Rozdział 8; Gdyby nie fakt, że jest tu tyle ludzi, już byłabyś naga

236 18 9
                                    

,,Widziałem, że nie kłamała. Przez cały czas wysyłała w moją stronę szczery uśmiech, który tylko utwierdzał mnie w tym przekonaniu.

- Uwielbiasz mnie zamykać w samochodzie, prawda? - uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając na mnie.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - spojrzałem na nią z chytrym wyrazem twarzy."

- Na twoim miejscu przestałbym się już tak cackać.

- Nie cackam się - wywróciłem oczami - W przeciwieństwie do ciebie wiem, jak mam do niej podejść. Uwierz, wiem o niej więcej niż ty - tym razem ja spojrzałem na Igora, który właśnie wzruszył ramionami.

- Twoja sprawa jak się za to zabierzesz. Ale pospiesz się - wskazał palcem wskazującym na nadgarstek, udając, że jest tam zegarek.

Igor kiwnął głową w moją stronę dając mi znak, że musi już iść. Bez słowa zawiesiłem wzrok na pamoramie miasta, opierając się o balustradę balkonu.

Przyznaję, że nie spieszyłem się zbytnio, aby do niej podejść. Straciłem już trochę czasu, ale i tak cieszę się z tego, co dokonałem. Wbrew pozorom to nie jest kolejna naiwna dziewczyna. Jest rozsądna i nieufna wobec nowo poznanych.

Zmarszczyłem brwi, gdy telefon w moich spodniach zaczął wibrować. Bez spoglądania na to, kto zadzwonił, po prostu odebrałem.

- Halo?

- Janek? - głos w słuchawce był niepewny.

- Lara? - uniosłem wysoko brwi ze zdziwienia.

- Tak, to ja. Igor podał mi twój numer.

- Dlaczego dzwonisz?

- Właściwie to nic pilnego. Po prostu jest piątek i chciałam zapytać, czy nie chciałbyś gdzieś ze mną wyjść.

Moje zdziwienia z każdym kolejnym słowem dziewczyny rosło. Nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek zadzwoni do mnie z taką propozycją.

- Więc gdzie chcesz iść? - zapytałem opierając się o balustradę.

- Do klubu - tym razem odpowiedziała pewniej - w końcu "jestem teraz jedną z was" - zacytowała moje wcześniejsze słowa, na co się uśmiechnąłem.

- Jesteś - kiwnąłem głową, chociaż i tak nie mogła tego widzieć - Będę po ciebie około osiemnastej.

- Pod warunkiem, że Sara i Igor będą z nami.

Prychnąłem do telefonu, jednak się zgodziłem. Uzgodniliśmy wszystko, co było nam potrzebne, po czym zadzwoniłem do Igora, aby powiadomić go o imprezie.

Perspektywa Lary:

Zmarszczyłam nos dociskając mocniej płaszcz do swojego ciała. Pogoda nie zapowiadała się dobrze, a czarne chmury tylko mnie utwierdzały w tym przekonaniu.
Było mi niezwykle ciężko chodzić w deszczu w szpilkach, jednak starałam się nie wyjść na idiotkę w miejscu publicznym. Zawsze mam wrażenie, że w pobliżu będzie jakiś debil, który mnie nagra i wrzuci to do internetu.

- Wyglądasz bardzo seksownie - głos Janka dobiegł gdzieś zza moich pleców, a ja przyjaźnie się uśmiechnęłam również go lustrując.

- Tobie także nie mam nic do zarzucenia.

- Trzęsiesz się - stwierdził popychając mnie delikatnie w stronę auta - Pojedziemy zaraz po Sarę.

Usiadłam z tyłu, jeszcze bardziej dociskając płaszcz i starając się opanować zgrzytanie zębów.

- Hej - Igor przekręcił się w moją stronę podając mi dłoń. Poczułam się niezręcznie, czując na sobie jego wzrok - Wyglądasz lepiej niż ostatniej nocy - uśmiechnął się.

DelikatnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz