Czy ja umrę?

28 2 1
                                    

Nurt nie dawał wypłynąć jej na powierzchnię.

-Ojej, co za nieszczęśliwy wypadek- Powiedziała tajemnicza kobieta z pistoletem w dłoni, dmuchając w lufę broni dodała.

-Jakie miłe zaskoczenie.- Po czym odeszła. Emi mimo swoich chęci nie mogła długo płynąć. Rzeka porwała ją coraz dalej aż w końcu zaciągnął ją pod wodę. Nie miała sił się już poruszać.

                                  Perspektywa EmiCzy to już koniec? Przynajmniej woda jest taka piękna, uspokajająca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Perspektywa Emi
Czy to już koniec? Przynajmniej woda jest taka piękna, uspokajająca... Pomyślałam i zamknęłam delikatnie oczy wtem ukazała się mi mała część mojej przeszłości. Ujrzałam szóstkę dzieci. Miałam w tedy gdzieś na oko około cztery lata.

-Od teraz będziemy dotrzymywać Ci towarzystwa- Powiedział dumnie najstarszy z nich.

-Cześć, jestem Emi.- Było widać, że jestem bardzo szczęśliwa i podekscytowana.

-Znam tylko dorosłych, nikt tu nie przychodzi- O czym ja mówię? Ujrzałam, że zostaliśmy przyjaciółmi. Bardzo cieszyły nas wspólne zabawy. Wszyscy z nich wykazywali się wysoką inteligencją. Mieli bardzo dobre oceny i potrafili wiele rzeczy których ja nie umiałam. Potem ujrzałam klęcząca mnie w wieku około ośmiu lat. Obok mnie stała piękna, błąd włosa kobieta ubrana w kwieciste kimono.

-Mamo! Proszę!-Krzyczałam rozpaczliwie. Co się dzieje? O co chodzi? Czemu krzyczę?

-...- Kobieta milczała. Czemu ona milczy? Może mi coś zrobiła? Nie. Ona nie wygląda na taką osobę.

-Mamo, nie odchodź! Proszę!- Płakałam, łzy lały mi się potokiem.

-Nie martw się- Uśmiechnęła się i na pożegnanie dodała.

-Jesteś dobrą dziewczynką- Zielono oka kobieta powiedziawszy to odeszła.

-Mamo, nie zostawiaj mnie!- Krzyczałam. Nie. Darłam się będzie odpowiedniejszym słowem. Ale kobiety już nie było. Przypomniało się małej Emi jak jej mama uczyła ją zaparzania perfekcyjnej herbaty. Jak tuliła ją do siebie i mówiła jak bardzo ją kocha. Jak ubierała jej codziennie kimono. Jak dziko tańczyła mimo, że wymagano od niej zachowania damy. Jak śpiewała swym anielskim głosem. Jak codziennie czesała się w koka. Jak opowiadała z zachwytem opowieści o swojej rodzinie. Po tych wzruszających scenach, moje wspomnienia zostały przerwane przez brak powietrza.
Ale ja nie chce umierać gdy już choć trochę więcej wiem o sobie. Złapałam się za gardło bo zaczęłam się dusić.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czy to będzie koniec Emi? Czy wydostanie się z wody zanim będzie za późno? Dowiecie się czytając kolejny rozdział. :b Wiem wredna jestem kończąc w takim momencie.
PS. Nie wiem czy wyświetlił wam się rysunek ale mi się nie pojawiał na początku, ale jeśli nie, to przepraszam.

Co kryją anioły? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz