Rozdział 35

199 21 3
                                    

TOMEK

Kieruję się w stronę sali jaką wskazał mi lekarz. Biorę głęboki oddech i uchylam drzwi. Kiedy widzę jedyne łóżko znajdujące się w tym pomieszczeniu jestem przerażony. Weronika leży podłączona do mnóstwa przewodów. Zauważam także maszynę, którą monitoruję bicie jej serca i rurki włożone do gardła. Kiedy podchodzę bliżej widzę masę zadrapań na jej twarzy, rozciętą brew i dużo siniaków na jej ciele. Widzę również rękę którą ma w gipsie. Teraz już wiem co ludzie czują w takich sytuacjach. Fakt to jest moja przyjaciółka. Najlepsza przyjaciółka, ale traktuję ją jak siostrę, członka rodziny i nie wiem co bym zrobił gdyby mnie opuściła.. Biorę krzesło, przysuwam się do niej i chwytam na rękę.

- Zostawię was samych. Jakby się coś działo to naciśnij czerwony guzik obok łóżka - dopiero teraz zauważam pielęgniarkę, która się do mnie uśmiecha. Próbuję odpowiedzieć tym samym jednak z trudem mi to wychodzi.

- Weronika co ty najlepszego zrobiłaś? Zostawiłaś mnie samego, siedzącego teraz przy Twoim łóżku. Musisz wyzdrowieć i do mnie wrócić! Mamy jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. Przypomnij sobie nasze wszystkie odpały, a nawet kłótnie. Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym. Wszystko wyjdzie na prostą. Ułoży się - zacząłem do niej mówić. Jeszcze chyba nigdy się tak nie czułem, mimo wszystko próbowałem kontynuować mój monolog - obiecuję ci, że jak tylko z tego wyjdziesz to rozprawie się z Adrianem. Już dawno powinien dostać za swoje. A co do Adama dla ciebie mogę się do niego przekonać, tylko błagam. Nie zostawiaj mnie samego. Rozumiesz?! - nie wiem co się ze mną dzieję. Pierwszy raz w życiu czuję jak łzy napływają mi do oczu, ale staram się nie rozkleić. Jednak kiedy słyszę piszczenie maszyny i to jak Weronika trzęsie się wpadam w panikę. Wybiegam na korytarz i zaczynam krzyczeć ile sił. Zaraz zjawia się lekarz i pielęgniarki, które nie pozwalają mi wejść do środka tylko karzą poczekać na zewnątrz. Przez szybę widzę jak ją reanimują.

- Monika?! Co ty tutaj robisz?! - krzyczę kiedy ją zauważam i szczerze mówiąc nie mogę uwierzyć własnym oczom. Po tym wszystkim ma jeszcze bezczelność tutaj przychodzić?! Jednak kiedy dowiaduję się o co chodzi wcale nie jest mi do śmiechu

- Słyszałeś o tym wypadku? - pyta kiedy jest już wystarczająco blisko mnie. W odpowiedzi przytakuję tylko głową. Jestem zszokowany, ponieważ widzę ją całą zapłakaną i wygląda na to, że wcale nie zamierza przestać. Pomijam fakt, że jesteśmy wrogami i próbuję ją uspokoić - A.. Adrian jest w śpiączce. Był w tym samochodzie. Nie wiadomo kiedy się wybudzi - nie wiem co mi odbiło, żeby ją przytulić, ale to chyba przez emocję jakie we mnie buzowały. Zaraz chwileczkę. Dlaczego ona martwi się o Adriana?

- Czyli mam rozumieć, że wy.. wy jesteście razem? - w końcu z siebie wykrztusiłem. W odpowiedzi dostałem ledwo słyszalne ''tak''. Po dłuższej chwili oderwała się ode mnie i wytarła łzy rękami. Chyba ogarnęła że właśnie była wtulona we mnie i się żaliła

- Zapomnij o tym co się tutaj przed chwilą wydarzyło - już miała odchodzić kiedy nagle odwróciła się jeszcze w moją stronę i zapytała - A ty tak właściwie to po co tu jesteś? - pytanie wraz z którym na mojej twarzy pokazał się ponownie smutek

- Nie tylko twój chłopak ucierpiał w tym wypadku.. - nie dane było mi dokończyć, gdyż z sali wyszedł lekarz i zwrócił się do mnie informując, że sytuacja jest już opanowana.

