Rozdział 36

478 24 1
                                    

Zayn

Rano obudziłem się dość wcześnie. Wstałem około 8. Jak dla mnie to to jest strasznie wcześnie. Praktycznie pół nocy nie spałem. Cały czas myślałem o tym co się stało. Do teraz do mnie nie dochodzi wiadomość, że Kim nie żyję. Najgorsza będzie rozmowa z Gracie, którą mam zamiar dzisiaj przeprowadzić. 

Siedziałem w kuchni z szklanką whiskey i rozmyślałem nad tym jak w ogóle zacząć tą rozmowę. Wszystkie opcje były bez sensu. Nic się nie kleiło. Chciałem aby Mary była przy mnie podczas tej rozmowy, ale ja sam musiałem o tym powiedzieć córce. Cholernie brakowało mi obecności Mary. Przy niej bym wiedział co powiedzieć. Dlaczego akurat na mnie spadł taki obowiązek, aby porozmawiać z 6-letnim dzieckiem o tragicznej śmierci matki? 

Po jakieś godzinie obudziła się Gracie. Usiadła na krześle na przeciwko mnie. Im dłużej na nią patrzyłem tym trudniej było mi zacząć ta rozmowę. 

- Co chcesz na śniadanie?- spytałem 

- Płatki- odpowiedziała Gracie zaspanym głosem 

- Dobrze 

Podszedłem do blatu i przygotowywałem płatki dla córeczki. Gdy już je przygotowałem to podsunąłem miskę Gracie i usiadłem na przeciwko niej. Dziewczynka od razu wzięła się za spożywanie posiłku. 

- Dobrze się spało?- spytałem podpierając głowę ręką 

- Tak. A ty dobrze spałeś? 

- Nie mogłem wieczorem zasnąć 

- Dlaczego? 

- Bo cały czas o czymś myślałem 

- O Mary? 

- Nie

- A o czym?

- No właśnie chciałem z tobą o tym porozmawiać 

- O czym? 

- Bo widzisz... bo...

- Wyduś to z siebie tatusiu 

- Chodzi o to, że... że samolot, w którym leciała twoja mam do Mediolanu... rozbił się 

- Rozbił się? 

- Tak. Gracie... twoja mama nie żyje- w moich oczach pojawiły się łzy

- Nie kłam! Mamusia wróci! To był inny samolot!

- Gracie kochanie. Ja nie kłamie

- Kłamiesz!- dziewczynka wzięła mój telefon, który leżał na stole koło mnie 

- Co robisz? 

- Dzwonię do mamusi!- dziewczynka wydusiła numer do Kim- Mamo odbierz! Mamo proszę odbierz!

- Twoja mam nie żyję

- Żyje! Ona ma teraz zdjęcia dlatego nie odbiera- Gracie odłożyła mój telefon i pobiegła do swojego pokoju trzaskając drzwiami 

To była zdecydowanie najgorsza rozmowa w moim życiu. Wiedziałem, że minie dużo czasu zanim Gracie się po tym pozbiera. Dopiłem do końca whiskey i nalałem sobie jeszcze trochę. Po chwili zadzwonił do mnie telefon. Odebrałem. Rozmawiałem przez telefon przez kilka minut. Zadzwonił do mnie jakiś gościu. Musiałem potwierdzić, czy ciało jednej z kobiet to ciało Kim. Wstałem od stołu i poszedłem do pokoju Gracie. 

- Mogę wejść?- spytałem zaglądając do jej pokoju

- Tak- Gracie odpowiedziała zapłakanym głosem 

- Bardzo mi przykro. Nie chciałem, aby mamie coś się stało- powiedziałem siadając na jej łóżku 

- To nie twoja wina 

- Ja muszę teraz gdzieś pojechać. Zawiozę cie do babci, zgoda? 

- Nie chce nigdzie jechać 

- To zadzwonię do babci i poproszę, aby przyjechała, dobrze? 

- Dobrze 

Poszedłem do kuchni zadzwonić do mojej mamy. 

