♣1♣

846 73 12
                                    

Baekhyun POV

Wszedłem do budynku szkoły. Od razu skierowałem kroki do sekretariatu. Nie było mi ciężko go znaleźć, ponieważ na drzwiach był wielki napis "sekretariat". Zapukałem cicho i kiedy usłyszałem kobiecy głos, który zaprosił mnie do środka, wszedłem.

- Dzień dobry. Ja przyszedłem po plan lekcji. Jestem tym nowym.

- Aaa Baekhyun, tak? Proszę. To dla ciebie. Chodź przedstawimy cię twojej klasie. Akurat mają matematykę z waszą wychowawczynią. - Kobieta wyglądała na bardzo miłą. I taka też była. Miała krótkie blond włosy i była dosyć szczupła. Na oko miała tak z 35 lat. Pani Lee, jak już zdążyłem zauważyć na plakietce na biurku, wyprowadziła mnie z sekretariatu i zaprowadziła do klasy. Kiedy weszliśmy od razu cała klasa spojrzała na mnie. Sekretarka powiedziała coś na ucho mojej nowej wychowawczyni. Ta po chwili uśmiechnęła się i podziękowała blondynce. Rudowłosa zaprosiła mnie na środek pomieszczenia. Podszedłem i uśmiechnąłem się nieśmiało.

- Przedstaw się, proszę.

- Annyeong. Nazywam się Byun Baekhyun.

- Annyeong~~~ - Powitali mnie ciepło i chórem oprócz jednej osoby. Był to chłopak w siwych włosach, siedzący sam na końcu.

- Usiądź sobie tam w ostatniej ławce. - Kobieta wskazała na przedmiot stojący na końcu sali. Przytaknąłem głową i pokierowałem swoje drobne stópki w stronę ławki. Usiadłem obok siwowłosego.

- Hej. Jestem Baekhyun, ale mów mi Baek. - Uśmiechnąłem się szeroko w jego stronę.

- Hej, jestem Chan. - rzekł obojętnie, a następnie odwrócił głowę w stronę okna, aby podziwiać chmury.

- Emmm.... - Starałem się utrzymać rozmowę. - Masz jakieś zainteresowania?

- No... tak. - Przerwał. Popatrzył się na mnie. Wygląlał na zdezorientowanego, po chwili dodał:

- Lubię sobie pograć na gitarze i na pianinie. Czasami rapuję... a Ty?

- Lubię śpiewać i....rysować. - Wstrzymałem na chwilę słowa. Czy on sobie nie pomyśli, że jestem gejem? Dobra, jestem nim, ale on nie może tego wiedzieć. Przynajmniej na razie. - Tak pomyślałem....może się zaprzyjaźnimy?

Chanyeol POV

Czy my się zaprzyjaźnimy? Bardzo zaskoczył mnie tym pytaniem. Znam gościa dopiero kilkanaście minut, a już się pyta mnie o to, czy się zakolegujemy. W tej chwili miałem mętlik w głowie. Nie wiem dlaczego, ale czułem, że mogę mu zaufać. Pewnie teraz mam minę, jak kobieta, kiedy nie może się zdecydować, które buty ma wybrać. Zekrnąłem na niego ponownie, pochwili dodając:

- Myślę, że możemy. - Lekko się uśmiechnąłem.

- Na prawdę? - Popatrzył na mnie jak dziecko, które właśnie dostało lizaka. - Jeju, to super!

Zaśmiałem się, lecz od razu tego pożałowałem.

- Chanyeol, rozumiem, że cieszysz się z tego powodu, że doszedł do naszej klasy nowy kolega, ale skup się na lekcji, zwłaszcza, że z matematyki nie świecisz. - Naszą krótką rozmowę przerwała nauczycielka. Ależ ja nienawidzę tej kobiety, najchętniej wstał bym teraz i wyszedł, ale nie chciałem, by Baekhyun na samym początku naszej znajomości zobaczył jaki czasami potrafię być. Czyli jestem skazany na siedzenie tu i gnicie dalej. Świetnie.

Baekhyun POV

Lekcja minęła bardzo szybko. Ucieszyłem się z wiadomości, że Chan zechciał się ze mną zadawać. Lecz moje szczęście zniknęło, gdy dowiedziałem się, że następną lekcją jest w-f. Podreptałem ze smutkiem do sztani. Otworzyłem wielkie drzwi i to co zobaczyłem było czymś okropnym. Kilka chłopców z mojej nowej klasy wydurniało się bez koszulek. Problem polegał w tym, że byli okropnie grubi. Zasłoniłem oczy ręką i usiadłem w kącie. Zabrałem swoje ciuchy i udałem się do łazienki. To właśnie tam się przebrałem. Nie chciałem robić tego przy tamtych rozwydrzonych dzieciakach. Wróciłem z powrotem w swoją małą przestrzeń i z niecierpliwością czekałem na dzwonek, ogłaszający lekcję. Zanim zdążyło to nastąpić, przede mną stanął Jongin - wysoki brunet z ciemniejszą cerą i pełnymi ustami z mojej nowej klasy.

- Hej, a ty co tu tak siedzisz, hm? - Zapytał, a ja uniosłem głowę wyżej. Teraz miałem idealny widok na jego umięśniony tors. Patrzyłem się tak chwilę, aż w końcu Kai - bo tak na niego wołali, pstryknął mi palcami przed oczami. Wzdrygnąłem się na ten gest i wstałem. Spojrzałem mu w oczy. Co jak co, ale one też były boskie.

- A tak sobie...- Odebrało mi mowę. Wzruszyłem ramionami i już miałem wyjść, lecz ktoś złapał mnie za nadgarstek. Kai założył koszulkę i uśmiechnął się do mnie.

- Pójdę z tobą. - Powiedział i razem wyszliśmy z szatni.

Chanyeol POV

Było już trochę po dzwonku, a mi jak zwykle nie chciało się iść na zajęcia wychowania fizycznego. Zastanawiałem się nad tym, czy nie iść na wagary, ale w pewnym momencie przypomniały mi się słowa mamy, która wręcz błagała, abym choć odrobinkę przyłożył się do nauki. Szedłem korytarzem w stronę sali. Po kilku minutach byłem już na miejscu. Kiedy miałem zamiar wejść już do szatni, usłyszałem głos mojego nauczyciela:

- Park Chanyeol! - Przystanąłem i zerknąłem na mężczyznę w średnim wieku. - Chociaż raz mógłbyś się choć trochę postarać i przyjść na czas. - Przewróciłem teatralnie oczami. Ku mojemu zdziwieniu po chwili drzwi otworzyły się. Z pomieszczenia wyszedł Kai z Baekiem. Co tu kurde się dzieje? Najwidoczniej chłopak o ciemniejszej karnacji mnie nie zauważył, ponieważ wpadł na mnie.

- Uważaj jak chodzisz. - Odparłem groźnie, a przyznam, że mina zdezorientowanego Kaia wyglądała naprawdę komicznie. Jednak nie było mi aż tak do śmiechu, widząc, że nowy prowadza się akurat z nim.

- Nie bulwersuj się tak, Park. - Jongin uśmiechnął się, następnie wymijając mnie razem z Baekhyunem. Spojrzałem na chłopaka wzrokiem smutku, on nawet nie raczył się odwrócić w moją stronę. Jednak nie mogłem pojąć jednego. Dlaczego ja tak się tym wszystkim przejmuję?

*

Dzisiaj graliśmy w kosza. Ucieszyłem się, ponieważ lubię w to akurat grać. Cóż, chcieć czy nie Kai razem z nowym byli w tej samej drużynie co ja. Starałem się nie zwracać na tę dwójkę uwagi, lecz niestety musiałem, co mnie to też po części denerwowało.

Gra rozpoczęła się. Wszyscy zaczęli gnać w stronę piłki i osoby, która kozłowała w celu jej odebrania. Oczywiście po chwili piłka była moja i właśnie teraz biegłem w stronę kosza, kiedy nagle Kai prawie wyrwał mi piłkę i rzucił do kosza. Byłem na niego zły, ponieważ ja również mogłem to zrobić. Spiorunowałem go wzrokiem, a on tylko uśmiechnął się do mnie zwycięsko. Nauczyciel przerwał na chwilę naszą grę, by powiedzieć słabszym osobom, co mają robić. Odwróciłem się i nagle coś we mnie strzeliło. Zobaczyłem, jak Kai dotyka Baekhyuna, a ten się rumieni.

- A w twarz nie chcesz? - Podbiegłem do tej romantycznej dwójki, łapiąc sprawcę tej całej szopki za koszulkę i popychając w stronę ogrodzenia.

- Chan, o co Ci do jasnej cholery chodzi? - Kai poprawił swoją bluzkę. W tej chwili miałem ochotę go zabić. On uśmiechnął się po raz kolejny, dodając:

- Czyżby nasz Chanyeol był zazdrosny? - Zaczął poruszać brwiami.

Nie wiem, co wtedy mną kierowało, ale nie czekając na nic więcej, rzuciłem się na chłopaka. Jedyne co słyszałem to Baeka, który krzyczał, abyśmy przestali i zbliżające się kroki.

♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡

Hejhejhej!

Przepraszamy za to, że musieliście tyle czekać, ale nareszcie jest rozdział pierwszy. ^.^

Mamy nadzieję, że jakoś nam wyszedł. XD

Z pozdrowieniami:

Kimiko i SangKyo

I Like Good Boys 《ChanBaek》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz