz masować? Nie wiedziałam że i tego się uczyłeś. -powiedziałam prawdę.

- Jeszcze wielu rzeczy omnie nie wiesz. - i miał rację.

- No nie stety. - westchnełam.

- Ale się dowiesz. To co zaczynamy ?

- Nom...

- To co sobie Pani życzy? - spytał pocierając ręce na których miał chyba olejek. Ściągnął mi ręcznik z ramion tak że zakrywał mi tylko tył.

- A nie wiem. Liczę na Ciebie.

- To dobrze. Rozluźnij się.

Jego ręce jeździły po moim ciele w różne sposoby. Tylko mało zwracałam na to uwagę bo kazał mi się rozluźnić a wtedy wyłączam mysleni. Prawie. Jego dłonie były tak delikatne i ciepłe miałam takie wrarzenie jakby były specjalnie do mnie dopasowane.

Nie wiem ile czasu minęło ale czułam się tak wypoczęta i zarazem zmęczona. Położyłabym się już spać. Dobrze że się umyłam bo teraz nie miałabym na to czasu.

- Ignaś która godzina ? - spytałam zmęczonym głosem.

- Dwudziesta trzecia. - powiedział spokojnie.

- Co ? Aż tyle tu siedzimy ? Matko. Nie jesteś zmęczony ? - ja tu sobie w pewien sposób odpoczywam a on się męczy.

- Nic mi nie jest. Wytrzymam. Jak chcesz to mogę jeszcze Cię pomasować.

- Nie. Jestem zmęczona.

- Okej. Pomuc. - i nie czekając na odpowiedź nakrył mnie z powrotem ręcznikiem.

- Nie chcę Ci się spać? - spytałam. Szybko okryłam się ręcznikiem tak żeby nic nie zaówarzył i z jego pomocą stanęłam na nogi.

- Nie za bardzo. A ty ?

- Bardzo.

- To chodź na górę. Czy może Cię zanieść ? - spytał.

- Nie, nie. Sama pójdę. - od razu zaprotestowałam. No już to widzę on by mnie nawet nie uniusł.

- Jak sobie życzysz.

Poszliśmy na górę tą samą drogą co z niej schodziliśmy. Byłam strasznie zmęczona. Ledwo doczołgałam się do pokoju. Weszłam do łazienki i rozejrzałam się do okoła. Na szafeczce leżała jakaś bluzka i męskie bokserki. Nie mając innego wyjścia ubrałam się w te ciuchy.

Bokserki były bardzo fajne i drogiej firmy Ale namnie trochę za duże. Włożyłam czarną bluzkę która sięgała mi do połowy uda. Czyli był sporo odemnie wyrzszy. Wyszłam ostrożnie z łazienki.

- Przykro mi ale nie miałem innych ubrań. - powiedział. Leżał na boku patrząc się na mnie.

- Przeżyje nie jest tak źle. - i dopiero teraz przypomniałam sobie że miałam z nim spać. Niby był moim chłopakiem ale wogóle go nie znałam. Zaczęłam się stresować.

- Nadal jesteś tak zmęczona ? - szepnoł.

- No. - powiedziałam. Nawet jak bym nie była to bym skłamał ze strachu.

-  Czy ty się mnie boisz ? - spytał zmartwiony.

- Nie...

- To dlaczego tak wyglądasz ?

- Nie wiem.

- Mi możesz powiedzieć. - jego mina cały czas była powarzna. Nie wiem czy mam mu powiedzieć prawdę. Ale to głupie.

- Nie bo będziesz się śmiał. - jęknełam.

- Nie będę. - przyżekł.

- To głupie ale... Boję się tego że ty chcesz się ze mną... przespać...- wydusiłam to z siebie. Usiadłam na brzegu łóżka i czekałam na jego śmiech.

- No bo chcę. - uśmiechnął się a mi serce mało nie wyskoczyło. - Ale tylko wtedy kiedy będziesz gotowa. Nic na siłę. - złapał mnie za rękę

- Oh... - ulżyło mi. Ale zdziwił mnie tym nie znałam go od tej strony.

- I to wszystko?

- Tak.

- No to chodź bo nikt się za Ciebie nie wyśpi. A mnie się nie bój jeśli coś Ci nie pasuje albo coś to mów. - pociągnął mnie na poduszkę.

- Yhm...

- Dobranoc kotku. - pocałował mnie w czoło i przykrył kołdrą.

Ułożyłam się tam żeby mi się bluzka nie podwineła i odwróciłam się w jego stronę. Zawsze leżałam na początku na lewym boku żeby zasnąć. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Tak że moje głowa znalazła się przy jego twarzy bo specjalnie się położył niżej a moje ręce na jego bluzce. Pocałował mnie w głowę i jak na zawołanie zasnęłam po raz kolejny w jego ramionach.




Hej ;) dziś nudy więc się trochę popisało. :)

InnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz