_(Bez nazwy 2)_

655 69 14
                                    

Słowo wstępu: Przepraszam shemiii oraz Meeith, za to że nie skorzystałam z waszych pomysłów (ukrycie Sary w lodówce lub pokoju bez drzwi i okien, oraz zaciągnięcie jej zwiniętej w dywan do Soul Society), ale niestety musiałabym wybrać jeden z tych dwóch pomysłów (właściwie trzech jakby rozdzielić pokój i lodówkę), a nie miałam serca decydować między nimi... Przykro mi :'(

Sara siedziała na swoim łóżku. Było późne popołudnie, więc jak zwykle siedziała pod kocem, grając na laptopie.
Zbliża się czyjeś reiatsu... -Stwierdziła dziewczyna. Shinigami zdjęła słuchawki z uszu i odłożyła je na bok. - Marchewka... Rukia... Inoue... Sado... Ishida... Tamtą trójkę zrozumiem, bo w końcu mogą sobie spacerować, ale Ichigo i Rukia... Nie wyruszyli jeszcze?
- Karolina. - Krzyknęła dziewczyna, wstając z łóżka. - Karolina.
- Co jest? - Dziewczyna szybko zjawiła się przy siostrze. Na rękach niosła swojego kilkuletniego synka, bawiącego się w najlepsze jej włosami. Sara czasami zastanawiała się jak Karolina może to znieść, lecz teraz nie było czasu na to.
- Jeśli ktoś teraz przyjdzie to... powiedź, że mnie nie ma, dobrze?
- A ktoś ma przyjść? - Zdziwiła się.
- Jeszcze nie wiem. - Rozejrzała się niepewnie po pokoju i szybko zlokalizowała swoje czarne rękawiczki. Szybko je złapała, by móc wyjść z ciała, które zostawiła na łóżku. - Później wrócę. - Powiedziała mimo że wiedziała że siostra jej już nie słyszy.
Na dworze panował silny wiatr, a w dodatku zapowiadało się na deszcz, lecz to nie powstrzymało nastolatki przed otwarciem okna.

----------Ichigo------
- Dlaczego nas tu zaciągnąłeś, Kurosaki? - Spytał Ishida.
- Przymknij się, Ishida. - Odpowiedział, widocznie skory do utarczki z przyjacielem chłopak. Szli swoją grupą uliczką, prowadzącą w kierunku bloku w którym mieszkała ich znajoma już shnigami.
- Musimy z nią pogadać. - Odezwała się Rukia.

Ichigo spojrzał na Inoue. Dziewczyna szła jako ostatnia, mocno ściskają swoje ramię. Głowę miała spuszczoną, a wzrok całkiem nieobecny.
- Coś się stało, Inoue? - Spytał pomarańczowo-włosy.
- Nie, nie! Wszystko w porządku, Kurasaki-kun. Naprawdę. - Zaczęła głośno, machając przy tym niezrozumiale rękoma, jednak po chwili znacznie posmutniała. - Martwię się tylko o Wiśniecka-chan. Naprawdę myślisz, że to dobry pomysł ją ze sobą zabierać?
- Sam nie wiem. - Mruknął spoglądając coś co było zbyt odległe by móc to ujrzeć. - Ale nie mamy chyba wyboru. Z resztą nie pozwolę by coś jej się stało.

Było widać, że Orihime znacznie ulżyło. Dziewczyna machnęła swoimi długimi, rudymi włosami, po czym zmusiła się do lekkiego uśmiechu, który pięknie wyglądał na jej twarzy.

- Pośpieszmy się. - Powiedział Latynos imieniem Sado. - Zaczyna padać.
- A racja... Chodźcie. - Już miał zacząć biec, gdy nagle poczuł jakąś dziwną energię duchową.
- Ichigo, czujesz? - Spytała Rukia.
- Tak... - Powiedział, zapatrzony w ciemne chmury.
- Pędź tam. Spotkamy się później.

-----------Sara-------------

Zastanawiała się co ma robić. Czy lepiej spotkać się z Ichigo i resztą, czy od nich uciec...
- Sara. - Odezwał się znajomy głos w jej głowie.
- Tatuś. - Szepnęła głucho. Często słyszała głos ojca, nawet czasem z nim rozmawiała, mimo że nie wiedziała nawet jak to możliwe.
- Nie pozwól by cię skrzywdzili.
- Wiem... Już lepiej trzymać się z Hollowami niż z shinigami.
- Właśnie, ponieważ...
- ...shinigami są źli. - Powtarzała wyuczone słowa zapatrzona w zdjęcie, które trzymała na szafce w swoim pokoju. Zbliżyła się do niego. - Shinigami są źli, nie pomagają ludziom ani duszom i zabijają się nawzajem jeśli uznają to za stosowne.
- Właśnie.

Kiedy powtarzała nieprzytomnie te słowa zapominała o wielu rzeczach: o tym co robiła, co zamierzała, o tym czy znajduje się w swoim ciele czy nie, o tym by ukrywać swoją moc.
- Shinigami są źli... - Powtórzyła, lecz w myślach zdołała dodać "Oprócz niego".
Nagle opamiętała się i jakby wybudzona natychmiast z transu powróciła do tego co się właśnie działo. Szybko ukryła swoje reiatsu.

-------------Ichigo----------
Tajemnicze reiatsu zniknęło, a Ichigo zgubił tym samym swój cel, lecz w jego zastępie pojawił się jakiś pusty.
- Chyba trzeba będzie poprzekładać plany. - Mruknął zmierzając w stronę mocy duchowej potwora, który właśnie się pojawił.

------------Sara-----------
- Hollow! - Krzyknęła. Szybko wyjęła swoją katanę i spojrzawszy na jej ostrze, mruknęła - Pomożesz mi, no nie, Black Devil? Trzeba rozwalić pustego i uratować jakąś z dusz.


-----------------------------------
Stety-niestety to już tyle na dzisiaj :3 Mam nadzieję, że się podobało, ale jeśli nie - zostaw komentarz, a jeśli tak - zostaw komentarz i gwiazdkę, a także kontynuuj czytanie :)
Następny rozdział będzie PRAWDOPODOBNIE  w poniedziałek, ale już teraz do niego zapraszam.






Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz