Mam na imię "Blurryface" i obchodzi mnie to, o czym myślisz

1.2K 111 13
                                    

Kiedyś rozmawiałem z Joshem o śmierci. I tak nas czeka, więc nie ma co się przed nią bronić. Josh boi się śmierci, ale nie dziwię mu się. Ja sam też się jej bardzo boję. Mogę się tylko modlić o to, że nie umrę tak szybko. Na świecie jest jeszcze tyle rzeczy do odkrycia... - z pamiętnika Tylera

~Josh~

Czy Tyler miał naprawdę na imię Tyler? Niektórzy tak myślą, ale ja wiem, jak było naprawdę.

Tyler miał swoje alter ego. Nazywał siebie Blurryface. Tyler był bardzo wrażliwy na krzywdę innych i chciał dla wszystkich jak najlepiej, ale oczywiście nie było to możliwe. Świat jest wielki, a taki człowiek jak on był tylko jeden.

Tyler był Blurryface'm, ale Blurryface nie był Tylerem. To podstawowa zasada i reguła.

Mój przyjaciel śpiewał i rapował. Nigdy nie pokazał innym swojego talentu. Tylko ja i Lisa mieliśmy wstęp do jego muzycznego świata. Tyler nie żył marzeniami. On je spełniał. Wiem, że jego największym marzeniem było oświadczenie się dziewczynie z sąsiedztwa imieniem Jenna, ale niestety tego nie doczekał. Był w niej zakochany po uszy. Kiedy Jenna tylko na niego spojrzała, Tyler dostawał białej gorączki. Cały świat przestawał się dla niego liczyć, bo ona była najważniejsza.

Wracając do Blyrryface'a...

To była tajemnicza postać. Tyler nigdy nie śpiewał jako Tyler. Śpiewał jako Blurryface. Wczuwał się w wymyśloną przez siebie postać. Blurryface był kimś, kto czuje się niepewny, ale kocha i dba o innych. Tyler chciał się na nim wzorować, choć tak naprawdę sam nim był. Blurryface z wyglądu przypominał Tylera, to prawda. Tyler jednak chciał, aby wymyślona przez niego postać różniła się od niego samego. Dlatego malował swoje ręce farbą na czarno, tak jak i szyję. Nigdy nikomu się tak nie pokazywał. Malował się tak jedynie wtedy, kiedy śpiewał w moim pokoju, a ja grałem na perkusji. To dzięki niemu tak naprawdę ją kupiłem. Pewnego dnia, Tyler wyznał, że chce zacząć śpiewać i rapować. Mówił, że potrzebuje do wsparcia swojego głosu perkusji, więc poszedłem do sklepu i ją kupiłem. Tak narodziło się nowe uczucie. Uczucie do muzyki, którą Tyler kochał do końca. To właśnie był Blurryface, po którym teraz pozostaną tylko legendy.

***

Szpital. Boże, gdzie teraz jest Tyler? Poszedłbym tam, ale za chwilę mają mnie operować. Może po operacji się zabiję i pójdę tym samym do niego? Tak bardzo bym tego chciał, ale nie mogę zostawić Lisy samej. To byłoby niesprawiedliwe. Obiecałem, że z nią będę i jej nie opuszczę. Musiałem się tego trzymać, choć gdyby nie ona, już dawno popełniłbym samobójstwo.


Nadeszła chwila mojej operacji. Od następnych kilku godzin zależało to, czy kiedyś jeszcze będę mógł samodzielnie stanąć na nogi. Nie wyobrażałem sobie nawet tego, że mógłbym zostać osobą niepełnosprawną. W wieku dwudziestu ośmiu lat? Z tyloma marzeniami i planami? Choć tak naprawdę, wszystkie moje marzenia były również marzeniami Tylera, a bez niego nie mogłem ich spełnić, więc tak czy inaczej życie było mi obojętne.

Przeszedł mi przez myśl pewien pomysł. Być może podczas tej operacji umrę? Albo po prostu poproszę lekarza o to, aby mnie jakoś uśmiercił? Nikt nie dowie się prawdy. Pomyślą, że umarłem podczas operacji, bo coś poszło nie tak. To był całkiem dobry pomysł, ale nie wiedziałem, czy mój lekarz prowadzący się na to zgodzi. Szanse były nikłe, ale pozostało mi wierzyć.

Leżałem już na stole operacyjnym. Wokół mnie panował chaos. Wszyscy byli zdenerwowani, ale ich rozumiałem. Mój przypadek był bardzo ciężki, a w ciągu następnych godzin stać mogło się absolutnie wszystko.

Nie miałem odwagi, aby powiedzieć mojemu lekarzowi o swoim pomyśle. Uznałby mnie za wariata i jeszcze odesłałby mnie do szpitala psychiatrycznego, a to mi nie było potrzebne.

Stressed Out ~ twenty øne piløtsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz