Rozdział 15

363 29 3
                                    

Willow

Dzisiaj z mamą idziemy do szkoły muzycznej. Przez przedwczorajszy ,,wypadek" mama załatwiła mi dodatkowy tydzień wolnego w ,,normalnej" szkole. Nie to żeby mi to nie pasowało, haha. Postanowiłam, że przez ten ostatni tydzień wolności załatwie wszystkie sprawy. Najważniejszą z nich jest szkoła muzyczna. Wiem, że jak później uzbiera mi się materiału do nauki to nawet nie zdołam tam przyjść i przez zaledwie 2 minuty porozmawiać z dyrektorem. Dzisiaj mamy piękną niedziele. Podeszłam do okna i spojrzał am się w niebo. - Osoba, która nie lubi podziwiać chmur jest NAPRAWDĘ dziwna - powiedziałam sama do siebie.
Kiedy już chciałam odejść od okna i się ubrać usłyszałam pukanie do drzwi - Proszę! - odpowiedziałam

- Willow, jeszcze nie jesteś ubrana ? Za półtorej godziny mamy być w szkole.

- Oj mamo nie przesadzaj - uśmiechnęłam się - przecież ubrać się to 2 minuty

- Tak tak Will, gorzej z Twoim wejściem do łazienki - też się uśmiechnęła

- Przesadzasz mamo - i zaczęłam się śmiać.

Mama dała mi porozumiewawcze spojrzenie i wyszła z pokoju. No dobra, czas wziąć się w garść. Podeszłam do szafy i wpatrywałam się w cały ten bałagan. Zdecydowanie to nie będą 2 minuty.

Dlaczego wszędzie musi być syf!? Załamana zamknęłam drzwi od łazienki. Spojrzałam dookoła i się załamałam. Nie chce spędzać tygodnia odpoczynku na sprzątaniu domu... Wzięłam kosmetyczke z wielkiej sterty ubrań i zaczęłam się malować. Stwierdziłam, że zrobie sobie delikatny makijaż żeby nie wyjść na jakąś modnisie czy coś. Nałożyłam trochę podkładu następnie korektor i puder. Wymodelowałam twarz swoim zestawem z catrice, podkreśliłam brwi, delikatne cienie na powieki i ostatni krok : tusz. Już chciałam wyjść z łazienki ale jednak zapomniałam o najważniejszym.. Pomadka. Tak naprawdę dla mnie najważniejszy element makijażu a jednak najczęściej go zapominam.

W kuchni wskazówki zegara wskazywały 11:50.

- No i co mamo !? - krzyknęłam tak, aby mnie usłyszała - Mam 20 minut na śniadanie.

Mama schodziła po schodach i zaczęła się śmiać, ja zresztą też.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Zabrałam talerz z moimi tostami i usiadłam na kanapie. W telewizji oczywiście same ,,trudne sprawy, dlaczego ja " i tak dalej.. No błagam was. Będzie coś ciekawego w tej telewizji ?

- Przynajmniej szybciej zjesz - powiedziała mama i zaczęła się śmiać

- HA HA HA - śmieszne

- No dalej Will o 20 po w samochodzie.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

- Ta szkoła jest ogromna ! - krzyknęłam zafascynowana siedząc w samochodzie i chcąc jak najszybciej się z niego wydostać. Odwróciłam głowę i spojrzałam na mamę. Widziałam jej radość na moje szczęście, jednak coś ją niepokoiło.

- Mamo ? - Odwróciła głowę na moje słowo - wszystko okey ? - zapytałam i uśmiechnęłam się szeroko.

Wpatrywała się we mnie bez słowa.. Martwiła się.

- No dalej Will ! Wysiadaj ! - krzyknęła i zaczęła się śmiać a mi nie potrzebne było więcej powtarzać.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

- Panna Fields ?

Podszedł do nas bardzo wysoki mężczyzna. Przystojny nie powiem. Brązowe włosy, zielone oczy i lekki zarost, który sprawiał, że był naprawdę męski.

Dwa inne światy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz