Kiedy patrzyła przed siebie obraz rozmazywał jej się, tak jak komuś kto zapomniał swoich okularów, mając sporą wadę wzroku. Rana krwawiła silnie, lecz mimo to dziewczyna wciąż stała w miejscu, nie zamierzając się poddawać.
Chłopak naprzeciw niej miał poważne rany na ręce, lecz zachowywał się jakby nic mu nie było.
Czy on jest jakiś psychiczny? Jak on może nie wyć z bólu? Ja tu ledwo na nogach stoję... - Pomyślała dziewczyna, przyglądając się Kurosakiemu.
- Walcz. - Krzyknęła w jego stronę. - Jak nie... - Kiedy machnęła katanami, krew trysnęła z jej rany wielkim strumieniem. - ... to przynajmniej się broń.
Nie wygram, wiem to. Ale bez względu na wszystko dam z siebie jak najwięcej.Uwolniła jeszcze trochę swojego reiatsu, jednak zachowała sporą część w ukryciu, ani na chwilę nie zapominając o Soul Society, którego tak bardzo się bała.
- Black fangs. - Zbliżone do siebie ostrza mieczy trysnęły laserem reiatsu wystrzeliwanym ze sztychów. Kurosaki zasłonił się ostrzem swojego miecza, lecz mimo to silna energia przesunęła chłopaka o kilka metrów do tyłu.
- Nieźle. - Odpowiedział Ichigo, uśmiechając się.
- Dzięki, ale serio masz mnie za kretynkę? - Odparła. Na jej ustach widniał zupełnie taki sam grymas jak u jej przedmówcy, a oczy świeciły blaskiem odbijanym od przecudownych ostrzy mieczy. - Wcale nie atakujesz. Błagam Ichigo, walcz jakby od tego zależało twoje życie, bo moje od tego zależy. Black fangs. - Nie dała chłopakowi chwili przerwy, tylko najszybciej jak umiała zaatakowała ponownie. Ichigo po raz kolejny osłonił się, lecz kiedy ruszył mieczem by ponownie spojrzeć przed siebie, nie zauważył Sary, która powinna stać przed nim. Otworzył szerzej oczy, kiedy usłyszał dźwięk stali. W ostatniej chwili zasłonił się ostrzem Zangetsu. Szybkie ataki nastolatki, nie pozwalały mu na chwilę odpoczynku. Z jego twarzy zniknął uśmiech, lecz Sara wiedziała, że teraz znacznie bardziej cieszy się walką niż przed momentem.
Każdy lubi wyzwania. - Stwierdziła, krzyżując swoje katany, aby uchronić się przed atakiem na głowę. - A ja zamierzam nim być dla ciebie, Ichigo.W pewnym momencie Sara upadła na kolano nie mogąc utrzymać się już na nogach z wycieńczenia., po czym upadła na ziemię, mdlejąc.
- Sara. - Krzyknął Ichigo.
- Wiśniecka-san. - Inoue Orihime, która aż do tego momentu nie reagowała, teraz jak najszybciej biegła w stronę dziewczyny, leżącej na ziemi. Orihime szybko rozłożyła nad shinigami swoją pomarańczową barierę, w której zaczęła ją leczyć.- Nic ci nie jest, Wiśniecka-san? - Spytała rudowłosa kiedy Sara doszła do siebie.
- Nie... - Wymamrotała. - Dzięki.Kiedy rany nastolatki zniknęły, Inoue postanowiła uleczyć również Ichigo. Chłopak podczas leczenia zachowywał się jakby to wszystko było zupełnie normalne, przez co Sara zaczęła się zastanawiać jak często Inoue go leczyła i jak często dziewczyna walczyła o jego życie.
- To co? Walczymy dalej, nie? - Uśmiechnęła się miło. Dziewczyna przebudziła swojego Zanpaktou, który w momencie zemdlenia Sary wrócił do pierwszego stadium. - Teraz nie pójdzie ta łatwo. - Była pewna swoich słów, chociaż nie liczyła na zwycięstwo. Przysięgła sobie być lepszą niż poprzednio, wynik końcowy był mniej ważny.
----------------------------------------------------
- Świetnie ci poszło. - Powiedział Urahara Kisuke, podchodząc do rozciągającej się na ziemi dziewczyny. Sara starała się złapać oddech, podczas gdy Ichigo siedział obok niej również dysząc.
Było lepiej. Znacznie lepiej. - Powiedziała do siebie w myślach, patrząc na swoje rany. Ichigo trafił ją tylko raz, w dodatku niezbyt mocno.
- Dzięki. - Odparła, starając podnieść się z twardej ziemi. Dziewczyna z uwagą przyglądała się sklepikarzowi. W jego postawie było coś co budziło w Sarze niepokój i rozkazywało uważać na siebie. - Przy okazji dziękuję za użyczenie sali.
- Nie ma za co. - Jego śmiech nie pasował do niego. Udawał idiotę? A może jednak nim był? Nie, Sara nie mogła uwierzyć w to żeby ktoś aż tak mieszał w jej głowie jedynie się śmiejąc.- Wpadnę tu jeszcze kilka razy, a teraz... - Kiedy wróciła do swojego ciała. Spojrzała najpierw na komórkę, a kiedy zobaczyła dziesiątki sms-ów od siostry, szybko zmieniła swoją postawę. - Muszę lecieć. Cześć. Dzięki Ichigo za trening. - Szybko wybiegła z sali. - No hej, Karolina. Tak, tak, już wracam.. - Zaczęła, gdy tylko wybrała numer do siostry.
-----Ichigo----
- Urahara-san, mogę później skorzystać z twojej bramy Senkai? - Spytał pomarańczowo-włosy chłopak.
- Planujesz dostać się do Soul Society? - Sklepikarz zakrywał wachlarzem połowę swojej twarzy, a drugą krył w cieniu kapelusza.
- Tak. Znalazłem jakąś dziwną maskę i...
- Dlaczego nie idziesz od razu?
- Rukia mówiła, że musi coś jeszcze załatwić. Cholera z nią.
- Ichigo. Słyszałeś może o dziwnym reiatsu jakie pojawia się ostatnio w Karakurze? - Głos sklepikarza był poważny. Ichigo nigdy nie lekceważył Urahary, lecz kiedy przyjmował taki ton jak teraz, chłopak wiedział że chodzi o coś niezwykle ważnego, a więc podwójnie nastawiał uszy i zwiększał swoją czujność. - Wiem, kto jest jego sprawcą.--------------------------------
To tyle na dzisiaj, mam nadzieję że rozdział może być. Dziękuję wam za taki odzew jaki ostatnio strasznie często widzę gdy wchodzę na wattpad'a, strasznie dużo gwiazdek, komentarzy, wyświetleń - super motywacja, dzięki
I... Dzięki wielkie shemiii, która strasznie mobilizuje mnie do dalszego pisania :D (A twój Czerwony Ananasek niedługo ponownie się pojawi wyjaśniając przy tym część tajemnic, więc nie martw się o to. Mam nadzieję, że wytrzymasz te kilka rozdziałów, domyślając się jedynie o co chodzi :3 )Na dole zdjęcie miejsca ćwiczeń - nie mogłam znaleźć lepszego. (To tak jakby ktoś zapomniał jak ono wygląda, albo ogólnie jeszcze go nie widział...)
CZYTASZ
Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...
FanficKażdy powinien znać opowieść nastoletniego chłopaka będącego shinigami, jednak czy ktokolwiek zna historię o pewnej dziewczynie, która tak samo jak ten marchewkowo-włosy nastolatek otrzymała moc boga śmierci? Nie wydaje mi się... Oto i ona... Shini...