Wszystko zaczęło się właśnie dzisiaj. Był piękny wieczór. Słońce chowało się za widnokręgiem, zostawiając na niebie piękny, różowo-czerwonawy ślad. Stojąc na balkonie patrzę na piękny krajobraz, rozciągający się powyżej morza. W moich oczach pojawiają się łzy, kiedy myślę o przyjaciołach, których musiałam zostawić właśnie tam, po drugiej stronie. Chociaż utrzymuje z nimi kontakt to już nie to, co kiedyś. Nie mogę ich przytulić, zobaczyć ich uśmiechów, poczuć ich ciepła i troski... Mam to za złe mojej mamie. Z jednej strony zniszczyła mi tym życie, tłumacząc mi, że tutaj będzie mi o wiele lepiej. Jednak ja uparcie stoję przy moim zdaniu. Życie bez przyjaciół to nie życie. Może tutaj znajdę kogoś nowego, o ile przezwyciężę swoją nieśmiałość. To już drugi tydzień, kiedy chodzę do tutejszej szkoły, ale wciąż czuję się nieswojo. Nowi ludzie, Nowe zasady, nowi nauczyciele... Nie wiem, czy zdołam się do tego przyzwyczaić. Pozostaje mi czekać. Kto wie? Może spotkam tu nowych, lepszych przyjaciół? Prawdziwą miłość? Poczekam i zobaczę, jaki życie napisało dla mnie scenariusz.