30 gwiazdek next
Niesprawdzony
Zbiegłam po schodach i stanęłam przed lustrem. Ostatni raz przeczesałam swoje brązowe włosy, które skróciłam do ramion, wzięłam torebkę leżącą na komodzie i wyszłam z domu. Na zewnątrz czekał na mnie Justin wraz z Jess. Podeszłam do nich, mojego chłopaka przywitałam buziakiem a przyjaciółkę mocno przytuliłam. Uśmiechnęłam się szeroko i wsiadłam do auta Justina. Ruszyliśmy w kierunku szkoły.
Dzisiaj jest zakończenie mojego liceum. Po wakacjach jadę na studia do Nowego Yorku a Justin nagrywa swoją pierwszą piosenkę. Znalazł już wytwórnie muzyczną która wszystko sponsoruje. Ma już nawet managera, który do najmilszych osób nie należy. Mogę powiedzieć, że wszystko potoczyło się dobrze i niczego nie żałuję. No może oprócz tego, że kuzynka Justina i jej rodzice oraz dziadkowie nie odzywają się do chłopaka, ale on mnie o to nie wini.
Wysiadłam z auta i wszyscy ruszyliśmy w kierunku dziedzińca, gdzie odbywało się zakończenie. Usiedliśmy na swoich miejscach i w skupieniu oglądaliśmy apel, przygotowany przez innych uczniów. Po zakończeniu wstałam i podeszłam do mojego ulubionego nauczyciela od angielskiego, Pana Millera.
- Och, Dhalia, nie mogę uwierzyć, że już od nas odchodzisz! - Powiedział wzruszony przytulając mnie.
- Też nie mogę w to uwierzyć. Dziękuję Panu za wszystko, obiecuje, że jak zostanę sławną dziennikarką na pewno gdzieś o Panu wspomnę. - Powiedziałam śmiejąc się. Wzruszona pożegnałam się z nauczycielem i wróciłam do mojego chłopaka, który siedział na trybunach i rozmawiał ze znajomymi i nauczycielem od wf. Podeszłam do Justina i usiadłam mu na kolanach.
- Ale przyznacie wszyscy, że najbardziej zmieniła się Dhalia! - Powiedziała jedna z cheerleaderek o imieniu Anna. Wszyscy jej przytaknęli a ja nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Przyznam Ci rację, Anno. - Odezwał się nauczyciel wf. - A odkąd jest z Justinem, opuścił ją pech i już nie jest taką niezdarą. - Westchnęłam. Och, ten gościu nigdy mnie nie lubił. Na moje policzki wpłynęły rumieńce złości. Justin to zauważył i postanowił zareagować.
- Niech Pan nie przesadza. Dhalia nie jest niezdarą, po prostu czasem coś jej pod nogi wpadło. - Powiedział chichocząc, na co dostał ode mnie delikatnie z łokcia w brzuch.
- My musimy się już zbierać. - Powiedziałam wstając i wyciągnęłam rękę do mojego chłopaka. Justin wstał, pożegnaliśmy się z wszystkimi i ruszyliśmy w kierunku parkingu.
Chłopak odwiózł mnie do domu. Umówiliśmy się wieczorem na ognisko, mieliśmy spotkać się o godzinie ósmej. Jako, że była dopiero godzina druga miałam jeszcze masę czasu i dużo spraw do załatwienia. Weszłam do domu i przywitałam się z ciocią. Podeszłam do łóżeczka które stało w salonie i ucałowałam małego dwumiesięcznego szkraba, który od niedawna jest członkiem naszej rodziny. Wbieglam po schodach na górę, przegrałam się w czarne spodnie, założyłam czarną mgiełkę i podeszłam do szafy. Schyliłam się i z dna wyciągnęłam czarną perukę. Związałam włosy po czym ją nałożyłam i zeszłam na dół.- Spotkykam się dziś z tą dziewczyną Hailey, będę niedługo. Aaa i wieczorem idę na ognisko z Justinem! - Krzyknęłam w kierunku kuchni i wyszłam bocznymi drzwiami. Byłam umówiona w kawiarni w parku z dziewczyną, która kiedyś walczyła z anoreksją. Usiadłam przy stoliku i zamówiłam mrożoną kawę. Byłam jak zwykle przed czasem więc wyciągnęłam książkę z torby i zaczęłam czytać.
- Birdy? - Usłyszałam dobrze znany mi głos i cała zadrżałam. Odwróciłam się, uśmiechnęłam się sztucznie i poprawiłam okulary przeciwsłoneczne.
- Justin... - Powiedziałam próbując maksymalnie zmienić głos.
- Co Ty tu robisz? - Spytał opierając się dłonią o stolik.
- Mam spotkanie... no wiesz... działania charytatywne. - Powiedziałam śmiejąc się nerwowo.
- Długo Cię nie widziałem, co powiesz na jakieś piwo?
- Pewnie... odezwę się jak będę miała czas. - Powiedziałam patrząc się w książkę. Proszę, odejdź już.
- Wiesz co? Idę dziś z moją dziewczyną na ognisko, może pójdziesz z nami? Powinnaś ją poznać.
- Uhm... naprawdę, chciałabym... ale nie mam czasu. Innym razem.
- Dobra, odezwij się. Narazie. - Powiedział i odszedł a ja siedziałam już praktycznie cała mokra ze stresu. Podniosłam dłonie i zorientowałam się, jak bardzo mi skaczą.
Kilka minut później przyszła Hailey. Muszę przyznać, może nie była to najmądrzejsza dziewczyna jaką znam, ale całkiem sympatyczna. Jej historia z anoreksją była długa i ciekawa. Już od najmłodszych lat się głodziła, by przypodobać się swojej matce. W wieku piętnastu lat wykryli u niej anoreksję. Teraz jest trzy lata starsza, wygrała z chorobą i coraz lepiej wygląda. Wyznała mi, że będzie próbować szczęścia jako modelka.
Po spotkaniu wróciłam do domu. Wzięłam szybki prysznic, założyłam białe rurki, bordowy tshirt i czarne vansy. Uczesałam włosy i czekałam na Justina. Gdy przyjechał, zaparkował auto u mnie na podjeździe i pieszo udaliśmy się na miejsce imprezy. Justin miał zamiar pić a ja nawet nie mam prawa jazdy, więc zdecydowaliśmy się na spacer. Po dojściu na miejsce wzięłam czerwony kubeczek i podeszłam do przyjaciółki. Postanowiłam dać Justinowi trochę swobody, ponieważ już dawno nie imprezował ze swoimi znajomymi.
- Słyszałam od Claudii, że Justin podpisał kontrakt, to prawda? - Spytała Jess a ja jej przytaknęłam z uśmiechem. Byłam dumna z tego, że mój chłopak spełnia marzenia. - Będziecie związkiem na odległość?
- Uhm, na to wychodzi. - Powiedziałam wzruszając ramionami. Upiłam trochę napoju i spojrzałam znowu na przyjaciółkę. - Damy radę... przecież to nie koniec świata. - Westchnęłam.
- No tak... Mogę Ci coś powiedzieć? Wiesz, że jestem twoja przyjaciółką i tylko chce twego dobra. - Powiedziała uciekając wzrokiem a ja nieśmiało przytaknęłam. Wtedy nie wiedziałam, że jej wyznanie tak wiele może zmienić. - Słyszałam plotki... ale powtarzam, to tylko plotki! Że Justina menager kazał mu wybierać między tobą a sława. Podobno początkujący piosenkarz nie powinien mieć dziewczyny, bo przyciąga mniej fanek. - Szepnęła a ja z wrażenia usiadłam. Zaczęłam szukać wzrokiem Justina, modląc się, żeby to były tylko plotki.
~~~
Na dzisiaj to tyle. Enjoy!
CZYTASZ
White bird
FanfictionImprezy, alkohol, narkotyki. To nie jest jej świat. Dhalia ma siedemnaście lat i w internecie pod pseudonimem "white bird" walczy z uzależnieniami. Jest największą anonimową gwiazdą internetu tego roku. Ale internet to przecież nie wszystko. W rea...