Kolejny dzień był kolejnym wyzwaniem. Na szkolnym korytarzu roiło się od bezmyślnych zombie-nastolatków. Próbowałam przedrzeć się przez ten tłum, by dojść do swojej sali. Zazwyczaj chodziłam sama, bo nie miałam zbyt wielu znajomych. Zaraz, czy ja w ogóle miałam jakichkolwiek znajomych? Nie to, że jestem jakąś modną indywidualistką, dotychczas nie spotkałam nikogo, kto mógłby nie myśleć tylko o kasie, popularności czy imprezach. 

     Usiadłam w ławce, czekając na rozpoczęcie biologii, gdy nagle wraz z nauczycielką wszedł do klasy chłopak, którego wcześniej nie widziałam w naszym liceum. Wiem, pewnie teraz ludzie pomyślą "och, uroczo, to pewnie jakiś równie niezrozumiany i samotny koleś, jak bohaterka tej historii". Otóż niestety nie, chociaż też miałam taką nadzieję, szczerze mówiąc. Tak, do naszej klasy właśnie dołączył wyżej wymieniony gość, ale okazał się równie egoistycznym zarozumialcem jak reszta tej całej bandy. Nawet jego strój był adekwatny do jego charakteru, który dało się poznać tylko i wyłącznie na niego patrząc. Typowy imprezowicz, kierujący się hasłem "yolo" i szukający przygód wśród podobnych jemu. Super, szybko znajdzie sobie tu niezłe towarzystwo. 

-Cześć, jestem Dylan, a ty pewnie jesteś odizolowaną od reszty emo girl, zgadłem? Masz minę jakbyś planowała samobójstwo i nieźle ci z tym czarnym eyelinerem - miły ten nowy, nie powiem...

-Och, cześć.  A ty pewnie jesteś kolejnym dupkiem dołączającym do tej cudownej społeczności szkolnej? - poważnie, staram się panować nad emocjami, ale nikt tu nie będzie nazywał mnie emo, right?

- Tak myślałem, także miło mi cię poznać i radzę być sympatyczną - wykrzywił twarz w okropnym uśmiechu, serio, koleś był dziwny. 

- To jakaś groźba? Czy po prostu forma rozrywki? 

- Jeśli teraz się pokłócimy zepsujesz mi tu reputację - powiedział to całkiem poważnie, a ja wybuchnęłam śmiechem.

- Alex? Co to ma znaczyć? - nauczycielka zwróciła mi uwagę

- Przepraszam, po prostu poprawiam Dylanowi reputację - sarkastycznie uśmiechnęłam się w stronę tego gnojka. Teraz już mało kto będzie chciał z nim pogadać. 

      Wychodząc ze szkoły zauważyłam, że mój rower był przemalowany sprayem na czarno. Wszystkie jego części były czarne, włącznie z kierownicą, pedałami i siodełkiem oraz płotem za rowerem.         Do kierownicy dołączona była kartka z dopiskiem "Mam nadzieję, że będziesz milsza, odmieńcu. Dylan". Poważnie? Ten gość jest na tyle powalony, by nosić ze sobą puszki ze sprayem do szkoły? Czy może po prostu mu się nudziło?! Co się dzieje z ludźmi w tym świecie? Nie zrobiłam nic złego, by mógł zdewastować mój własny środek transportu, mimo że w tej szkole zawsze były niezłe dramaty i akcje. Cóż było mi  wszystko jedno, mi nie zależało na reputacji tak bardzo jak niektórym. Szkoda roweru, ale jeszcze zdążę mu się odpłacić. Jeśli sądził, że malowanie go na czarno, bo wtedy jest bardziej "emo" mnie wkurzy, no to świetnie. Czy mam niewystarczająco swoich własnych problemów? Matko, co się dzieje z moim życiem...

Mom, I'm not emo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz