Dali mi jakieś środki na ból głowy... oczywiście je wyplułam i się położyłam, uff po jutrze wychodzę i nie będę musiała patrzeć na tego całego doktorka i jego waloną Emily. Co ona może wiedzieć? Nic nie wie, nie wie o moim życiu zupełnie nic, więc niech się odwali.
Kiedy ja tak rozmyślałam o wszystkim i o niczym wszedł mężczyzna w białym kitlu.
- I jak się czuję nasza pacjentka - zapytał, podchodząc do karty.
- Jako tako.. - odpowiedziałam ignorując jego wzrok.
- Bo do Ciebie przyszedł pewien chłopak. - Czytał jakieś zdania z karty.
- Niech wejdzie.
Do sali wszedł Leondre... ten sam przystojny, brązowooki idol.
- Hej. - Pocałował mnie w czoło.
- Cześć - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Jak było?
- Beznadziejnie... chcą mnie wyleczyć, pff już nie ma takich leków, ani takiego doktora na tym świecie. - Zaczęłam się śmiać, ale po chwili przestałam spoglądając na posmutniałą minę chłopaka. - Ej co jest?
- Zrób to dla mnie...
- Ty też? - Tym razem ja spuściłam głowę.
- Nie... chcę tylko twojego dobra. Uwierz!
Przytulił mnie poczułam jego łzy na swoim ramieniu. Dlaczego? Czemu on to robi?
- Ej, Leo. Dlaczego płaczesz? Nie rób tego.., - Również mi zaczęły szklić się oczy.
- Jestem uczuciowym chłopakiem, po prostu.
*Leo*:
Jeżeli wasze pytanie brzmi "Da się pokochać dziewczynę z depresją?" To ja wam odpowiem, że tak. Niestety może to być miłość bardzo trudna, ze względu na kilka powodów, każdy ma inne. Wydaje mi się, że nieuleczalna. Najgorsze jest to, gdy widzisz jej rany, a nic nie możesz z tym zrobić. Widzisz, że się tnie, upada na samo dno. Nie dasz rady jej podnieść, a jeszcze gorsze jest to, że ona nie wie nic o twoich uczuciach.
***
- Leo, o co chodzi? - zapytałam podnosząc jego podbródek.
- To jest trudniejsze niż myślałem...
- Proszę Cię powiedz o co chodzi. Już dawno powinnam o czymś wiedzieć, a nie wiem kompletnie nic.
- To na pewno nie ten moment. - odpowiedział.
- Serio? To kiedy będzie ten odpowiedni? Ja już nie mogę patrzeć na twoją minę i łzy.
- Dobrze powiem ci. To wszystko przez to, że się w tobie zakochałem, wiem nie powinienem... to jest silniejsze ode mnie.
- Ale... - Błądziłam wzrokiem po pokoju.
- Hej! - krzyknął wbiegający Charlie, nasze pary oczu przystały na jego osobie. - Przyszedłem nie w porę? - zapytał, spoglądając na nasze miny.
- Nie... wejdź - Wskazywałam ręką.
- A temu co? - zapytał widząc Leo wychodzącego.
- Twoje przypuszczenia były słuszne.
- Czyli jednak przyszedłem nie w porę?
- Zależy, ale mnie uratowałeś od tego co chciałam powiedzieć
- A co chciałaś mu powiedzieć?
- Szczerze, to nie mam pojęcia. Jeszcze nie dociera do mnie to co powiedział. Nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić, możliwe że teraz bardzo go zraniłam olewając tę sprawę... - W moich oczach pojawiły się słone krople, które po chwili wydostały się na zewnątrz.
- Nie płacz, miłość to nie łzy tylko radość i szczęście. - mówił przytulając mnie.
- Ja nigdy nie doznam tych uczuć... - Coraz bardziej płakałam.
- Bluza... - powiedział Leo wchodząc do sali i zauważając nas w objęciu. - Fajnie, dzięki... - Wkurzył się i trzasną drzwiami wychodząc.
- Czekaj Leo, to nie tak! - krzyczał za nim Charlie.
CZYTASZ
Koncert, który zmienił moje życie. ||BAM [ZAWIESZONE]
Fanfic| KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWIANIA BŁĘDÓW! | Piętnastoletnia Nicole w końcu wybiera się na koncert Bars And Melody, czyli jej ulubionego zespołu. Tam na M&G chłopaki zauważają jej rany po samookaleczeniu się, dziewczyna nie chce być znowu czyimś proble...