Nikt nie może o tym wiedzieć. Rozmawianie na ów tamat ze ZWYKŁYM CZŁOWIEKIEM byłoby NIE NORMALNE.
NIKT mnie nie zrozumie.. Cholerna tajemnica. Gdybym mogła ją komuś wyjawić, porozmawać...
Dobra nie bede sie zalic..
Pora do budy nie ma co.
Biorę " drugie " śniadanie ( bo pierwszego, w domu, nigdy nie jem ) i wychodzę.
Idę na przystanek po drodzę rozglądam się czy go nie ma.
Go czyli Witka. Nienawidzę go. W podstawówce wyśmiewał się ze mnie co mogło być spowodowane prze tajemnicę. Jak zwykle o takich porach miesiącach.
No ale cóż. Bywa.
Za jedną rzecz jestem mu wdzięczna. Mianowicie : przez jego " zabawę " stałam się zimna, wredna, i aspołeczna.
Taa.. Wielkie dzięki...