Samolot Qatar Airways, terytorium Rosji.
Emmeline oglądała widok zza okna widok zachodzącego słońca. Książka, którą zdążyła zabrać wraz z resztką innych swoich osobistych rzeczy, leżała teraz na jej kolanach. Był to nużący romans, który przyprawiał ją o mdłości. Od niedawna właściwie wszystko wzbudzało u niej odruch wymiotny. Lotnisko, jej nowy mąż, zamieszanie jakie wzbudzała obsługa samolotu na widok Kento. Jedyne co ją cieszyło w tej sytuacji to możliwość wyrwania się z Wielkiej Brytanii. Od teraz nic już jej nie łączyło ani z tą wyspą ani z jej rodziną. Teraz jej rodzina to Kento, przynajmniej na chwilę.
-Szanowni Państwo bardzo prosimy o zapięcie pasów, za pół godziny będziemy lądować na międzynarodowym lotnisku w Narita*. Dziękujemy, że wybrali państwo nasze linie.- Stewardessa, przechadzała się między siedzeniami, sprawdzając czy wszyscy pasażerowie mają zapięte pasy. Podchodząc do siedzenia Kento, kobieta uśmiechnęła się promiennie po czym nachyliła się przed nim wypinając swoje wdzięki.
-Nie potrzebuje pan czegoś Panie Yamazaki, proszę się nie krępować. - Emmeline w życiu tak nie denerwowały czyjeś cycki jak teraz. Kento widząc reakcje swojej "żony" chwycił rękę Stewardessy i uśmiechnął się do niej słodko. -To takie urocze z pani strony, że tak się pani o mnie martwi.-
-Jeśli nie podoba się Panu, towarzystwo, możemy je także zmienić- po czym dodała demonstracyjnym szeptem.- Ta Pani raczej nie mówi po japońsku.-
Na twarzy Kento zakwitł głupi uśmieszek. Emmeline wzięła głęboki oddech i najbardziej słodkim i miłym głosem odpowiedziała na uwagę Stewardessy.
-Proszę Pani to jest PIĘTNASTY raz, kiedy podchodzi Pani do mojego MĘŻA, tak, usłyszała Pani MOJEGO.Wydaje mi się, że na tym samolocie są także inni pasażerowie. I jak Pani widzi mówię po japońsku całkiem dobrze, chociaż na pewno wiele mi do Pani brakuje.-
Kobieta zaczerwieniła się po koniuszki uszu, wydukała cicho "przepraszam" i pobiegła na drugi koniec pokładu. Kento spojrzał rozbawiony na żonę próbując powstrzymać śmiech. Emmeline dała mu kuksańca w bok i przysunęła się bliżej okna. Skoro miała jeszcze pół godziny powinna się zdrzemnąć. To jej ostatnia drzemka przed jej nowym życiem. Innym życiem.
Lotnisko Narita, Tokyo.
Przy bramie wyjściowej stało kilka osób. Było już dosyć późno, więc nikogo nie dziwiła ilość oczekujących na pasażerów lotu. Emmeline spostrzegła starszą parę czekającą przy jednej z kolumn. Kobieta była ubrana w kimono, ze ślicznym obi** w kwiaty wiśni. Miała około 70 lat, chociaż jej twarz wciąż wyglądała świeżo, a oczy błyszczały niczym skarb. Jej towarzysz był ubrany w granatowy garnitur, a jego siwe włosy zaczesane były do tyłu. Trzymał swoją towarzyszkę pod rękę, opiekuńczo głaszcząc jej ramię. Emmeline wydawało się, że gdzieś wcześniej już widziała tę parę...
-Obaa-san, Ojii-saan***, tak dawno was nie widziałem. Bardzo się stęskniłem- Kento podszedł pewnym krokiem do pary i objął ich oboje w pasie. Emmeline spojrzała z pewnego rodzaju zazdrością na te scenę. Jej dziadkowie od dawna nie żyli, a do ojca się przecież nie odezwie. Starszy Pan uwolnił się z uścisku Kento i popatrzył z uśmiechem na Emmeline.
-Em-chan, jak dawno Cię nie widziałem. Tak się cieszę, że udało Ci się znowu z Kento.- Staruszek który właśnie z nią rozmawia, to Uranosuuke Yamatoe, prezes Yamatoe Industry oraz dziadek Kento. Osoba przez którą Emmeline znalazła się tutaj, w Japonii. Tak bardzo zmienił się przez te kilka lat, że dziewczyna nie mogła go poznać. Kiedyś wiecznie pochmurny i milczący starszy człowiek, dzisiaj uśmiechnięty starszy Pan z uroczą małżonką u boku.
-Jakże to miło Cię poznać, Emmeline. Uranosuuke i Ken-kun wiele mi o tobie opowiadali.- Starsza kobieta podeszła do dziewczyny i przytuliła ją. Przyjemne ciepło zagościło w jej sercu.
-Miło mi panią poznać Pani Sayuri, nazywam się Emmeline Lan...Yamatoe.- Dziewczyna zarumieniła się podczas wypowiadania tych słów. Może i na papierze byli małżeństwem, ale już od dawna nie łączyło ich uczucie a okłamywanie tych ludzi było czymś przykrym.
-Mów mi babciu skarbie. Chodźmy do samochodu, jest już późno a wy jesteście zmęczeni. Chcę się wami jutro nacieszyć, więc przygotowałam wam pokój w głównym domu rodziny. Na pewno wam się spodoba- Emmeline chwyciła swoją torebkę a Kento ciągnął bagaże. Nie za bardzo podobał jej się pomysł nocowania w domu rodziny bo wiązało się to z jedną dosyć krępującą czynnością...☆☆☆
-Tutaj będziecie spali. Mam nadzieję, że podoba wam się pokój. Wybacz Emiri, że jest tutaj tylko futon**** ale jedyne łóżko stoi u rodziców Ken-kuna.-
-Nie ma sprawy, Pani Sa...Babciu.- Emmeline uśmiechnęła się do Staruszki. Podobał się jej sposób w jaki się do niej zwracała, był taki miły i ciepły, taki sam jak jej babci. Jej matka była sierotą, a rodzice ojca umarli, kiedy była nastolatką. Czasem przychodziła z mamą do ich domu na obiad, ojciec nigdy nie chciał ich odwiedzać. Po tym jak oddali mu firmę nie było już dla nich miejsca w jego sercu. Teraz jego serce zajęła kochanka i pieniądze. Dla Emmeline nie było już miejsca.Pokój który zajmowali z Kento był przedtronny i jasny. Na podłodze leżały rozesłane maty bambusowe oraz dwuosobowy futon, typowe japońskie posłanie. Przy ścianie stał mały, drewniany stolik z zapaloną świeczką. Przy wejściu zamontowano obszerne Commodore, które z pewnością pomieściłoby wiele ubrań.
-Zostawiam was samych. Nowożeńcy muszą się sobą nacieszyć. Pamiętam, kiedy my i Uranosuuke byliśmy młodzi. To były czasy...- Sayuri podała Emmeline kołdrę i wyszła z pokoju. Dziewczyna odwróciła się w stronę materaca i z tepą miną popatrzyła się na męża.
-I co, z tym robimy? Będziemy tak razem spać?-
-Boisz się mnie Em? A może boisz się, że do czegoś dojdzie?- Kento objął Emmelime w pasie. Próba ucieczki przed jego dotykiem zakończyła się fiaskiem. Dziewczyna poczuła jak chłodna sciana podpiera jej plecy. Ciepłe palce mężczyzny delikatnie muskały jej ciało, sprawiając, że robiło jej się gorąco.
-Kento, nie możemy...ah..- Cichy jęk wydobył się z jej ust. Mężczyzna pocałował ja w szyję i oderwał od ściany i delikatnym pchnięciem powalił na futon. Emmeline czuła jak rośnie w niej uczucie, którego nie zaznała od bardzo dawna. Jej ręce drżały, kiedy pocałunki Kento schodziły coraz niżej. Kiedy ją dotykał czuła błogość i spokój. Jej oddech przyspieszył, palce zacisnęły się na jego ramieniu, by w końcu...
-Dziękuję za posiłek- Tryumfalny uśmiech zakwitł na twarzy mężczyzny. Emmeline wciąż w pół świadomości spojrzała na niego niewyraźnie. Pocałował ją w czoło i wyszeptał do ucha.
-Dokończyny to potem...żoneczko. Dobranoc- Mężczyzna położył się obok niej i odwrócił się na bok zapadając w sen. Emmeline wciąż jeszcze zaskoczona, zła, podniecona i ogłupiała wlepiła wzrok w sufit.
-Panie Boże, jeśli od teraz tak ma wyglądać moje życie to daj mi siłę- A potem zasnęła.♤♡◇♧♤♡◇♧♡◇♧♧
*Narita- Lotnisko w Tokio.
**Obi- Ozdobny pas w kimono i yukacie
***Obaa-san; Ojii-san- Babcia, Dziadek (kiedy się do nich zwracasz)
****futon- Japoński materac.
CZYTASZ
Kocham do Jutra [ZAWIESZONE]
Novela JuvenilEmmeline Lanchester wydawało się, że już nic nie może jej zdziwić: Rozchulana macocha, nieudolny ojciec i brak perspektwy w kraju. Ale jej (nie)spokojne życie, zmienia się nie do poznania, kiedy zmuszona jest...wyjść za mąż?! W dodatku za swojego ex...