Rozdział 20

129 29 5
                                    

Byłam już w drodze do szkoły razem z Luke'iem. Chłopak ciągle powtarzał, że gdyby coś się działo mam dzwonić. Nie miał czym się martwić, wiedziałam, że po ostatniej akcji raczej nikt nie będzie podskakiwał. Cieszę się, że mam Luke'a, cieszę się, że miałam ten głupi wypadek, przez który go poznałam.
Miałam wyjątkowo dobry humor.
Wychodząc z auta napłynęła na mnie fala spojrzeń mówiących ,,morderczyni". Teraz przynajmniej wiedzą, że ze mną się nie zadziera.

Ta szkoła niszczy mi życie. Gdyby nie ona wszystko byłoby idealnie.
Szybko przeszłam przez korytarz patrząc w dół by nie spotkać się z niczyim spojrzeniem. Kierowałam się w stronę sali biologicznej. Była to sala, w której miała zacząć się moja pierwsza dzisiejsza lekcja.

Podczas jednej z przerw podeszłam do szafki, żeby wziąć rzeczy na w-f. W pewnej chwili poczułam czyjąś obecność w obrębie mojej osoby. Spojrzałam w stronę tajemniczego osobnika i ujrzałam szczerzacego się Dylan'a. Widząc, że już spostrzegłam iż stoi obok mnie lekko speszył się zwracając twarz w dół, myśląc, że tego nie zauważyłam. Podrapał się po karku a po kilku minutach raczył się odezwać.

- Em cześć - powiedział nerwowo.
- Przyszedłeś się ze mnie naśmiewać, powyzywać czy znowu zrobić coś z czego będziecie mieć polewkę? - powiedziałam trzaskając drzwiczkami od szafki. Widząc zmieszanie i nie wiedzę wymalowaną na jego twarzy prychnęłam, odwróciłam się na pięcie i powoli oddalałam się w kierunku sali gimnastycznej.

- Sara zaczekaj, ty nic nie rozumiesz! - złapał mnie za nadgarstki odwracając w swoją stronę.

- Oświeć mnie - powiedziałam ironicznie marszcząc brwi.
Kiedy chłopak otwierał już usta, z których miał wypłynąć potok tłumaczeń, po szkole rozszedł się dźwięk dzwonka przywołujący uczniów na lekcje. Na twarz chłopaka wpłynął niewielki grymas niezadowolenia.

- Po lekcjach spacer i wszystko ci wyjaśnię? - powiedział szybko.
Po dłuższej chwili zastanowienia kiwnęłam głową.

- Czekaj na mnie przed szkołą - rzuciłam w jego stronę. Odwróciłam się i poszłam w kierunku szatni.

Po lekcji w-fu została mi ostatnia godzina geografii, na której nauczyciel znowu będzie przynudzał.

Złapałam za telefon w celu napisania informującej wiadomości do Luke'a.

Ja: Luke, nie przyjezdżaj po mnie, wrócę z kimś, Sara xx

Luke: Udanej randki xx

Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam w kierunku sali geograficznej.

Całą lekcję byłam niedostępna i myślałam o nie wiadomo czym.

- Brown, może nam pani pokaże - dotarł do mnie głos nauczyciela po wypowiedzeniu mojego nazwiska.

- Prace nauczyciela zostawię panu, jakoś nie ciągnie mnie do tego zawodu - odpyskowałam. Pan Smitch spojrzał na mnie wrogo i kontynuował prowadzenie lekcji. 45 minut dłużyło się i dłużyło przez co wydawało mi się, że siedzę tam już wieki.

W koncu usłyszałam upragniony dzwonek, spakowałam książki i ruszyłam w stronę wyjścia.

Przed szkołą czekał na mnie nikt inny jak Dylan.

- To gdzie chcesz iść? - zapytałam będąc już obok niego.

- Park? - uśmiechnął się oczekując na odpowiedź.

- Jasne, chodźmy - próbowałam udawać obojętną w końcu to on ośmieszył mnie przed całą stołówką.

- Więc wróćmy do rozmowy przed tym jak zadzwonił dzwonek - powiedział patrząc na mnie i oczekując na reakcję z mojej strony. Ja tylko kiwnęłam głową na znak, że może dalej mówić - To było tak, że podszedłem do Ciebie bo jak się domyślasz Dina mi kazała. Szantażowała mnie mówiąc, że jak tego nie zrobię ona opowie całej szkole moją tajemnicę z dzieciństwa a ja jako, że jestem szkolnym Bad Boy'em nie mogłem na to pozwolić. Wiem co sobie pomyślisz na mój temat - w tym momencie zatrzymał nas i spojrzał mi głęboko w oczy - Ale wszystko przemyślałem i nie zależy mi na tej opini. Chciałbym poznać twoją osobę, dowiedzieć się jaka jesteś i zaprzyjaźnić się.

więc Dylan czy Luke 8)

History With HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz