Prolog :,,Sen"

114 2 1
                                    

Nie wiedziałam co się dzieje. Szłam u boku młodego mężczyzny o kruczoczarnych krótkich włosach i oczach czarnych jak węgiel . Czułam podekscytowanie ,choć nie wiedziałam dlaczego .
Po chwili zorientowałam się gdzie jestem.Szliśmy dróżką do Lasu Aokigahara zwanego inaczej Lasem Samobójców .
Rozejrzałam się dookoła, widać było już gęstwine lasu .
Zauważyłam tabliczke z japońskimi napisami.Choć nie znałam tego języka ,doskonale wiedziałam co jest tam napisane : ,,Twoje życie jest cennym darem od rodziców,proszę skontaktować się z policją zanim zdecydujesz się umrzeć".
Spojrzałam na mojego towarzysza.Jego oczy były bez wyrazu ~ jakby martwe.
Pragnełam tam iść ,zostawić swoje problemy,zakończyć tam swój marny żywot .
Gdy przekroczyłam próg lasu, poczułam złą aurę tego miejsca.. Jeszcze nigdy nie czułam się tak bardzo dziwnie i niepewnie. Zaczęłam biec w stronę drogi .Chciałam być jak najdalej tego mrożącego krew w żyłach miejsca. Biegłam...I biegłam... aż w końcu znalazłam się na drodze asfaltowej .Nagle poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Mimowolnie się wzdrygnełam.
Odwróciłam się i spojrzałam pytająco na kruczoczrnego mężczyznę .
-Dlaczego uciekłaś?-zapytał zdziwiony .
-Ja...Ja...Ja zmieniłam zdanie.Nie chce już tam iść .-powiedziałam roztrzęsiona .
-Nie rozumiem .Myślałem że właśnie tego chcesz .- stwierdził .
- Nie,nigdy tego nie chciałam.Byłam ciekawa ,ale już nie jestem . -rzekłam wpatrując się w jego błyszczące oczy. - Boję się że stamtąd nie wrócę
-A jak myślisz po co się tam idzie-zapytał ironicznie ,a jego głos momentalnie się zmienił, nabrał męskości,arogancji oraz pewności siebie . Wyprostował się i złożył ręce na krzyż .Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.Czy to możliwe ,że ten chłopak w ciągu kilkunastu minut mógł się tak zmienić ? Pytałam sama siebie .A może zawsze taki był?
Zamurowało mnie nie wiedziałam co powiedzieć .
Nagle z rozmyślań wyrwał mnie jego głos.
-Chcę byś tam ze mną poszła .- powiedział łapiąc mnie za rękę,którą odruchowo puściłam.
-Jesteś jakiś pomylony -stwierdziłam po czym odwróciłam się na pięcie i ruszyłam asfaltem ,nie oglądając się za siebie .
-Pożałujesz tego...Zemszcze się- krzyknął za mną ,mimowolnie się odwróciłam ,ale on zdążył zniknąć w gęstwinie drzew .
Wystraszyły mnie jego słowa .
Czy on mi groził ? Nie to niemożliwe ,nie będę się przejmować jakimś pomyleńcem -wmawiałam sobie - co nie znaczy ,że można go lekceważyć .A jeśli to psychopata ?
Za nim się obejrzałam ,siedziałam wygodnie w samolocie rozmyślając o dzisiejszych wydarzeniach .
Po kilkunastu godzinach lotu ,
które minęły zdumiewająco szybko.Wysiadłam z niego i już po chwili byłam w swoim mieszkaniu.Siedziałam w sypialni na łóżku, gdy przed oczami migneła mi postać kobiety.Nie wiedząc co robię poszłam za nią .Zamierzała ona wąskim korytarzem w kierunku salonu,usiadła na sofie i wpatrywała się w pustą ścianę. Stanełam przed nią ,unikała mojego wzroku .
A ja za to przyglądałam sie jej z zaciekawieniem.
Dziwne.Wyglądała zupełnie jak ja .Miała wielkie czarne oczy ,średniej długości kasztanowe włosy ,oliwkową skóre i taki sam tatuaż na prawej ręce z napisem :,,Born to Die".
Dotknełam jej dłoni ,poczułam jej gładką A zarazem zimną skórę .A więc jest PRAWDZIWA...
Dziewczyna popatrzyła na mnie to na moją dłoń ,cofnełam szybko ręke bojąc się dziewczyny reakcji.Znów patrzyła na mnie .
Jej wzrok ...przenikał przez moje ciało ,wyczułam że nie powinnam przed nią stać ,więc się odsunełam i usiadłam koło nieznajomej.Ale dlaczego koło niej usiadłam ? Sama nie wiem...
Postanowiłam ją obserwować.
Wpatrywała się w pustą ściane swymi martwymi czarnymi oczami .Po chwili jej wzrok znów spoczął na mnie .Bałam się ,ale wzróciłam wzrok w jej stronę .Otworzyła usta by coś powiedzieć...I...I...I

PrzeklętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz