Rozdział 32

239 26 8
                                    

Czy ja dobrze usłyszałam? Chłopak za którym wszystkie laski w szkole ganiają właśnie wyznał mi, że mu się podobam? Z tego wrażenia aż się musiałam uszczypnąć. Miałam nadzieję, że to wszystko to tylko jakiś głupi sen. Piotrek natomiast wziął mnie objął i przybliżył do siebie, a następnie połączył nasze usta w pocałunku. Nawet nie wiem dlaczego mu oddałam. 

- Teraz już wiesz dlaczego mi tak na tobie cholernie zależy? - zapytał ironicznie kiedy się od siebie oderwaliśmy

- To nie jest takie proste. Wszystko dzieję się tak szybko.. Wydaję mi się, że z litości to robisz. Mnóstwo innych lasek za tobą chodzi, a ty chcesz się ze mną akurat związać? Czy mógłbyś już wyjść? Przepraszam, ale chcę zostać sama i ułożyć to sobie w głowie. 

Piotrek wyszedł, a ja siedzę na kanapie i wydarzenia z dzisiaj nie mogą do mnie dotrzeć. Rodzice, Adam a potem jeszcze on. Nie mam pojęcia co o tym sądzić, ale wiem jedno. Jak dzisiaj znowu spojrzałam w oczy Adama nie mogłam się oderwać. To właśnie w nich się zakochałam i teraz widzę, że mi nie przeszło. Wiem, że mnie bardzo skrzywdził ale chyba mu wybaczę. W końcu każdy człowiek zasługuję na drugą szanse. A co do Moniki to ma przejebane. Zaraz się ubieram i do niej idę. Natomiast jeśli chodzi o Piotrka to nie wiem co mam zrobić. Wyglądał na poważnego jak to mówił.. i jeszcze ten pocałunek. Jednak wydaję mi się że robi to wszystko z litości. Albo żeby pokazać, że może mieć każdą. W każdym razie sięgam ręką po kurtkę i już mnie nie ma w domu. Po pół godzinie drogi staję pod jej domem. 

- Ooo Weronika nie spodziewałam się ciebie tutaj. Wejdź - widać było jej naklejony na ryj sztuczny uśmiech. I ja jej chciałam pomóc? Chyba wtedy nie byłam sobą 

- Jesteś sama? - chciałam się upewnić mimo, że nikogo w pobliżu nie widziałam

- Tak, coś się stało? - niech jeszcze raz się tak uśmiechnie to osobiście jej wpierdolę

- Adam. Mówi ci coś to imię? - jej twarz nagle zrobiła się groźna - jak mogłaś mi to zrobić?! Za co?! A ja chciałam ci jeszcze pomóc, chociaż to był na pewno twój kolejny plan. 

- Za wpierdalanie się w moje życie. Mówiłam, żebyś trzymała łapy przy sobie względem Piotrka. Nie posłuchałaś to masz za swoje. W ogóle skąd się tego dowiedziałaś?!

- Twoje imię będzie mi się teraz kojarzyło z jednym. Zimna, bezduszna suka - po tych słowach podeszła bliżej i zadała mi cios w twarz, jednak zaraz jej oddałam i zaczęła się szarpanina. 

NASTĘPNEGO DNIA

Porozmawiałam wczoraj z kobietą o okolicznościach wypadku moich rodziców. Okazało się, że wpadli pod jadącego tira. Po kilku godzinach ciężkiej walki o ich życie został stwierdzony zgon. Podobno mieli takie wewnętrzne obrażenia, że nie dało się nic zrobić. Oczywiście wybuchłam płaczem. Nie obyło się również bez pytań co mi się stało. Powiedziałam jej prawdę.. Nie widziałam sensu, żeby znowu kłamać. A w wymówkę, że spadłam ze schodów na pewno by nie uwierzyła. Odwiedziłam Monikę, bo chciałam się tylko coś od niej dowiedzieć, to ona się na mnie rzuciła i tak oto się wszystko zaczęło. Lekko spuchnięte oko i włosy całe poszarpane. Oczywiście, że jej oddałam i ma rozwaloną brew i też poszarpane włosy. W porę przyszli jej rodzice i nas rozdzielili, bo szczerze to nie wiem jakby to się zakończyło bez ich interwencji. Mina kobiety była bezcenna. Jest popołudnie, a dokładniej godzina 13:41. Prawie półtorej godziny zajęło mi rozplątanie, a potem rozczesanie moich włosów. Ubrałam się i postanowiłam wyjść na spacer. Chciałam się przewietrzyć. Kiedy jednak dokładniej przyglądnęłam się w lustrze zauważyłam siniaka pod okiem. Ehh.. No trudno. Spaceruję już po mieście dobre trzydzieści minut., kiedy ktoś zasłania mi oczy rękoma

-Zgadnij kto to - od razu poznałam ten głos. W co on się do cholery bawi?

- Ał Tomek! - krzyknęłam. Że akurat musiał położyć rękę na tym siniaku..

- Co ci się stało w to oko? Niech tylko dorwę tego drania. 

- Uspokój się. To nie on. Poza tym nie byłby w stanie mnie uderzyć. Jemu chodzi o coś innego.. Chodź  do lasu to ci wszystko opowiem - po drodze prawie nikt nie odezwał się ani słowem. Ale ta cisza wcale nie była niezręczna.

- Wera bo ja.. Chciałbym cię jeszcze przeprosić. No wiesz wtedy, że nie powiedziałem Piotrkowi, żeby przyszedł do ciebie - powiedział kiedy już byliśmy na miejscu

- Spoko. Był dzień później i dowiedziałam się ciekawej rzeczy przy okazji - opowiedziałam mu wszystko co się wtedy działo łącznie z Adamem i skąd mi się wziął ten siniak. Całe moje ''opowiadanie'' siedział cicho co aż mnie samą zaskoczyło. 

- Powiem krótko. O Piotrku wiedziałem. Już dawno chciał ci to wyznać, ale nie potrafił. Jeśli chodzi o Adama to nie ufaj mu. W ogóle czemu nagle by cię chciał przepraszać? Dla mnie to podejrzane - przecież zapomniałam mu powiedzieć o moim rodzicach.. - a co do Moniki to się nią nie przejmuj. Chociaż muszę przyznać, że nieźle cię urządziła - wybuchnął śmiechem, a ja udawałam obrażoną - znając ciebie to i tak ty jej dwa razy mocniej przywaliłaś. 

- Tomek.. Bo Adam przyszedł wtedy i powiedział, że się zmienił kiedy dowiedział się o.. - tutaj wstrzymałam oddech, a przez moje oczy ponownie przeciskały się łzy - moi rodzice nie żyją - dlaczego zawsze jak o tym mówię to muszę wybuchać głośnym szlochem? - przytulił mnie do siebie i głaskał po włosach tak jak małą dziewczynkę, ale mi to wcale nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Uspokajało mnie.

- Weronika popatrz na mnie - powiedział kiedy się już trochę uspokoiłam - możesz na mnie liczyć. Pamiętasz kto zawsze był przy tobie? Nigdy cię nie opuszczę. Jesteś dla mnie jak siostra. 

- Dziękuję, że jesteś.. braciszku - próbowałam wymusić uśmiech i chyba nawet mi się udało 

Jestem już w domu. Przyjaciel odprowadził mnie pod same drzwi. Była dopiero 17:54, więc postanowiłam że potańczę. To zawsze mi pomagało. A zwłaszcza, że dawno tego nie robiłam. Włączyłam muzykę, zamknęłam oczy i zaczęłam się ruszać. Właśnie tego mi brakowało. Po skończeniu usłyszałam oklaski, więc momentalnie odwróciłam się w tamtą stronę. Czy ja zawsze muszę zostawiać otwarty dom?!

- Pięknie! - mogłam się spodziewać, że to będzie Adam - ja tu wpadłem tylko na chwilę. Jak się czujesz? - podszedł i przybliżył mnie do siebie. Jak ja kocham jego oczy. Wziął połączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Włożyłam ręce w jego włosy, a on uniósł mnie do góry tak, że objęłam go nogami. Co się ze mną do cholery dzieje? - dobrze może wystarczy. Nie chcemy, żeby z tego wyszło coś więcej prawda? - postawił mnie na ziemie. On się chyba faktycznie zmienił - jeszcze mam jedno pytanie i już mnie tu nie ma. Nie chce się narzucać, ale czy podjęłaś już decyzję? 

- Tak Adam. Dam ci drugą szansę. 



Jak myślicie czy decyzja podjęta przez Weronikę będzie dobra?:) Dziękuję wszystkim za gwiazdki:D oraz komentarze, które niestety zmalały:/ Do następnego! 


Zazdrość, Przyjaźń, Miłość (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz