,,Mlasnęłam pod nosem, jednak nie odpowiedziałam. Po prostu czułam wstyd. Wzięłam głęboki wdech spoglądając na spokojnego Igora i podając mu portfel. Widziałam po jego minie, że w przeciwieństwie do mnie nie był tam pierwszy raz.
Czułam się głupio wiedząc, że trzęsę się ze stresu jak jeszcze niezbyt ścięta galaretka.
- Chodź już - powiedział wyjmując dłonie z kieszeni i pociągając mnie za ramię."
Zmarszczyłam brwi. Korytarz prowadzący do biura nie wyglądał przyjaźnie. Sprawiał wrażenie zimnego i wilgotnego miejsca. Zresztą wygląd wnętrza mówił sam za siebie. Oświetlenie było bardzo słabe, jednak na tyle dobre, aby móc swobodnie porozmawiać z drugą osobą i mieć z nią kontakt wzrokowy. Oliwkowozielone ściany wyglądały co najmniej strasznie w połączeniu z wyblakłymi kafelkami. Spokojnie Lara, za dużo horrorów.
- To tutaj.
Spojrzałam na białe drzwi, po czym znów na Igora. Widocznie irytowało go moje mozolne zachowanie, ale nie mogłam na to nic poradzić. Pociągnął za klamkę odpychając drzwi, po czym spojrzałam na mnie wzrokiem ,,tak się otwiera drzwi głupia idiotko".
Pomieszczenie było zimne nie tylko pod względem temperatury, lecz także wyglądu. Białe ściany (a właściwe podchodzący pod wyblakłą żółć) dawały wrażenie staroci i wilgoci. Czułam, jak mój brzuch robi fikołki ze strachu, natomiast Igor sprawiał wrażenie, jakby nie był tutaj pierwszy raz. Zresztą sądząc po jego charakterze, moje podejrzenia nie były bezpodstawne.
- Dobry wieczór - odezwał się posterunkowy, po czym szybko zlustrował mój ubiór. Czułam się zażenowana stojąc przy nim w piżamie.
- Przyszliśmy po Jana Dąbrowskiego.
Przyznaję, że w tamtym momencie czułam się nieswojo. Nigdy nie byłam na posterunku i raczej nie zamierzam tam szybko wracać. Zmęczony i rozdrażniony głos komendanta dawał nam dyskretne znaki, że raczej nie jest do nas pozytywnie nastawiony. Dodając do tego ochrypły po alkoholu głos Igora, czułam się okropnie.
* * *
- Dziecko, wyglądasz jakbyś całą noc nie spała! - wykrzyknęła mama, tym samym mnie budząc. Jęknęłam przeciągle wtapiając twarz w poduszkę.
- Trochę źle się czuję - wymamrotałam, a sądząc po długiej ciszy, mama musiała domyślać się, co powiedziałam.
- Chcesz może krople żołądkowe? Albo jakieś tabletki?
Zaprzeczyłam głową ponownie jęcząc. Mama nie wiedząc co zrobić po prostu pomasowała moje ramię, po czym oznajmiła, że musi już wyjść i nie muszę iść dzisiaj do szkoły. Mimo wszystko wstałam i ubrałam się, od razu biorąc tabletkę na ból głowy. Przyznaję, że wychodzenie o północy na postarunek było niedojrzałe z mojej strony, a dzisiejszy dzień potraktuję jako karę. Przecież gdyby nie moja głupota, czułabym się o wiele lepiej.
Chwyciłam jabłko w rękę, po czym wyszłam z domu. Jeżeli chciałam zdążyć, musiałam wyjść wcześniej, bo mama już wyjechała. Szczerze mówiąc przyda mi się trochę świeżego powietrza na orzeźwienie.
W połowie drogi musiałam przyspieszyć kroku, bo pozostało mi mało czasu. Klnęłam pod nosem to, że tak późno wyszłam z domu.
Biegłam wzdłuż prostej ulicy, kiedy koło mnie zatrzymał się samochód.- Nie chcesz może, żebym cię podwiózł? - okna samochodu uchyliły się, a w środku zobaczyłam Janka. Zmarszczyłam nos, nie wiedząc co robić - Nie daj się prosić, jestem ci to winny za wczoraj.
Kiwnęłam głową wchodząc do środka. Czułam się trochę niezręcznie mimo, że już z nim jechałam. Wtedy jednak było ciemno i nie widział mojego zakłopotania.
CZYTASZ
Delikatna
FanfictionMasz wszystko, poza tym czymś, co wypełnia twoje serce. Pieniądze czy sława nie równają się z uczuciem bycia kochanym i potrzebnym. Przez wiele lat ignorowałam to, jednak w życiu czasem pojawiają się osoby, które zmieniają twoje podejście. Tak było...