Po kilku minutach moja mam była już u mnie. Zadzwoniłem po taksówkę i pojechałem na sekcję zwłok. Cholernie się obawiałem tego w jakim stanie zobaczę ciało Kim. W głębi duszy miałem nadzieję, że to nie będzie jej ciało, ze jakimś cholernym cudem przeżyła albo, ze to nie był jej samolot. 

Po jakieś godzinie pojechałem do domu Mary. Musiałem się z nią koniecznie zobaczyć. Dziewczyny nie było w domu więc usiadłem na schody przed wejściem i czekałem, aż wróci. Po 30 minutach Mary wróciła do domu. Na mój widok bardzo się zdziwiła.

- Co ty tu robisz?- spytała zdziwiona dziewczyna 

- Musiałem się z tobą zobaczyć- odpowiedziałem wstając ze schodów 

Mary od kluczyła drzwi i wpuściła mnie do środka po czym poszliśmy usiąść do salonu.

- Powiedziałem Gracie o Kim- zacząłem

- I jak to przyjęła?

- Krzyczała, że kłamie i próbowała dodzwonić się do Kim 

- Musisz dać jej trochę czasu, aby przyzwyczaiła się do nowej sytuacji

- Wiem. A może powinienem z nią pójść do psychologa? Ona ma 6 lat. Chyba taka rozmowa dobrze jej zrobi 

- To jest chyba dobry pomysł, ale ty też powinieneś z nią dużo rozmawiać

- Będę próbował.Byłem dzisiaj na sekcji zwłok, aby potwierdzić, czy ciało jednej kobiety to ciało Kim 

- To było jej ciało?

- Tak. Wyglądała strasznie 

- Jest mi na prawdę przykro

- Teraz będę musiał zrobić porządek w naszym starym domu. Zastanawiam się, czy sprzedać mój stary dom, czy może znowu się wprowadzić razem z Gracie

- Tylko pamiętaj, że tam wszystko będzie jej przypominać o Kimberly 

- Wiem 

- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz 

- Mam nadzieję. Dziękuję, że jesteś ze mną 

- Przecież wiesz, że możesz na mnie zawsze liczyć. Gdybyś potrzebował pomocy to poproś 

- Będę potrzebował pomocy w pakowaniu rzeczy Kim. Pomożesz mi? 

- Oczywiście, że tak 

- Wezmę cztery miesiące wolnego, aby wszystko sobie poukładać

- Nie chcesz więcej? 

- Jak wezmę więcej wolnego to chyba oszaleję. Cztery miesiące mi wystarczą, aby to wszystko poukładać. Kiedy będę w trasie to mniej będę myślał o tym wszystkim  

- Zrobisz to co uważasz za stosowne 

- Bardzo cie kocham Mary 

- Ja ciebie też 

Mary przytuliła mnie. Tak bardzo mi jej brakowało. Wiem, że na Mary mogę zawsze liczyć. Ona jest na prawdę cudowna. Mam ogromne szczęście, że ja poznałem. 

Gdy wróciłem do domu to Gracie siedziała w swoim pokoju. Miałem trochę czasu, aby na spokojnie porozmawiać z mamą. Mama namawiała mnie, aby przyjechał razem z Gracie do niej na kilka dni. Zgodziłem się, żeby Gracie tam pojechała, ale ja nie miałem zamiaru tam jechać. Obawiałem się, że moje relacje z tatą jeszcze bardziej się pogorszą. Nawet teraz kiedy Kim nie żyje to on i tak by się ze mną kłócił. Ja nie miałem głowy na żadną kłótnie z ojcem.

Do końca dnia Gracie siedziała w swoim pokoju. Kilka razy próbowałem z nią jeszcze raz porozmawiać, ale ona nie chciała. Zacząłem się bardziej zastanawiać nad tym, czy zabrać ja do psychologa. Ta rozmowa pomogła by jej pogodzić się ze śmiercią matki. 

Cause I Love You // Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz