Dzień zapowiadał się spokojnie, jak zwykle świeciło słońce. Scott wstał rano i wyszedł do szkoły, tam spotkał Stilesa oraz Kirę.
- Cześć Scott co z dzisiejszą akcją, już raz próbowaliśmy i się nie udało czy warto to powtarzać? - powiedział Stiles
- Cześć Stiles musimy to zrobić Lydia to nasza przyjaciółka. Jak tego nie zrobimy oni ją tam zabiją.
- Potrzebujemy pomocy sami nie damy rady. - odrzekła Kira
- Masz rację poprośmy o pomoc
Malie - powiedział Scott
- Ja wam z chęcią pomogę - powiedział Theo uśmiechając się szyderczo
Stiles i reszta byli bardzo zdziwieni, że Theo zaoferował swoją pomoc. Scott miał już coś powiedzieć gdy nagle przerwał mu Stiles
- Dobra Theo czego chcesz w
zamian? - odparł Stiles robiąc poważną minę.
- Chcę Lydi po swojej stronie. Ona zrobi mi jedną przysługę i za jakiś czas będzie wasza.
- Nie ma mowy Lydia to nasza przyjaciółka nie przejdzie na złą strone mocy Theo - odparła Kira
- Ok jeśli tak to nie liczcie na moją i mojego stada pomoc, ale wy tak naprawdę mnie potrzebujecie beze mnie nie dacie sobie rady - rzekł Theo uśmiechając się szyderczo
- Wcale cię nie potrzebujemy damy sobie radę mamy własne stado - odpowiedział mu Stiles
Po paru sekundach zadzwonił dzwonek i wszyscy rozeszli się na zajęcia. Scott właśnie miał biologie. Jednak nie mógł skupić się na lekcji ponieważ cały czas myślał nad propozycją Theo. Gdy nagle rozległ się chałas jakby coś walnęło.
- McColl skup się! - wrzasnęła nauczycielka
- Tak... Tak już się skupiam - odpowiedział ledwo świadomy Scott
Kira patrzyła na Scotta podejrzliwie. Była bardzo zaniepokojona. Minęła lekcja i zabrzmiał dzwonek na przerwę. Scott wyszzedł jako pierwszy z klasy, a Kira za nim. Wyszli na zewnątrz. Scott szukał kogoś, a Kira postanowiła go śledzić. Dotarła za nim do jakiegoś starego opuszczonego budynku. Tam na Scotta czekał Theo.
- Właśnie na ciebie czekałem i co z moją propozycją coś tak czuję, że zgodzisz się - powiedział Theo
- A nawet jeśli się zgodzę to po co ci Lydia? - zapytał Scott
- Nie twój interes. Albo się zgadzasz albo... widzę, że nie przyszedłeś sam - powiedział Theo uśmiechając się
- Kira! Co ty tutaj robisz nie powinnaś tu być - rzekł z lekkim zdenerwowaniem Scott
- To nie moja wina, tak szybko wybiegłeś z klasy chciałam wiedzieć co się stało - powiedziała Kira
- Spokojnie McColl ja tu też nie jestem sam - zaśmiał się Theo.
Po chwili za rogu wyszły chimery, czyli stado Theo. Był jaguarołak czyli Hayden oraz Tracy czyli kanima i dwóch chłopaków. Kira zawsze nisi przy sobie metalowy pasek, który jest mieczem. Wyciągnęła miecz lecz Scott ją powstrzymał zanim zaatakowała stado chimer.
- Nie Kira Theo chce nam pomóc odzyskać Lydie.
- Ale chce aby ona przeszła na jego stronę i mu pomogła.
Chimery Theo czekały na rozkaz do ataku.
- Jesli nie chcecie mojej pomocy to nie marnujcie mojego cennego czasu - powiedział Theo i machną ręką.
Wtedy wszystkie chimery rzuciły się na Scotta i Kirę i zaczęła się walka o życie. Scott przepienił się w wilkołaka, a Kira odpierała ataki kanimy i jednego z dwóch chłopaków którzy byli w pół wilkołakami. Scott bronił się pazurami i choć był bardzo silny to i tak walka nie była sprawiedliwa. Nagle kanima drasnęła Kirę swoim ogonem na którym miała jad paraliżujący. Dziewczyna upadła. Dwaj przeciwnicy chcieli zabić Kirę, lecz Scott zawył tak głośno, że kanime i pół wilkołak odsuneli się od Kiry. Scott jest prawdziwym alfą i może pokonać trzech przeciwników na raz lecz cztery to za dużo. Kanime drasną Scotta, a on padł na ziemię. Nagle dwie chimery rzuciły się na Scotta i dwie na Kirę. Po chwili Malia, Stiles i Liam wpadli i zaczeli walczyć. W tym czasie Scott wsadził Kirę i Scotta do jeepa i dał sygnał dla Malii i Liama aby wsiadali. Gdy wszyscy już byli w samochodzie Stiles wcisną wsteczny gaz i uciekli.
- Nic wam nie jest? - zapytał Stiles
- Chyba nic. Dzięki - odpowiedział Scott.
- Posłuchajcie mamy ze Stilsem plan jak odbić Lydie z tego domu
wariatów - powiedział Liam uśmiechając się lekko
- Ale to nie jest łatwy plan potrzebujemy ekipy i to silnej ekipy. Jakby co... wchodzę w to - powiedziała Malia uśmiechając się.
Stiles przyjechał do domu Scotta.
- Nie wysiadacie? - zapytał Scott
- Nie odwioze Liama do domu, a my z Malią musimy się uczyć.
Scott wniusł do domu sparaliżowaną jadem kanimy Kirę i położył na łużku
- Scott przepraszam - powiedziała Kira
Scott położył się obok niej i zaczą ją przytulać.
- Nie przepraszaj to moja wina powinienem wam powiedzieć co planuję - odpowiedział Scott i zaczą całować Kirę.
Po dwóch minutach Kira nie była już zparaliżowana i zaczęła całować Scotta. Położyła się na nim, a Scott zaczął powoli rozpinać guziki w jej bluzce. Po paru sekundach zaczeli namiętniej się całować, aż byli nadzy.
- Zapraszam cię na randkę - powiedział Scott przerywając namiętny pocałunek. Kira uśmiechmęła się i zaczęła coraż mocniej całować Scotta. Następnego dnia obudzili się.
- Hejjjj to co dziś po szkole idziemy na romantyczny wieczór - powiedział Scott całując Kirę między słowami.
- Aieczór tylko dla nas bez żadnych niespodzianek i nadprzyrodzonych zdarzeń. Tylko my we dwoje na zwykłej randce? - zapytała Kira z nie dowierzaniem.
- Tak - odpowiedział Scott
W drodze do szkoły zajechali do domu Kiry po kilka żeczy i pojechali na zajęcia. W szkole spotkali Theo to bardzo ich zdziwiło
- Ej Scott widziałeś Theo wrócił i reszta chimer też - podszedł do nich Stiles i powiedział
- Coś tu jest nie tak skoro Theo jest w szkole coś musi być nie tak - powiedział Scott
- Posłuchajcie mamy problem bo nadal nie wiemy kim jest bestia i jak ją pokonać no niby Parrish ma się tym zająć jako piekielny ogar ale coś słabo mu to idzie - powiedział Stiles
- Stiles prosze nie wspominaj o tym obiecałe dla Kiry, że dziś będzie dzień bez żadnych nadprzyrodzonych zdarzeń i tematów. Zajmiemy się tym jutro - odparł Scott
Zabrzmiał dzwonek na lekcje i wszyscy rozeszli się na zajęcia. Pod koniec dnia Scott złapał Kirę na korytarzu i razem wyszli, wsiedli na motor i pojechali do restauracji. Gdy już byli na miejscu...
- Obiecałem ci dzień bez niespodzianek ale niestety złamałe obietnice - powiedział Scott
W tej chwili wyciągną z kieszenia pudełko w którym był wisiorek.
- Scott nie musiałeś... dziękuję - powiedziała Kira i przytuliła się do niego. Weszli do restauracji i zajęli stolik. Po romantycznej kolacji Scott zabrał Kirę w pewne miejsce.
- Gdzie jedziemy? - zapytała Kira
- Niespodzianka - powiedział Scott i się zaśmiał.
Dojechali do lasu zsiedli z motoru. Scott wziął Kirę za rękę i zaprowadził na wzgórze z którego widać piękne oświetlone miasto. Usielki na wielkim Kamieniu i...
- Wiesz co Scott to jest nasza pierwsza prawdziwa randka - powiedziała Kira.
W tym samym czasie zaczęli się namiętnie całować.
CZYTASZ
Teen Wolf Love Story
FanfictionOpowieść związana z serialem teen wolf. W tej opowieści autor przedstawia miłosną historie w której występują aktorzy z serialu. Dochodzą nowe postacie i nowe przygody nie tylko miłosne. Bohaterowie muszą zmagać się z trudnośćciami jakie im los zesł...