Rozdział 8: Melody

329 37 10
                                    

- No nieźle - mruknął Luke, gdy zaczęła się podróż. 

Nasz bus był dziwny. Całą trójką to potwierdziliśmy i nawet zastanawialiśmy się, czy to nie żart. Manager wytłumaczył się jedynie tym, że firma nie miała akurat innych. 

- Przynajmniej na zewnątrz wyglądają dobrze - pocieszył go Cal. - Ludzie nie powinni się dowiedzieć co jest w środku.

- Cake! - krzyknęłam. - To by było, gdyby się dowiedzieli.

- Cake nie istnieje, Mel. - Cal poklepał mnie po ramieniu.

- Kto wie - mruknęłam.

Nudziło nam się. To było jasne na pierwszy rzut oka. Calum siedział na twitterze, Luke oglądał telewizję, a ja pisałam z Zoey. Panowała ogólna cisza, jedynie odgłosy "Przyjaciół" dodawały jakiegoś życia. 

ZoHem: onie

ZoHem: Mike ściąga skarpetki

ZoHem: OBOŻE

Mells: UCIEKAJ

ZoHem: za późno

Mells: biała trumna, pamiętam

ZoHem: powiedz mojemu bratu, żeby zgolił koper

Mells: co ty masz do jego kopra

ZoHem: wygląda beznadziejnie

Mells: seksownie 

ZoHem: żałuję, że z tobą piszę

- Ej Luke, seksowny jesteś - powiedział Cal, który czytał mi wiadomości przez ramię. 

- Cal! - oburzyłam się i zablokowałam ekran. - Zabiję cię!

- Przecież Cake nie istnieje debilu - mruknął Luke wpatrzony w telewizor. 

- Ja tylko cytowałem! - obronił się brunet.

- Kogo? - spytał Luke.

- Melody! - krzyknął i pobiegł do łazienki, gdzie zamknął się na klucz.

Luke odwrócił się powoli w moją stronę, a ja stałam jak sparaliżowana. Spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem bez wyrazu i uśmiechnął się powoli.

- Jestem seksowny? - Wstał i zaczął iść w moją stronę. - Jak bardzo?

Poczułam przypływ odwagi.

- Nieszczególnie. W sumie to tak troszeczkę. - Wykonałam gest dłonią, który miał obrazować moją odpowiedź. 

- Ranisz moje ego, Mel - zasmucił się teatralnie. - Ale gdy mówisz takie rzeczy, na chwilę zapominam, że powinienem traktować cię jak siostrę.

Wstrzymałam oddech, a chłopak wrócił do oglądania serialu. 

 Znów położyłam się na łóżku i odblokowałam ekran telefonu.

ZoHem: mike rzuca skarpetami w asha

ZoHem: kto uważa, że nie przeżyjemy do końca? 

ZoHem: ja!

ZoHem: ej żyjesz?

ZoHem: gwałcą cie tam?

ZoHem: bo ja umieram

Mells: ja też umieram 

Mells: ale ja chcę czarną trumnę

ZoHem: co ci że umierasz?

Mells: bo ja chyba

Mells: lubię Luke'a

ZoHem: no ja tez go lubie

Mells: ale nie tak jak ja...

ZoHem: omg 

ZoHem: OMG

ZoHem: od kiedy?

Mells: nieważne

ZoHem: powiedz mu to lol

Mells: to chyba zły pomysł

ZoHem: czemu

ZoHem: to tylko mój brat

Mells: no tak

Mells: to przecież tylko HEMMINGS

ZoHem: biedna ;-;

ZoHem: shipuje was

Mells: a ja shipuje ciebie i Mike'a 

ZoHem: omg co ty brałaś

Mells: jesteście słodcy

ZoHem: rzygam fuj fuj fuj

ZoHem: za co ja cie kocham Mel jprdl

Mells: sorry siostro, wolę drugiego Hemmo

ZoHem: idź sobie, już cie nie lubię

ZoHem: ale i tak was shipuje

♥♥♥

O nie, czuję, że zepsułam ;c btw Cal dalej w tym kiblu zamknięty ups



I'm Hemmings » m.c. n.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz