Obudził mnie szept. Musiałam mieć wyjątkowo płytki sen, bo zwykle ledwo budzi mnie budzik.
Otworzyłam oczy i ogarnęła mnie panika na ułamek sekundy. Odetchnęłam z ulgą, gdy przypomniałam sobie gdzie jestem. Odsunęłam lekko zasłonę zakrywającą moją kabinę i wychyliłam się, żeby sprawdzić kto tak hałasuje.
- Może Clarie? - powiedział Calum.
- Nie pasuje kretynie - odparła szeptem Melody. - To facet.
- Co tu się odpie... - zaczęłam.
- Ejeej, nie przeklinaj młoda damo - pouczyła mnie Mel.
- Tak jest, mamo - westchnęłam. - Co robicie?
- Wybieramy imię dla Tour Busa - odpowiedział Mike.
- W środku nocy? - zapytałam zdziwiona.
- Masz lepszy pomysł? - rzucił Ashton.
- To może William? - zaproponowałam, co wywołało chichot u Mel.
- Nie pasuje, nasz Bus jest badboyem - powiedział Mike.
- Wiem! Bob - zdecydował Cal.
- To badboy - oburzył się Michael.
- Bob brzmi fajnie - zgodziłam się.
- Racja, zostaje Bob - przytaknął Ash, a po nim wyraziła swoją aprobatę Mel.
- Ale to badboy! - naburmuszył się Mike.
- Daj spokój już, Luke, co myślisz? - powiedziałam.
- Luke śpi - poinformowała mnie Melody.
- Wybieraliście imię bez nas? - zapytałam zaskoczona.
- No co, nie nasza wina, że spaliście... no, ty się obudziłaś - powiedziała spokojnie Mel.
Westchnęłam.
- Która godzina? - spytał Cal. - Jeść mi się chce.
Sprawdziłam na telefonie i opadła mi szczęka.
- Jest 14:30 idioci - powiedziałam im i zeskoczyłam miękko z łóżka.
- Och...
Po chwili wszyscy siedzieliśmy w saloniku na końcu pojazdu. Mel toczyła bitwę o pilot razem z Ashtonem, a ja, Mike i Cal siedzieliśmy cicho i się na nich patrzyliśmy.
Nagle dołączył do nas zaspany Luke.
- No cześć - przywitałam się z bratem. - Jak się spało?
- Spałaś kiedyś na ziemniakach? - zapytał.
- Masz jakieś wadliwe łóżko, bo moje było idealne... - odparłam.
Wtedy Ashton parsknął śmiechem.
- Sorry stary, to było silniejsze - śmiał się na podłodze, a Mel przejęła pilot i przełączyła na Kardashianki.
Wszyscy (oprócz Melody) poszliśmy zobaczyć co się stało z łóżkiem Luke'a. Podnieśliśmy materac i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem widząc tam rozłożone ziemniaki.
Gdy przeszła nam fala śmiechu, Luke zaczął gonić Asha po całym busie, co skończyło się szybko, bo Ash nie miał gdzie uciekać, a ja pozbierałam te cenne ziemniaki i zaniosłam je z powrotem do kuchni. Zawołałam Mel, żeby pomogła mi przy obiedzie, ale olała mnie wredna, bo jej serial leci. Na szczęście przyszedł Michael i próbował mi pomagać jak tylko umiał.
Po wielu wysiłkach w końcu udało nam się zrobić coś do jedzenia. Przybiliśmy sobie piątkę i zawołaliśmy wszystkich do kuchni. Każdy wziął sobie talerz ze spaghetti i poszedł gdzieś, gdzie dało się usiąść i zjeść.
Tak nam minął dzień pierwszy.
Zostały dwa dni do pierwszego koncertu.
♥♥♥
Mam wrażenie, że ten rozdział był nieco nudniejszy :c W każdym razie 4 rozdziały za nami.
Nie przewiduję jeszcze ile rozdziałów będzie miało to fanfiction, ale mój plan wydarzeń sugeruje dużo.
Zostawcie coś po sobie :)
CZYTASZ
I'm Hemmings » m.c. n.h.
FanfictionNazywam się Zoey. Zoey Hemmings. Zabrzmiało trochę jak sławny "James Bond", no nie? *śmiech* Mieszkam w Sydney i właśnie kończę 18 lat. Mam trzech braci, a jednym z nich jest Luke Hemmings - powszechnie znany jako wokalista zespołu 5 Seconds of Summ...