1 września to dzień znienawidzony przez wszystkich uczniów i studentów, jednak nie dla Jungkooka. Dziś są jego urodziny. Najważniejsze w jego życiu. Właśnie skończył 18 lat i wkroczył w wiek dorosłości i odpowiedzialności za swoje czyny. Czekał na ten dzień odkąd zmarł jego ojciec. Wielki Jeon JungWon generał broni. Stracił swoje życie na służbie. Poświęcił je dla Ojczyzny. Zawsze powtarzał: ,,Prawdziwym patriotą jest ten, który nie ze wszystkiego jest zadowolony w swej ojczyźnie, to człowiek, który pragnie i walczy o to, by w niej było lepiej.'' On nauczył Jeona pokory, miłości i patriotyzmu. JungWon gardził ludźmi próżnymi i starał się wychować syna jak najlepiej pomimo, że nie miał dużo czasu na to. Opuścił ten świat gdy Kookie miał zaledwie 12 lat. Dla tak młodego chłopca był to ogromny cios. Obiecał sobie wtedy, że podoła wszelkim oczekiwaniom ojca. Tak więc nastał ten dzień, gdy obietnica miała się spełnić. O godzinie 8:00 gdy uczniowie szli do szkoły na rozpoczęcie roku, Jungkook wsiadł do taksówki i podał kierowcy adres, do którego zmierza. Kierowca zatrzymał się przed WKU (Wojskowa Komenda Uzupełnień). Jeon wziął głęboki oddech i wszedł do środka. Jego oczom ukazał się niewielki hol po bokach wysadzanym bogato zdobionymi kolumnami. Zarejestrował się i ruszył korytarzem do drzwi nr. 2. Zapukał i wszedł do środka.
- Dzień dobry, przyszedłem złożyć papiery do służby wojskowej dla naszego pięknego kraju - powiedział Jungkook kładąc swoją dłoń na sercu.
- Witam - odpowiedział mężczyzna zza biurka wstając, wykonał ten sam gest. - Proszę położyć na biurku. Czy robił już pan badania okresowe?
- Oczywiście. Wszystkie dokumenty są uzupełnione.
Mężczyzna wziął papiery i dokładnie je przejrzał, pomrukując pod nosem.
- A więc dobrze panie... Jeon JeongGuk - zaczął, przybijając pieczątkę na kopercie, którą wyciągnął z szuflady, następnie wkładając do niej papiery. - Wyślę to teraz do głównej siedziby Sił Lądowych Republiki Korei. Myślę, że szybko rozpatrzą pana kandydaturę, zważając na to, iż wszystkie zaświadczenia są w komplecie. Obstawiam dwa dni, więc radzę się przygotować. Na potwierdzenie zadzwonimy do pana.
- Dziękuję - odrzekł chłopak, żegnając się.
Zgodnie z oczekiwaniami po dwóch dniach Jeon otrzymał informację z pozytywnym rozpatrzeniem wniosku. Pozostało tylko się spakować i pojechać tam.
Jungkook wysiadł z taksówki i stanął przed ogromną bramą na górze otoczoną drutem kolczastym. Furta była otwarta więc wziął swój bagaż i ruszył gościńcem pod drzwi budynku. Wszedł do środka. Wnętrze przypominało hotel dwu gwiazdkowy. Ledwo dwu gwiazdkowy. Podszedł do portierni, podał imię, nazwisko i dostał klucz z numerem 47. Wszedł na drugie piętro i przeszedł przez cały korytarz, zatrzymując się przy ostatnich drzwiach. Pokój nr. 47. Wszedł do środka.
- Witaj w koszarach - Jeon w progu usłyszał czyjś głos.
- Cześć. Jestem Jeon JeongGuk - przywitał się chłopak.
- Min YoonGi - odpowiedział starszy i ukłonił się. - Za godzinę mamy zbiórkę na dziedzińcu i jedziemy na poligon, gdzie podzielą nas na jednostki. Lepiej się przygotuj psychicznie i fizycznie.
Kookie jedynie w zakłopotaniu się uśmiechnął. Nie przypuszczał, że tak szybko rozpocznie się jego przygoda. Po godzinie na dziedzińcu zebrało się około stu pięćdziesięciu mężczyzn. Przed główną bramą czekały już ogromne, żółte cztery busy. Po kolei wszyscy rekruci wsiedli do pojazdów i ruszyli.
Po około dwudziestu minutach jazdy znaleźli się na 30 hektarowym polu z różnorakim ukształtowaniem terenu. Główna polana z przesuszoną trawą była płaska, gdzieniegdzie znajdowały się wzniesienia i górki. W oddali można było zauważyć wysokie sosny ciągnące się wzdłuż poligonu. Niedaleko mieścił się tor przeszkód.

YOU ARE READING
Officer •j.jk+p.jm•
FanfictionSiły lądowe Republiki Korei, Park Jimin jako generał sprawuje główną władzę i działania. Koreańskie wojsko może być dumne z tak dobrego przywódcy. Dzięki niemu Korea zawdzięcza sobie wiele przywilejów. Jeon JeongGuk młody, niesamodzielny lecz już do...