- Harry, to nie jest dobry pomysł. - mruknęłam, kiedy uniknęłam jego ust w samochodzie. Nie byłam przekonana co do naszych wieczornych spotkań i tego do czego powoli oboje doprowadzaliśmy. Przecież on prawie zdradzał żonę.
- Dlaczego? Możemy spróbować. Judy się o niczym nie dowie. - przymknęłam na chwilę oczy, potem je otwierając. Nie miałam pojęcia, co powinnam zrobić. To było złe, to nie powinno mieć miejsca, aczkolwiek człowiek w życiu musiał spróbować wszystkiego.
- Naprawdę chcesz swoje małżeństwo wystawić na próbę dla siedemnastoletniej gówniary? Ja nawet nie jestem pełnoletnia. - uśmiechnął się delikatnie, a ja już rozumiałam o co mu chodziło.
- Tę siedemnastoletnią gówniarę pokochał mój syn, a to jest dla jego ojca najważniejsze, więc pozwól nam spróbować. - dałam mu się pocałować, wbrew temu co podpowiadał mi rozum. Gdzieś tam w środku zdawałam sobie sprawę, że będę miała przez to kłopoty, lecz teraz to chyba najmniej się liczyło. - Jesteś inna, Emi. Judy została wychowana w bogatej rodzinie z zasadami. Uczęszczała do prywatnej szkoły. Jesteśmy z dwóch różnych światów i różnie patrzymy na świat. Ona chce wychować Teddy'ego w podobny sposób jaki zrobili to z nią jej rodzice. On tego nie chce. Zajmujesz się nim lepiej niż moja żona.
- Ale nie mogę jej zastąpić. - tym razem się już nie odezwał, a odjechał spod mojego domu. Jechaliśmy w przeciwnym kierunku do centrum, dlatego musieliśmy oddalać się na przedmieścia.-Gdzie jedziemy?
- Za Londynem jest niewielki bar. - resztę drogi odbyliśmy w ciszy, która nie była niekomfortowa. Obserwowałam otoczenie, chociaż niewiele widziałam, bo na dworze panował zmrok, a w okolicy rosły wyłącznie drzewa. Zaparkowaliśmy faktycznie przed małą knajpką, która wyglądała na przytulną i taka zresztą była. Weszliśmy do środka, natychmiast zajmując jeden z wolnych stolików. Jedna część ludzi stała przy ladzie, przekrzykując siebie nawzajem, a inni zaś tańczyli na parkiecie. Mało osób tak po prostu siedział i coś jadło, chociaż zdarzały się takie jednostki. - Chcesz coś do jedzenia?
- Nie, ale poproszę wodę. - podszedł do grupki mężczyzn oraz kobiet przepychających się przy barze. Wolałam się nie rozglądać, ponieważ wokół było sporo pijanych. Dla własnego dobra siedziałam w spokoju. Dwudziestopięciolatek wrócił z dwiema szklankami jak przypuszczałam wody. Podziękowałam i wzięłam łyka.
- Nie jesteś przekonana, prawda?
- Nie, Harry, nie jestem.
- Daj się ponieść.
- Harry, to nie jest niezaplanowana podróż, a próba zdrady. Możesz zniszczyć swoją rodzinę.
- Ona i tak już jest zniszczona.-westchnęłam, opierając się wygodniej o brązową kanapę. - Emi?
Dałam sobie chwilę na przemyślenia, gdyż nasze postępowanie niosło za sobą konsekwencje. Znaliśmy się niecałe dwa tygodnie, miał rodzinę, musiałam także myśleć o Teddy'm, który w jakiś sposób mnie kochał, lecz Judy nadal była jego mamą. Nawet jeśli surową, to wciąż mamą. Z drugiej strony, nikt nie powinien się o tym dowiedzieć. Zwróciłam uwagę także na to, co czułam do Harry'ego. Nie miałam pojęcia czy można było w ogóle mówić o jakimś uczuciu. Lubiłam spędzać z nim czas, był przystojnym, interesującym mężczyzną, aczkolwiek na pewno nie można było tego nazwać miłością. Co najwyżej zauroczenie. W każdym razie było to coś ryzykownego, porządna dawka adrenaliny i moja normalna, ludzka ciekawość chciała dowiedzieć się do czego to wszystko doprowadzi. Przesiadłam się na miejsce obok niego, widząc, że oczekiwał jakiegoś odzewu.
- Dobrze, spróbujmy. - nie byłam przekonana, jednakże słowo się rzekło, a nie umiałam się wycofać, widząc jego zadowolenie. Uśmiechnął się w swój, piękny sposób i złączył nasze usta. Może jednak nie czułam aż takich wyrzutów sumienia. Pociągnął mnie za rękę, abym wstała i ruszyła z nim w stronę tańczących, dobrze bawiących się ludzi. Cieszyliśmy się swoim towarzystwem, nie zważając na innych obok nas.
- Mam domek pod Londynem, niedaleko zachodniego Hanningfield.
- I? - uśmiechnęłam się, pozwalając mu mnie obrócić.
- Judy wyjeżdża na cały weekend. Spędzimy miło czas. Ty, ja, Teddy, co ty na to?
- Nie będziesz oszukiwał w Monopoly?
- Nie będę. - zaśmiał się, przyciągając mnie bliżej.
- Więc się zgadzam.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
CZYTASZ
The Babysitter Of My Child || h.s
Fiksi PenggemarByła siedemnastoletnią opiekunką jego dziecka. Miał żonę, rodzinę, dobrze płatną pracę i zaryzykował to wszystko dla jednej dziewczyny. ∆∆∆∆∆∆ ©luvasharry 2016