- Czy ty chcesz mi właśnie powiedzieć, że w tym samym samochodzie siedziała Weronika?! - wybuchnęła mi prosto w twarz po czym odwróciła się na pięcie i odeszła.

Nie tylko ją to zdziwiło. Jakim cudem oni we dwójkę znaleźli się tam razem? Na razie nie będę się tym zadręczać. Jest to najmniej ważne jak na tą chwilę. Mam już wchodzić na salę do przyjaciółki kiedy czuję wibrację w tylnej kieszeni spodni. Wyciągam telefon i okazuję się, że to moja kochana mamusia.

- Tomek nic ci nie jest?! Jesteś cały?! Słyszałam o tym wypadku. Boże jak ja się przestraszyłam, że to może o ciebie chodzić. Nigdy więcej mnie tak nie strasz - jeszcze coś mówi, jednak ja jej postanawiam przerwać i powiedzieć, że Weronika w nim uczestniczyła - Jak to?! Czekaj tam na mnie. Zaraz będę - po tych słowach się rozłączyła, natomiast ja wszedłem do pomieszczenia i zacząłem opowiadać jej nasze najlepsze przypały - Tomek rozmawiałam przed chwilą z lekarzem - usłyszałem głos mojej mamy, która stała za mną i rękę trzymała na moim ramieniu - powiedział, że jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, to jutro albo pojutrze powinna się wybudzić

Weronika nadal jest w śpiączce. Co prawda najgorsza dobra już minęła, jednak to nie znaczy że zagrożenie całkiem minęło. Siedzę przy jej łóżku nie opuszczając jej nawet na sekundę. Nie licząc oczywiście skorzystania z łazienki. Mama przekonuję mnie, żebym odpoczął a ona za ten czas posiedzi, ale ja się nie zgadzam. Justyna i Piotrek o wszystkim już wiedzą. Wczoraj przyszli jeszcze na chwilę i dzisiaj mają przyjść po południu. Jak na ten czas to wyczekuję Adama, który miał się zjawić rano jednak nie ma po nim żadnego śladu.

WERONIKA

Nie wiem gdzie jestem i co się ze mną stało. Czuję tylko ból dosłownie wszędzie. Nie mogę się ruszyć. Czuję czyjąś rękę położoną na mojej. Rurka w moich ustach strasznie mi przeszkadza. Nie wspominając już o pikającej maszynie, którą rozsadza moją głowę. Próbuję poruszać palcami, ale chyba mi to za dobrze nie wychodzi. Otwieram powoli oczy jednak widzę tylko rozmazany obraz

- Boże Weronika obudziłaś się! - widzę przed sobą niebieskookiego blondyna, który się mi przygląda, natomiast ja zaczynam się dusić przed to cholerstwo które mam w buzi. Słyszę tylko jego głos ''Poczekaj nie ruszaj się''. Uważaj bo ci gdzieś ucieknę. Widzę jak naciska czerwony guzik obok mojego łóżka. Zaraz zjawia się obok mnie lekarz wraz z dwoma pielęgniarkami i wyjmuję mi to gówno z ust.

- Boli cię głowa? - zadaję pierwsze pytanie skierowane do mnie

- Tt.. Tak - wystękuję

- To w takim razie kolejne pytanie. Czy wiesz jak się nazywasz? - pytanie najprawdopodobniej sprawdzające moją pamięć

- Weeronikaa Rejtaanoowicz - odpowiadam z lekką chrypą

- Dobrze, to my teraz wyjdziemy, ale za chwilę jedziemy na badania kontrolne - po tych słowach opuszczają pomieszczenie i zostawiają mnie samą z blondynem

- Kim ty w ogóle jesteś?


Hejka! Mam do was pytanie:) Wolelibyście, żebym pociągnęła jeszcze trochę ta książkę, czy za parę rozdziałów już ją skończyła? Czekam na wasze odpowiedzi w komentarzach:) Do następnego!


Zazdrość, Przyjaźń, Miłość (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz