- Will, zostaw Vadera !! - Powtarzam to już setny raz. - Will !!
- Oh, Rosie - Słyszę śmiech chłopaka, jak i syczenie kota.
- Potem się dziwisz czemu masz takie pocięte dłonie. - Nie odrywam wzroku od laptopa.
- Może... - Chłopak siada prosto i orzechowymi oczami patrzy na mnie. - Kiedy kończysz ?
- Jeszcze jeden rozdział i krótki epilog. - Biorę łyk wina i piszę dalej.
- A może zrobisz sobie przerwę ? - Zdejmuje okulary i patrzę na niego.
- Proszę Cię chce to skończyć, bo za kilka dni mam wyjazd. - Zakładam okulary i dalej piszę.
- Jaki wyjazd ? Nic nie mówiłaś ? - Chłopak wstaje i naciąga bluzkę.
- Aaa taki służbowy. - Podchodzi do mnie. - Nalej mi wina ! - Podaje mu kieliszek nie odwracając wzroku.
- Z kim ? - Bierze go odemnie i odchodzi.
- Służbowy, czyli ja i szef.
- To masz fajnie. - podchodzi do mnie. - Proszę.
- Dzięki. - Uśmiecham się i znowu biorę łyk.
- Wyjdziemy gdzieś dziś ? - Siada na kanapie głaszcząc kota.
- Może, chce naprawdę to skończyć bo dziś który ?
- Wtorek - Słyszę ciche mruczenie kota.
- Co ? Wtorek !!! To ja muszę to oddać do piątku !! - Zaczynam szybciej pisać.
- Rose, spokojnie. - Czuje jak dotyka moich ramion. - Spięta jesteś i to strasznie. - Zaczyna masować moje ramiona, czuje się przyjemnie.
- Will...
- Cicho ! - Rozkazał kusząco. Czuje jak zjeżdża niżej i całuje mnie w szyję.
- Will !! - Wstaję od stołu i patrzę na chłopaka. - Co ty robisz ?
- Rozpieszczam Cię - Podchodzi do mnie. - Rosie, wiem że tego pragniesz. - Tuli mnie w okolicach tali.
- Nie, Will, nie pragnę tego... - Odpycham go.
- Ale Rose, tyle ze sobą przeżyliśmy i... - Bierze moją dłoń. - Kocham Cię.
- Will, nie ! Nie jestem gotowa na związek - miziam jego policzek. - Przepraszam.
- Okey, to głupie - Mówi załamany chłopak.
- Traktuje Cię jak brata, a nie jak partnera.
- Spoko, rozumiem. - Siadam przy biurku. - Ale za to Vader Cię kocha...
- Dzięki - Chichoczy. Ja biorę łyk napoju.
Nie pierwszy i nie ostatni raz Will oświadczał mi że mnie kocha, ja go kocham jako brata, mamy wspólne tematy ale to nie to, to nie to samo. Trzeba żyć dalej.Piątki, złego początki jak mówią inni przesądni ludzie.
Wchodzę do wydawnictwa. Patrzę czy mam pendrive'a i wchodzę na górę.
Jestem już w gabinecie Lynch'a
- Dzień dobry. - Wchodzę do środka.
- Witam. - Blondyn wstaje od biurka i podaje mi dłoń. - Mamy dzieło ?
- Mamy - Śmieje się i podaję mu.
- Dobrze, zaraz zobaczymy. Niech pani usiądzie. - Pokazuje na fotel, który znajdował się na przeciwko niego.
- Dobrze, dobrze. - Poprawiam włosy z czoła.
- Niech się pani tak nie stresuje. - Uśmiecha się, odwzajemniam to. - Panno Chanel. - Biorę skrawek kołnierza od koszuli i wącham, tak pachną Chanel. - Jest wszystko Okey - Podaje mi pendrive - A teraz wyślemy to do produkcji i za kilka tygodni ukaże się pierwszy egzemplarz, pani dostanie pierwszy. - Podnosi brew.
- Dobrze, a co z wyjazdem ?
- O tak, w poniedziałek do Manchester o dziesiątej - Spuszczam wzrok.
- Ohh...
- Wszystko Okey ? - Podnoszę wzrok na blondyna.
- Tak, znaczy nie... Ahh nie mam z kim jechać, muszę znaleźć pociąg i...
- Pojedzie pani ze mną ? - Moja mina tężeje.
- Naprawdę ?! - Próbuje nie wybuchnąć.
- Tak - Kładzie dłonie na dębowym blacie.
- Dziękuje - Uśmiecham się, on to odwzajemnia. Naszą ciszę przerywa jego telefon.
- Znowu pisze... - Rzuca telefonem na drugą połowe biurka.
- Kto ? - Podnosi swoje piwne oczy na mnie. - Jak można... - Przełykam ślinę.
- Dziewczyna z którą mam się spotkać.
- Randka ?
- Tssa... - Opiera się plecami o swój fotel. Ma niesmaczoną mine
- Aha...Jest po ósmej. Sądzę że warto pobiegać, a jutro zrobić potrzebne zakupy na wyjazd służbowy.
Ubrana w dres wychodzę.
Zakładam słuchawki i widzę jak drzwi mojego sąsiada otwierają się z hukiem.
- Wypierdalaj, Ashton !!! - Krzyczy damski głos i po chwili farbowana blondyna wyrzuca mężczyznę.
- Kotku ! Wybacz ? - Zamykają się drzwi. - Bejbi, proszę !! - Wali pięścią w drzwi. Chichocze pod nosem, nagle jego. Wzrok zatrzymuje się na mnie. - Wszystkie jesteście takie same !! Śmieje się i przechodzę obok. - Kochanie, zaraz to moje mieszkanie, kurwa otwieraj !!!Biegnąc uliczkami Londynu. Myślę o tym czy nie dać szansy Willowi ? Tyle lat z nim się przyjaźnie, ale od pewnego czasu Ross mi się spodobał, nawet bardzo jest moim szefem ale jest taki tajemniczy.
Czuję jak coraz ciężej biorę oddech ale biegnę dalej, muszę się zmusić, muszę trzymać figurę.
Chce aby to on był moją motywacją, moim dniem, moim zachodem, moim życiem...
CZYTASZ
Zapach Kobiety // Ross Lynch ✔️
Romance" Jeśli uwiedziesz duszę kobiety, z ciałem pójdzie łatwiej " Jego chora obsesjia, ona przekona się o tym. Miłość zabija, dla niego zrobi wszystko. Chciwa sława, on o tym dobrze wie. Jej zapach, dla niego narkotyk, bez którego nie może żyć, pragni...