Rozdział 24

131 25 2
                                    

- Co się dzieje? - spojrzałam na wystraszonego Luke'a.

- Miałaś koszmar, krzyczałaś na cały dom - wtedy rozejrzałam się po pokoju czując kropelki potu na swoim czole - Zaspałaś do szkoły, jest 8 am a za 5 minut zaczynasz lekcje - powiedział zirytowany, ale ja nie widziałam problemu spóźnienia się na pierwszą lekcję chemii gdzie nauczyciela nigdy nie ma w klasie.

- To czemu mnie nie obudziłeś, głupku? - z oburzeniem uderzyłam go w bok.

- Sam zaspałem - powiedział unosząc ręce w górę - Teraz idź już się szykować, bo zaraz będzie na mnie, że spóźnisz się na drugą lekcję - powiedział śmiejąc się i ruszając w stronę drzwi.

Poderwałam się do drzwi łazienki. Umyłam się i zrobiłam szybki i lekki makijaż.

Wychodząc złapałam za telefon i torbę kierując się w stronę wyjścia. W między czasie spojrzałam na komórkę i wyświetliła mi się jedna wiadomość od Dylan'a.

Dylan: Gdzie jesteś? Co z naszymi lodami? (XDDDDDD)

Ja: Zaspałam, zaraz będę xx

Wysłałam w pośpiechu wiadomość i wsiadałam już do samochodu.

- Dzisiaj też po mnie nie przyjeżdżaj - powiedziałam bojąc się jego reakcji. Chłopak przegryzł wargę co jak zauważyłam robił bardzo często i ścisnął rękami mocniej kierownicę. Próbowałam się nie patrzeć prosto w jego twarz bo wiedziałam, że to dekoncentruje.
Lekcje minęły mi sprawnie i szybko na wygłupianiu się z Dylan'em i śmianiu ze wściekłej Diny.

Po zajęciach tak jak było mówione, wybraliśmy się na lody.

Lodziarnia znajdowała się w moim ulubionym miejscu - na plaży. Wybrałam lody o smaku truskawkowym a Dylan czekoladowe.

Postanowiliśmy przejść się kawałek jako, że nastrój o tej porze na plaży był niesamowity.

Zaczęliśmy temat o egzaminach, które w tym miesiącu będziemy zdawać.

- Myślę, że oboje zdamy ze 100% liczba punktów - powiedział uśmiechając się szeroko - Tak poza tym nie zapominajmy o balu, z kim idziesz? - wyrwał niespodziewanie.

- Em, jeszcze nikt mnie nie zaprosił - odparłam obojętnie. Mimo, że odwrócił twarz zauważyłam rumieńce.

- T-to m-może ze mną chciałabyś p-pójść? - wydukał jąkając się.

Spojrzałam się na niego zdziwiona, on tylko westchnął widząc moją minę i myśląc, że się nie zgodzę.

- Jasne, oczywiście, że pójdę - powiedziałam szeroko uśmiechając się. Jego brązowe oczy powiększyły się a brwi powędrowały do góry w celu zdziwienia.

- Serio? Przez chwilę myślałem, że się nie zgodzisz - zaczęłam się śmiać bo jego mina była bezcenna.

- Nie śmiej się! - uderzył mnie lekko w bok udając oburzonego.

:))))))))))



History With HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz