Dźwięk trąbki rozbrzmiewa w moich uszach. Rozglądam się. Wokół mnie znajdują się ludzie w czarnych ubraniach. Każdy z nich wygląda na smutnego i oszołomionego, jakby nie do końca zdawali sobie sprawę z tego dlaczego się tu znajdują. Ja wiem i wcale nie jest mi z tego powodu smutno, nie jestem też oszołomiona, właściwie...nie czuję nic.
Spoglądam przed siebie. Widzę trumnę, nad trumną księdza, który coś mówi. Nie słyszę go, za bardzo jestem skupiona na dźwiękach trąbki. Czuję jak ktoś przytula się do mojego lewego boku. Odwracam głowę. To Diana, moja przyjaciółka. Drży. Płacze. Do moich uszu przedostaje się jej zduszony szloch. Również się do niej przytulam, zamykając przy tym oczy. Stoimy tak dopuki nie słyszymy oddalających się kroków. Otwieram oczy i się rozglądam. Ludzie odchodzą, trąbka ucichła, trumna została opuszczona.
- Idziesz?- słyszę szept Diany. Kręcę głową. Patrzy na mnie zmartwionym wzrokiem, ale odchodzi. Czekam aż wszyscy wyjdą z cmentarza a następnie podchodzę do dziury nakrytej kwiatami.
Stoję tak kilka sekund, a może minut? Gdy nagle coś we mnie pęka. Moim ciałem zawładneły dreszcze, z oczu strumieniami lecą łzy, a w sercu czuję ból, rozrywający mnie od środka. Zaczynam krzyczeć.
- Jak mogłeś! Byłeś dla mnie wszystkim! Obiecałeś że nigdy mnie nie zostawisz! Nienawidzę cię, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę...!- mój krzyk zamienia się w szloch, a ja padam na kolana - nienawidzę cię - szepczę zdławionym głosem.
- A ja cię kocham - słyszę za sobą zachrypnięty głos. Znam go. To właśnie ten głos wymawiał tak czule moje imię, mówił, że mnie kocha, że nigdy nie opuści. Ale to nie możliwe, mój umysł płata mi figle, ponieważ osoba posiadająca ten głos nie żyje już od ponad 2 dni, a jej pogrzeb zakończył się ledwie kilka minut temu. Chodź wiem że to nie jest możliwe i tak czuję strach. Nie jestem wstanie odwrócić się i spojrzeć na osobę stojącą za mną. Chce zapytać kim jest i czego chce, ale nie potrafię - boje się.
- Avery - znów słyszę ten głos - proszę spujrz na mnie - mówi a ja w jego proźbie słyszę desperacje. Wstaję i powoli się odwracam, bo chodź wiem że to nie możliwe to nie mogę oprzeć się temu zachrypniętemu głosowi. Nigdy nie mogłam.
Najpierw dostrzegam buty postaci, potem nogi, brzuch i wreszcie twarz.
- To niemożliwe - szepczę, przyglądając się pięknym szmaragdowym oczom. Oczom które tak dobrze znam i których nie powinnam była już nigdy zobaczyć.
CZYTASZ
Oszalałam
Teen FictionUmarłeś Widziałam twoje blade ciało Dotknęłam twojej zimnej dłoni Kładłam kwiaty na twoim grobie A mimo to... Jesteś tu razem ze mną Śmiejesz się i opowiadasz żarty Dotykasz mnie a ja czuję ciepło bijące z twoje ciała Mogę poczuć bicie twojego serc...