*Pp Nel*
W szkole na przerwach ciągle gadałam i śmiałam się z Mel, ale gdy byłam sama to miałam ochotę, żeby autobus szkolny mnie przejechał...
Po szkole zadzwoniłam do Błażeja na Skype, bo dzięki niemu też uśmiech zagoszczał na mojej twarzy. Odebrał uśmiechnięty. Pogadaliśmy chwilę, ale potem powiedziałam mu, że muszę iść. On spytał mnie "gdzie?", a ja powiedziałam, że na spacer chociaż nie była to prawda. Byłam umówiona z psycholożką, bo dostała test na Borderline z Warszawy i inne pomagające duperele. Cieszyłam się, bo w końcu będę miała zdiagnozowane zaburzenie osobowości, którego byłam pewna.
Ubrałam buty i wyszłam. Szłam 15 minut zanim dotarłam do ośrodka.
Zapukałam, a z środka odezwał się miły, kobiecy głos.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry Nel. Dzisiaj zrobimy test i porozmawiamy, więc dzisiejsze spotkanie potrwa trochę dłużej.
Po dwóch godzinach w końcu wyszłam i mogłam wrócić do domu.
W domu zrobiłam zadania domowe i zrobiłam sobie obiad, ponieważ moja mama wyjechała razem w delegację z rodzicami Meli, a tata mieszka gdzie indziej i ma dużo pracy. A brat też ma własne mieszkanie i tylko czasami wpada sprawdzić co tam u mnie. Jeszcze on wie o mnie wszystko. Jest moim drugim wsparciem.
Po zjedzeniu obiadu poszłam do góry i wzięłam mojego kota na ręce. Zaczęłam go głaskać, a w międzyczasie puściłam moje ulubione piosenki. Śpiewałam razem z nimi, uwielbiałam śpiewać. To mnie odstresywowało. Poza tym podobno ładnie śpiewam, ale ja tam nie wiem. Z nudy napisałam do Meli.Nel:
Hej.Mel:
Hej, co tam?Nel:
Testy przyszły z Warszawy.Mel:
Byłaś u psychologa?Nel:
Yep. A co u cb?Mel:
Nic.Nel:
Nie wierzę...Mel:
No naprawdę nic!Nel:
Jesteś w domu?Mel:
No....Nel:
To do zobaczenia za chwilę ;)Mel:
Halo? Nel?Mel:
.-.Ubrałam buty i poszłam w stronę domu Meli. Taa... dziewczyna z depresją i która cierpi na bezsenność i koszmary senne idzie pocieszać przyjaciółkę. Przynajmniej ona będzie szczęśliwsza. Po chwili zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła Melka i rzuciłam się jej na szyję. Podniosłam by ją, ale jestem zbyt mała. Poszłyśmy do góry i dopiero wtedy zauważyłam, że płakała.
- Co się stało Amelia?
- N-nic.
- Wiem, że coś się stało i masz powiedzieć mi co.
- N-no bo... - wtedy mi opowiedziała o Filipie. Gdy skończyła przytuliłam ją. Poczuła się lepiej, więc pograłyśmy na jej laptopie i pośmiałyśmy się. Po półtoragodzinie poszłam do domu. Była 19:00, miałam jeszcze czas więc postanowiłam pojechać na kryte lodowisko. Ubrałam legginsy i tunikę oraz wzięłam łyżwy. Akurat jechał autobus w tą stronę. Kupiłam bilet i usiadłam. Po chwili byłam już w środku. Ubrałam łyżwy i weszłam ma taflę. Zrobiłam kilka kółek, a potem pojechałam na środek i kręciłam się i jechałam tyłem i w ogóle robiłam różne akrobacje. Czułam się obserwowana, ale nie zwracałam na to uwagi. Po godzinie wróciłam do domu. Co chwila zmieniałam zajęcie aż zrobiłam się zmęczona i poszłam spać.Już wybraliście ulubioną postać co byli niezdecydowani? ;)
YOU ARE READING
Nie wstydź się
RandomNudny piątkowy wieczór... "Może poznamy kogoś na czacie online?" Zwykły spacer z psem. Czy dużo zmieni? Dwie oddzielne historie dwóch dziewczyn, które łączy tylko Ich więź.