Rozdział 6

254 22 2
                                    

Stefan :

Stałem tam i patrzyłem jak nie mogą sobie poradzić z otwarciem samochodu. Byłem zły bo sam nie mogłem nic zrobić. Widziałem ją, jak siedziała w samochodzie, jak się dusi, obserwowałem i nic nie mogłem zrobić , mogłem jedynie przyglądać się jak powoli umiera...

Mijał czas a drzwi nadal były zablokowane. Krzyczałem, żeby się pośpieszyli dzięki mojemu wampirzemu słuchowi dokładnie wiedziałem w jakim stanie jest.

W końcu nie słyszałem nic , jedyny dźwięk pochodził od Jermiego i Matta, próbujących otworzyć drzwi od samochodu, w którym znajdowała się miłość mojego życia nie odwzajemniająca już moich uczuć. Owszem chciałbym aby było jak kiedyś ale świadomość, że była szczęśliwa i mój brat też było warte cierpienia. Kocham w niej to jak się martwi o wszystkich, kocham jej piękny uśmiech, jej śmiech, jak poświęca się dla tych, na których jej zależy. A teraz co ? Jest tam w środku, chociaż nawet nie wiem czy jest tam jeszcze czy to nie jest tylko ciało...

Tyler z Caroline nagle pojawili się obok mnie a ja nawet nie zarejestrowałem momentu, w którym przyjechali. Za bardzo myślałem o pewnej osobie, której najprawdopodobniej już nigdy nie zobaczę.

- Stefan ! Ja nie słyszę nic ! Stefan ratujmy ją, nie mogę jeszcze jej stracić !
- Nic nie możemy zrobić nie przkroczymy granicy to koniec - mówiłem wyprany z emocji
- Co ? Czemu to mówisz ?!
- Ona nie żyje - powiedziałem głośno czując się jak w transie.

Na moje słowa Matt i Jer przerwali i spojrzeli na mnie, nie dowierzając w to co mówię. Nie dziwię się im , to ja zawsze byłem tym co próbował znaleźć wyjście z sytuacji i chciałem uratować wszystkich ale teraz po stracie brata wszystko się zmieniło. Nawet jak bym chciał nic nie zrobię, to koniec.

Obiecałeś usłyszałem nagle głos mojego brata w głowie i przypomniałem sobie naszą ostatnią rozmowę. Jeszcze przed moją śmiercią.

- Stefan ? - niebieskooki odwrócił się w moją stronę
- Tak ?
- Nie wiem jak to będzie teraz , nie wiem co kombinują podróżnicy , nie wiem czy to przeżyjemy dlatego musisz mi coś obiecać. Jeśli coś mi się stanie to obiecaj, że się zaopiekujesz Eleną. Nie chcę, żeby cierpiała ale wiesz jaka ona jest. Musisz jej pomóc, wspierać ją, być przy niej. Obiecaj mi to proszę.
- Obiecuję ale nawet bez tego bym się nią zajął chociaż mam nadzieję , że to nie będzie konieczne, nie mogę Cię stracić bracie - po tym uścisnęliśmy się.

Nie mogę złamać danej obietnicy, nie chcę go zawieść zginął po to abyśmy żyli lepiej więc nie zawiodę go a jego śmierć nie pójdzie na marne.

Gdy wróciłem do rzeczywistości zobaczyłem, że jakimś cudem udało się chłopakom otworzyć drzwi. Wcale bym się nie zdziwił gdyby byłaby to zasługa Damona, który na pewno nie pohamował się przed obelgami skierowanymi w ich stronę.

Widziałem jak Jer biegnie do nas z nieprzytomna brunetką na rękach. Gdy tylko przekroczył granicę dobiegłem do niego. Położył ją na ziemi. I cóż nie wyglądało to dobrze. W całym ciele miała odłamki szkła i dodatkowo kawałek drewna wbił się jej w okolice serca. Cholera...

- Dobra słuchajcie musimy powoli wyjąć drewna ale tak, żeby nie uszkodzić serca , Alarick wyjmij kawałki szkła a Tyler i Jer trzymajcie ją gdy się obudzi może się wyrywać , ból przy tym jest ogromny - zabrałem się do pracy , może to dziwne ale cieszę się, że jest nieprzytomna bo nie zniósłbym po raz kolejny oglądać jej cierpienia.

Delikatnie i bardzo powoli udało mi się wyjąć całość, podobnie jak Alarcikowi. Teraz jedynie trzeba było jej podać krew bo straciła jej dużo plus nie oddychała przez kilka minut, musiała się zregenerować. Chciałem już ja podnieść bo im szybciej ją dostanie tym lepiej ale Jeremy zaoferował się, żeby napiła się z jego nadgarstka. To było lepsze wyjście więc nawet nie protestowałem. Minęło kilka sekund zanim zaczęła ją pić , co przyjąłem z ulgą bo to oznaczało, że wszystko z nią w porządku. Wziąłem ją na ręce myśląc jak skończyć jej rozpacz. Tego jescze nie wiem ale coś wymyślę.




Zapraszam do komentowania!




Miłość silniejsza niż śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz