36

1.2K 104 94
                                    


Gdy się przebudziłam, była jedenasta. Śniadanie w postaci kanapek z szynką, serem i pomidorem znajdowało się na szafce przy łóżku. Była też herbata z której jeszcze leciała para. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu.

Nie ma nikogo.

Usiadłam na łóżku i chwyciłam kubek z gorącym napojem po czym wzięłam kilka łyków. Od razu poczułam jak ciepły napój rozlewa się w moim żołądku.

- Pani Graham, tak? - Popatrzyłam w stronę szklanych drzwi. Pielęgniarka z długimi, karmelowymi włosami weszła do środka. Wygląda na młodą i miłą.
Uśmiechnęła się ciepło. - Jestem doktor Brown. Od dzisiaj jesteś moją pacjentką. Pierwsza rzecz, zabieramy cię stąd.

- Wychodzę? - Ucieszyłam się.

- Nie, nie kochanie. Zabieramy cię na onkologię. - Powiedziała a ja zrobiłam wielkie oczy.

- Onkologię?! Ale to...

- Spokojnie, jeszcze nic nie wiadomo. - Starała się mnie uspokoić. - Najpierw musimy zrobić badania, ustalić wszystko. Dopiero potem będziemy podejmować decyzję. - Uśmiechnęła się delikatnie.

Nie mogę w to uwierzyć. Podejrzewają u mnie nowotwór?! To jakieś żarty...

- Mamo? - Prawie krzyknęłam gdy po chyba setnym sygnale mama odebrała.

- Co się dzieje, kochanie? - Zapytała zdenerwowana.

- Zabierają mnie na onkologię. - Powiedziałam, przełykając głośno ślinę.

- Gdzie?! Przecież...

- Nie wiadomo jeszcze nic. Nie mówią że mam nowotwór. Chcą to właśnie sprawdzić. - Powiedziałam i sama nie wiem czemu, po moim policzku spłynęła łza.

- Zaraz tam przyjadę. - Powiedziała i rozłączyła się.
Znów udało mi się dostać moją własną salę. Okno jest z widokiem na park szpitalny. Dostałam kroplówkę i jakieś pigułki. Potem znów pobrali mi krew. W tym czasie do szpitala przyjechała mama. Wyglądała na niedospaną i przerażoną.
- Jak się czujesz, skarbie? - Powiedziała, głaszcząc mnie po policzku.
- Ni jak. - Stwierdziłam i popatrzyłam na kroplówkę która wolno kapała i wlewała się do moich żył.
- Będzie dobrze. - Powiedziała i chwyciła moją dłoń.
- No więc mamy wyniki... - Do sali weszła doktor Brown. Wyglądała na zaniepokojoną i smutną. Moje serce od razu zaczęło walić jak szalone. Doktorka milczała a ja już nie wytrzymywałam tego sztucznego napięcia które stwarza.
- To nie żaden pierdolony film! Nie musi pani robić sztucznej ciszy! Mam raka tak? Proszę mi to powiedzieć jeśli tak jest. - Mimo wszystko, nadal miałam nadzieję że to nie prawda.
- Na to wychodzi... - Wypowiedziała a ja wybuchłam płaczem, chowając twarz w dłonie. - Ale... Nie wygląda groźnie. Jest sześćdziesiąt pięć procent szans że uda nam się go usunąć. - Starała się mnie pocieszyć. - Jest to rak mózgu. Jeśli operacja odbędzie się jak najszybciej, są szanse na uratowanie. - Powiedziała.
- Niech mi to pani wyjmie z głowy jak najszybciej. - Powiedziałam drżącym głosem.
- Mam tu dla ciebie pozwolenie które musisz podpisać. Masz już szesnaście lat, tak? - Kiwnęłam głową i wzięłam papier od doktorki. Szybko przeleciałam go wzrokiem i podpisałam, zgadzając się na wszystko.

Operacja odbędzie się jutro o dwunastej.
Postanowiłam że nikt nie musi wiedzieć co się ze mną dzieje. Nie chcę nikogo martwić, nie chcę aby Mike czy Abby się przejmowali.
Mam nadzieję że mi to wytną i będzie po sprawie.

***

Gdy mama pojechała już do domu, lekarka przyszła do mnie i usiadła przy łóżku.
- Eve. - Powiedziała. Otworzyłam oczy. - Hej, słuchaj. Tak jak mówiłam, jest 65% szans że nam się uda. Ale pozostałe 45 też są. Dlatego... Ja nie chcę cię denerwować. Nie chcę żebyś myślała że idziesz na pewną śmierć, bo tak nie jest. Będą cię operować najlepsi lekarze ze szpitala, obiecuję. Zrobią wszystko co w ich mocy żeby uratować ci życie i żebyś mogła być zwykłą nastolatką. Ale zawsze jest to ryzyko. Zawsze jest to ' ale '. Tak samo w tym wypadku... Chodzi mi tu o to że... Dużo osób przed takimi operacjami pisze listy. To nie musi być list pożegnalny. Bo nie wiesz czy umrzesz. Ale po prostu list do osoby którą kochasz. Myślę że też powinnaś taki napisać. - Powiedziała i odeszła. Zmarszczyłam nos, chwilę nad tym myśląc.
Michael i Abby.
To do nich muszę napisać takie listy.
Od razu się za to wzięłam.

UNPREDICTABLE | M.C ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz