Rozdział dedykuje wszystkim moim czytelnikom, dziękuje za 4k wyświetleń! :) x
Tydzień później ja i Jai kończymy jako para, reszta chłopców dowiedziała się o tym następnego dnia, przyłapując nas w kuchni na całowaniu, więc nie było odwrotu, ale moim zdaniem przyjęli to naprawdę dobrze. Zdecydowaliśmy, że skoro i tak spędzam każdą noc z bliźniakiem, to właśnie do niego przeniosę swoje rzeczy, więc tak też zrobiłam, co sprawiło, że Jai był bardziej rozanielony niż wkurzony myślą dzielenia się swoją szafą z dziewczyną. To było naprawdę cudowne jak spędzaliśmy ze sobą czas i moje uczucia, wiedziałam, że jest za wcześnie na powiedzenie 'kocham cię', ale nie mogłam poradzić nic na to, że po prostu czułam to i to czasami było trudne, ale tak zaczynają się związki. Mamy czas na to. A przynajmniej tak sądzę. Bliźniak jako chłopak był cudowny, słodki, ale za razem seksowny, zabierał mnie na randki, nawet jeżeli były to klasyczne miejsca takie jak kino czy kolacja w restauracja, sprawiał, że te miejsca stawały się niesamowite, spędzaliśmy ze sobą naprawdę dużo czasu.
-Panno Eastwood, czy jest panienka w stanie odpowiedzieć na moje pytanie?- mój natłok myśli przerywa głos profesora, otrząsam głową, patrząc się współczująco na nauczyciele.
-Niestety nie- kręcę głową.
-Jasne, ale proszę uważać następnym razem.- Profesor ostrzega, odwracając się w stronę sali
-A Panicz Clark może mi opowiedzieć o przebiegu akcji w komedii Shakespeare 'Wiele hałasu o nic'?- Profesor kieruje swoje pytanie do rudego chłopaka imieniu Josh. Clark od razu odpowiada na pytanie, wypychając dumnie pierś, wywracam oczami, nienawidzę zadufanych w sobie dupków. Mój telefon wibruje w moich spodniach, informując o nowej wiadomości. Dyskretnie wyciągam telefon, tak aby profesor tego nie zobaczył i wpisuję czterocyfrowy kod odblokowujący, naciskając na ikonę nowej wiadomości. Wciągam gwałtownie powietrze, czytając po raz kolejny wiadomość. Moja obawa rośnie, jestem już pewna, że trafiłam na jakiegoś psychola.
JJ: Kocham twój tyłek w tych spodniach
Tak brzmi wiadomość. Już od tygodnia nie dostałam żadnej wiadomości od anonima, więc myślałam, że dał sobie spokój, a przynajmniej miałam taką nadzieję. Do moich oczu napływają łzy, ale odganiam je, mrugając szybko oczami. Nie pozwolę, żeby jakiś dupek zniszczył mi życie, kiedy teraz tak dobrze mi idzie. Zbieram szybko swoje rzeczy niedbale wrzucając je do torby i szybko opuszczam salę wykładowcy, rzucając szybko 'mam ważną wizytę u lekarza'. Wybiegam z budynku, biegnąć na parking, zatrzymując się na parkingu. Wściekła odblokowuje ponownie telefon i wybieram numer JJ'a. Dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej?- Przelatuje mi przez myśl, kiedy słyszę pierwszy sygnał, mentalnie uderzam się w czoło za własną głupotę. Rozglądam się po parkingu, gdzie znajduję się mnóstwo aut i tylko ja jedyna z żywych ludzi. Po trzecim sygnale chłopak odbiera telefon, nie mówi nic, ale dobrze słyszę jego oddech.
-Ty dupku!- krzyczę przez telefon- Co ty sobie do chuja myślisz, jesteś pojebanym zboczeńcem!- kontynuuje, chodzę szybkim krokiem po całym parkingu, wydzierając się, a z drugiej strony telefonu, słyszę jedynie cichy chichot, co sprawia, że mam ochotę udusić człowieka po drugiej stronie. Przez chwilę słyszę szybkie klikanie, które kończy się w raz z nadejściem nowej wiadomości. Klikam na nią, czytając co ma do napisania anonim.
JJ: Poczekaj 3 minut.
Nie odpowiadam, czekając te 3 minuty o jakie prosił, chodź nie jest ich nawet godzien, nie powinnam mu ich dawać, powinnam się rozłączyć, pójść na policje, ale jestem zbyt głupia aby to zrobić, zresztą teraz policja nie pała zbytnio chęcią do spraw ze stalkerami kiedy mają 'grubsze' roboty.
CZYTASZ
Fuck off stalker I J.B
Short StoryWięc tym razem Jai. Blair, pewnego dnia otrzymuje pewną wiadomość i myśli, że to pomyłka, więc nie odpowiada na nią, lecz kilka godzin później ten sam numer pisze kolejną wiadomość, zdając się wiedzieć o wiele więcej niż Blair by tego chciała.