Rzeka

38 3 2
                                    

-Na wieść, że z nim zrywam nie wytrzymał. Po co robić z tego jakieś wielkie halo?

-Dwulicowa szmata- Powiedziałam przez zęby.

-Przecież on jest facetem.- Oznajmiła poważnie Tamika.

-On nie zasługuje na to miano!- Wykrzyknęłam

-...Pfff hahaha- Zaczęły się brechać.

-...Trzeba to czymś przyłożyć!-Powiedziała Yuri wyciągając lud z zamrażalnika, następnie delikatnie go przykładając.

-Ej a może pójdziemy dziś w trójkę na miasto dla poprawy chumoru?- Nawet bez chwili zastanowienia, wszystkie się zgodziłyśmy.

-To na co czekamy!?

Poszłyśmy do miasta, świetnie się bawiłyśmy, kupiłyśmy trochę ciuchów, zrobiłyśmy mnóstwo zdjęć w czerwonej budce na zdjęcia. Zjadłyśmy na mieście a potem poszłyśmy na karaoke. Zdawało się, że Tamika szybko zapomniała o swoim byłym. Trochę fałszu nie zaszkodzi. Nie mam dobrego słuchu jeśli chodzi o śpiew. Spotkałam całkiem fane osoby w tym akademiku... Uśmiechnełam się sama do siebie.

-Haha chyba kupię sobie zatyczki następnym razem.- Zaśmiała się Yuri.

-Yuri, zatyczki nie wystarczą! Haha!- Odpowiedziała jej Tamika.

-Pfff, no wiecie co?- Parchnełam głośnym śmiechem. Po chwili podszedł do nas jakiś koleś mniej więcej w naszym wieku z kumplami.

-Myśmy się już gdzieś kiedyś spotkali...- Powiedział do mnie.

-Tak, pracuję w recepcji szpitala psychiatrycznego.

-Hehe, śmieszek z ciebie. Czy mógłbym dostać twój numer telefonu?- Znowu się zaczyna...

-Czemu? Nie masz własnego?- Zapytałam niewinnie.

-No weź nie bądź taka. Chciałbym do ciebie zadzwonić więc powiesz jaki jest twój numer telefonu?

-Jest w książce telefonicznej.- Zaczerpnęłam łyka napoju.

-Ale nie znam Twojego nazwiska.

-Też jest w książce telefonicznej. - Uśmiechnęłam się promiennie.

-No hej, przecież chcę ci ofiarować siebie.

-Przykro mi, ale nie przyjmuję tanich prezentów.!- Lekko zirytowany moją wypowiedzią powiedział.

-Myślę, że mógłbym cię uszczęśliwić.- Muszę przyznać, że jest wytrwały.

-A co? Wychodzisz?- W końcu sobie odpuścił a jego kumple o mało się nie posikali ze śmiechu a potem już dali nam święty spokój. Po chwili o moje uszy obiły się ciche chichoty.

-Z czego rżycie?- Zapytałam Tamike i Yuki leżące na podłodze.

-Haha!! Nie mogę z ciebie!- Ledwo powiedziała Yuki przez śmiech.

Przez całą drogę się śmiały aż ludzie się na nas dziwnie patrzyli a w akademiku oczywiście musiały opowiedzieć wszystko chłopakom.



"Minęło już kilka tygodni od zamieszkania Emi w akademiku a cała paczka się do siebie zbliżyła i zżyła."
Odwracam się do tyłu i jedyne co widzę to wzroki wszystkich chłopaków z klasy. Czy to nie kara za coś?To takie wkurzające! Nie wytrzymam tego dłużej! I w tym momencie zadzwonił mój upragniony dzwonek.

-Nareszcie!- Wykrzyknęłam a będący w pobliżu Hikaru wymamrotał pod nosem.

-Jak takie stworzenie może być tak popularne?- Udawałam,że nie słyszałam. Zapomniałam płaszcza z domu a ostatnio zaczął padać śnieg więc jest bardzo zimno. Wyszłam ze szkoły ubrana jedynie w mundurek szkolny, na szczęście miałam ze sobą czerwony rower 'Wigry'. Przez zimny wiatr dostałam gęstej skórki, przez co chciałam jeszcze szybciej wrócić do swojego pokoju. Wsiadłam na rower i zaczęłam pedałować. Przejechałam trzy uliczki, potem byłam na piątej. Była to nowa uliczka więc ludzie byli dopiero w trakcie wprowadzi. Nie lubię tedy przejeżdżać bo jest tu dość opustoszałe. Pomyślałam. Nagle usłyszałam odgłos wystrzału kuli. Od razu rozpoznałam z jakiej to broni. Był to karabin snajperski DKS-501. Nie mam pojęcia skąd to wiem zwłaszcza, że nigdy nie miałam styczności z bronią. Chyba miały mnie trafić ale przez wiatr zmieniły kierunek w opony. Nie. Na pewno nie zmieniły kierunku. Z taką bronią to nie możliwe. Pewnie to miało być tylko ostrzeżenie albo coś w tym rodzaju. Nie mogłam zapanować nad rowerem i zanim się obejrzałam, skręciłam. Rower się rozpędził, jechałam z dużej prędkości z górki. Bardzo się przestraszyłam gdy zobaczyłam iż most prowadzący na drugi koniec urwiska (do którego jechałam) był uniesiony.

Perspektywa trzecioosobowa:
Emi z oszalałą prędkością zjeżdżała w dół. Prosto na most. Niestety nie udało jej się przeskoczyć nad urwiskiem i z krzykiem wpadła do rzeki. Nurt nie dawał jej wypłynąć na powierzchnię...

Co kryją anioły? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz