Dwadzieścia dwa

691 46 9
                                    

        Kiedy po całym zdarzeniu leże w łóżku Jaia, wtulona w jego klatkę piersiową, dochodzi do mnie jakie głupoty wyrabiałam. Ta cała zabawa z dragami i adrenaliną, owszem była fajna, ale powoli wyniszczała mnie od środka i cieszę się, że w szybkim tempie udało mi się to dostrzec. Wszyscy dookoła  mnie starali mi się pomóc i odwieść od pomysłu bycia ćpunką i stoczenia się na dno, kiedy tak bardzo walczyłam, aby nigdy się na nim nie znaleźć, a ja uważałam ich a nudziarzy, odrzucając pomocną dłoń. Byłam wściekła na siebie, owszem nie urwę kontaktu z Niną i resztą, (nie wliczając Nicka oczywiście, po dzisiejszym zdarzeniu nie mam zamiaru się z nim kontaktować.) ale nie mam zamiaru ćpać każdego dnia i chodzić na imprezy, muszę chodzić na wykłady, chcę zdać studia z dobrym wynikiem i wejść do mojego domu, pokazać, że tym razem to ja wygrałam nie oni

-Przepraszam- Szepczę cicho, ale słyszalnie dla chłopaka.

-Co? Dlaczego?- zdziwienie słyszalne jest w jego głosie.

-Za uratowanie mnie i za próbowanie odciągnąć od narkotyków- wyjaśniam, przekręcając się tak, aby widzieć jego twarz. Na jego ustach pojawia się mały uśmiech, który odwzajemniam.

-Nie ma sprawy- Brunet od razu odpowiada. Chłopak zaskakuje mnie, zniżając się i całując moje usta. Oddaje pocałunek, wplatając palce w jego włosy, ciągnąc za ich końce. Dłoń Jaia sunie po moim dekolcie, zbliżając się coraz to bliżej do miejsc intymnych, w mojej głowie pojawiają się obrazy Nicka i tego jak mnie dotykał, więc odsuwam się gwałtownie, wstając z łóżka. 

-Co się stało?- Bliźniak pyta zaskoczony, jego brwi marszczą się w niezrozumieniu.

-Um ja nie chcę tego robić- mówię, przegryzając wargę, Jai od razu kiwa głową uśmiechając się. Myślałam, że jego reakcja będzie zupełnie odwrotna.

-Chodź tu- Brooks, klepie ręką na miejsce obok siebie, a jego głos jest pełen zrozumienia i brzmi strasznie uroczo. Siadam na wskazane przez niego miejsce.

***

       Gdy rano dzwoni mój budzik, mam ochotę nigdy nie wstawać, ale wiem, że muszę od tego zależy moja przyszłość. Ramie Jaia oplata moją talie, głowa chłopaka leży na poduszczę, jego usta są delikatnie rozwarte, a jego klatka piersiowa unosi się miarowo. Chciałabym zostać w łóżku całe moje życie, mając taki widok, ale niestety studia. Nie jestem pewna czy powinnam obudzić Jaia, ale ryzykuje i delikatnie szturcham jego ramie, brunet w odpowiedzi mruczy coś niezrozumiałego, ale nie otwiera swoich oczu, więc zwiększam swoją siłę, szturchając go bardziej agresywniej. Brązowooki, otwiera ociężale swoje oczy, a jego twarz rozświetla promienny uśmiech, nie potrafię zrozumieć jego entuzjazmu tak wcześnie rano.

-Dzień dobry- witam się z nim.

-Dobry, jak się spało?- głos Jaia jest lekko zachrypnięty, co sprawia, że brzmi seksowniej.

-Wyjątkowo dobrze- nagła ochota pocałowania jego malinowych ust bierze górę i nim się spostrzegam, całuje jego usta z wzajemnością. Pocałunek jest delikatny, staram się przekazać w nim swoje uczucia, które na ten moment nie jestem w stanie wypowiedzieć. Odsuwamy się od siebie, kiedy brakuje nam tchu, wymieniamy między sobą uśmiechy, kiedy opuszczam pokój. Idę do łazienki, załatwiając swoje potrzeby fizjologiczne, po czym myję ręce i zęby. Włosy związuje w kucyka, nie mam dziś ochoty trzymać rozpuszczone włosy kiedy w południe ma być ponad 30 stopni. Wchodzę do pokoju Beau, wyjmując z szafy bordowy t-shirt i czarne jeansy. Niestety jako dziecko, przez moich rodziców nabyłam się ogromnych kompleksów, przez co nie jestem w stanie pokazywać swoich nóg publicznie, więc zazwyczaj zakrywam je czarnymi spodniami, które mają w sobie ten plus, że wyszczuplają. Zmieniam bieliznę i nasuwam na siebie przygotowane wcześniej ubrania. Schodzę do kuchni, gdzie przy stole siedzą wszyscy chłopcy. Siadam obok Jaia.

-Chcesz płatki Blair?- Luke pyta stawiając przede mną miskę, kiwam głową, a po chwili mała część z kartonowego pudełka znajduje się w misce, zalewam je mlekiem i zaczynam jeść. W między czasie ręka Jaia ląduje na moim kolanie, co możemy widzieć jedynie my, posyłam mu uśmiech, czując lekkie rumieńce na policzkach. 

Kilka minut później kończę śniadanie, dziękując i wstając od stołu. W hallu, przy drzwiach zakładam czarne trampki i idę na górę po moje notatki i klucze od samochodu. 

-Do zobaczenia chłopaki!- Żegnam się, przechodząc przez salon, widząc za aneksem kuchennym chłopców idąc w stronę drzwi.

-Czekaj, podwiozę cię, przecież to ta sama drogą- Jai zatrzymuje mnie, więc kiwam głową i czekam aż założy buty. W sumie to całkiem miłe, że chcę mnie podwozić, traktuje to jako ogromny plus i to bardzo złe, że czuje te motylki w brzuchu i kołatanie serca kiedy go widzę. Mam nadzieje, że nie będzie to tylko błąd. Wychodzimy razem, żegnając się ponownie z chłopakami i wsiadamy do auta Jaia. Włączamy się do ruchu, skręcając w lewo w autostradę, która o tej porze jest jak zwykle porządnie zakorkowana. Gdy stoimy w korku, Jai nagle kładzie rękę na moim kolanie, jak podczas śniadaniu.

-Chcę, żebyś była moja.- chłopak mówi, a ja zamieram, bo zdaje sobie sprawę jak bardzo chcę być czyjaś i jak bardzo chcę mieć kogoś, to przytulania, całowania i do tych wszystkich romantycznych rzeczy, które jeszcze nie dawno były dla mnie zbędne. 


-

Fuck off stalker I J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz