Moja ręka zadrżała, a kulka wyleciała z lufy. Nie musiałam długo czekać by usłyszeć krzyk chłopaka, spojrzałam na niego, a jego ramie zaczęło gwałtownie krwawić.
Rozejrzałam się wokół siebie, sprawdzając przy tym czy nikt nie był świadkiem sytuacji, która nastąpiła. Pistolet wyleciał mi z dłoni, a ja podbiegłam do Justina. Rozpięłam swoją bluzę, zdjęłam ją po czym mocno obwiązałam ją w pasie chłopaka zaciskając ubranie wokół jego rany.
-Przepraszam, ja nie..-Brunet na mnie spojrzał i ręką przyciągnął mnie do siebie po czym jego wargi przywarły do moich.
-Po prostu się zamknij.-Warknął i mocniej naparł na moje usta.
Pocałunek nie był długi, ale namiętny. Mogłam wyczuć w nim złość, ból i porządnie. Nie wiedziałam jakich reakcji mogę sie po nim spodziewać.
Mógł krzyczeć,że mnie nienawidzi,a równie dobrze ulec i mówić, że nic się nie stało.
Gdy już się ode mnie oderwał, spojrzałam w jego oczy i lekko otworzyłam usta chcąc sie odezwać. Mężczyzna jednak był szybszy i przystawił wskazujący palec do moich ust.
-Zawieź mnie do domu.-Szepnął.-Do mojego.-Poprosił i przełknął głośno ślinę.
-Ale jesteś ranny,postrzeliłam Cię. Musisz jechać do szpitala.-Zaczęłam panikować na co On wybuchł śmiechem.
-I co im powiesz?-Uniósł brwi.-"Wie Pan,postrzeliłam go,bo jest cholernym psychopatą,ale zrobiło mi się go żal i chce mu pomóc? "-Zacytował,na co ja kiwnęłam głową. Miał rację. To nie miało jakiegokolwiek sensu.
Złapałam go za zdrową rękę i pomogłam mu dojść do samochodu,gdzie zapięłam mu pasy.
-Kobieto, uważaj.-Syknął z bólu, gdy materiałem przypadkowo zachaczyłam o rane.
-Przepraszam.-Szepnęłam. Martwiłam sie o niego. To chore.
Ja jestem chora. On jest chory. On ma obsesje,a ja po prostu lubie mieć wszystko pod kontrolą.
Wzięłam pistolet z ziemi i schowałam go do schowka w samochodzie,żeby nikt nie znalazł dowodów. Wyruszyłam z miejsca zdarzenia z piskiem opon.
Chyba mie zdam szybko prawka.
Gdy zatrzymałam pojazd pod jego mieszkaniem, pomogłam mu wysiąść i zaprowadziłam go do jego pokoju,gdzie od razu się położył.
-Zdejmij zdjęcia w kuchni,wszystkie.-Powiedział spoglądając na mnie. To była chyba prośba lecz zabrzmiało jak rozkaz.
-A Twoja rana?-Spojrzałam mu w oczy i przygryzłam wargę. Był cholernie seksowny. Nie mogłam sobie darować, że go postrzeliłam. To będzie ciężka noc. Dla mnie i dla niego.
-Mam jakieś 5 godzin do wykrwawienia się. Zdążysz mi to opatrzeć. Najpierw je zdejmij.-Westchnął, a jego wzrok utkwił w suficie.-Nie chce,żebyś się czuła jak w domu świra czy pedofila.
Za późno. Czuje się jakby miał mnie zaraz porwać i robić ze mną co tylko chce. Nie odpowiadając mu,zeszłam na dół i zgarniając wszystkie zdjęcia moje i moich bliskich,miałam łzy w oczach. Nie wiedziałam, że można mieć taką obsesje na czyimś punkcie.
Wrzuciłam zawartość ścian do kosza i wróciłam do chłopaka.
Usiadłam na skraju łóżka, przyglądając mu sie. Miał zamknięte oczy i widać było, że nad czymś rozmyśla.
-Apteczka jest w łazience, nad umywalką. A papierosy na szafce,obok biurka.-Odezwał się nagle.-I podaj mi jednego.
Cicho westchnęłam,aktualnie czuje sie jak służąca.
Podaj to,zrób tamto.
Wiem,że go zraniłam. Ale czy naprawdę musze tyle rzeczy zrobić? Chce tylko, żeby wyzdrowiał i zapomniał.
CZYTASZ
Obsesja [Jelena fanfiction]
FanficCiemna uliczka. Samotność. Sprawia, że poznaje jego. Osobe niebezpieczną i zdolną do wszystkiego. Justin zacznie mieć obsesje na jej punkcie. Czy on sie dla niej zmieni, żeby mieć z nią jakikolwiek kontakt i żeby ludzie zmienili o nim zdanie?