Rozdział 6; Chciałbym go poznać

216 10 0
                                    

"- Pierdolisz - odpowiedział otwierając moje drzwi - Widzimy się za godzinę, ja idę jeszcze odwieźć koleżankę - mrugnął okiem, na co skinąłem głową.

Gdy tylko drzwi się zatrzasnęły zakląłem pod nosem. Nie tak powinno być. Powinienem teraz siedzieć i truć dupę Larze, a nie latać za innymi dziewczynami. "

Zabrałem telefon i portfel ze stołu, po czym ostatni raz okręciłem się wokół własnej osi. Gdy doszedłem do wniosku, że mam wszystkie potrzebne rzeczy, wyszedłem z domu dwa razy zamykając go na klucz. Wciągnąłem świeże powietrze, jednak szybko tego pożałowałem, bo powietrze było naprawdę zimne, wręcz ostre.

- Nie piźdź się tak, tylko już chodź - jęknął niecierpliwie Igor wchodząc do samochodu. Wywróciłem oczami siadając na miejscu pasażera.

Nie trzeba było super umiejętności, żeby zauważyć podekscytowanie na twarzy Igora. Ja natomiast nie miałem ochoty na imprezowanie. Wciąż czułem się dziwnie z tym, jak się obijam jeżeli chodzi o ten zakład. Nawet jeżeli chcę się zbliżyć do niej, wychodzi zupełnie na odwrót.

- Cholera, Janek, rozchmurz się - mruknął zirytowany - Nie mam żadnej przyjemności z pójścia z tobą do tego klubu.

- Jak smutno - zaśmiałem się ironicznie - Uwierz, że nie mam najmniejszej ochoty na jakąkolwiek imprezę.

Jego zrezygnowane westchnięcie kazało mi się jak najszybciej zamknąć, co jeszcze bardziej mnie rozbawiło. Pokręciłem jedynie głową z lekkim parsknięciem, ale nic nie odpowiedziałem.

- Jesteś wrzodem na dupie - podsumował.

Perspektywa Lary:

- Hej mamo! - krzyknęłam od progu, gdy wróciłam z zakupów. Muszę przyznać, że były to moje zakupy życia. Nigdy nie spodziewałam się, że kupię tyle rzeczy jednego dnia.

- Mama jest na jakimś specjalnym wezwaniu czy coś - odpowiedział tata z uśmiechem, który szybko odwzajemniłam. Ucałowałam na powitanie policzek, który do mnie wystawił - Widzę, że dzisiaj nieźle zabalowałaś - uśmiechnął się pod nosem wskazując brodą na moje zakupy.

- Kiedyś trzeba - odpowiedziałam kierując się do mojego pokoju, aby kolejny raz obejrzeć każdą z rzeczy.

Przyznaję, że większość z nich pomogła mi wybrać Sara. Miała dzisiaj wyjątkową ,,wenę" na zakupy.

Gdy przymierzyłam wszystkie ubrania jeszcze raz lustrując je krytycznym wzrokiem mogłam stwierdzić, że jestem z nich zadowolona. Kolejna rzecz, którą stwierdziłam to ogromny głód. Instynktownie ruszyłam w stronę kuchni, aby zjeść coś lekkiego. Usiadłam obok taty zajadając się zimną owsianką.

- Rano był twój chłopak, prawda? - głos mojego taty przerwał chwilę ciszy, która między nami zapadła.

- To nie jest mój chłopak. Po prostu kolega.

- Mój tacierzyński instynkt mówi, że niebawem będzie z tego miłość - uśmiechnął się w moją stronę.

- Twój tacierzyński instynkt srogo się myli - skwitowałam wystawiając w jego stronę język, a on pokręcił z rozbawieniem głową.

- Chciałbym go poznać.

- Na prawdę nie musisz.

- Ale chcę. Nawet jeżeli to tylko kolega.

- Dobrze tato - jęknęłam zrezynowana wiedząc, że i tak będę na przegranej pozycji - Przyjdzie któregoś dnia. Zadbam o to.

- Za to cię kocham - uśmiechnął się cmokając mój policzek i wychodząc z kuchni.

DelikatnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz