Na pewno każdy był w sytuacji, gdy osoba w naszym otoczeniu płacze lub jest bardzo przygnębiona. Czasem jest to dla nas kłopotliwe. Wszystko zależy od okoliczności. Istotna jest przyczyna, jednak nie zawsze ktoś ma ochotę nam ją podać. Nie warto na siłę wymuszać odpowiedzi. Jeżeli ktoś się uprze to po prostu nam nic nie powie, tylko się zdenerwuje po dziesiątym "Co się stało???". Spróbujmy kilka razy, a potem odpuśćmy z dopytywaniem - to nic nie da. Jednak nawet jeżeli ktoś nie chce rozmawiać to nie znaczy, że w ogóle nie potrzebuje pocieszenia. Problem w tym, że każda osoba ma inne "upodobania" w tej kwestii. Niektórzy wolą być sami i sobie w spokoju pomyśleć lub się wypłakać - trzeba to uszanować. Jednak w większości przypadków ludzie potrzebują rozmowy, przytulenia albo po prostu naszej obecności. Niestety, nie zawsze jesteśmy tą osobą, której potrzebują. To kolejne utrudnienie. Zazwyczaj nie wiemy czego inni od nas oczekują. Mam wrażenie, że w chwilach załamania oni sami tego nie wiedzą.
PS. Tak Emilka, zainspirowałaś mnie do napisania tego
~S