Rozdział 27

123 26 6
                                    

UWAGA ODWIESZAM

*SARA*
Jestem ciekawa co Luke'owi wpadło do głowy, ale jestem pewna, że będzie to coś wyjątkowego. Zapewne wszystko z wczorajszego dnia mu się przypomniało.

Wychodząc ze szkoły przed oczami mignęło mi czarne auto Luke'a. Jak zwykle punktualny.

Wrzuciłam plecak do bagażnika i weszłam do samochodu, przyjaźnie uśmiechając się do Luke'a. Nie miałam mu za złe wczorajszego pocałunku. Może nie był tym jedynym, z którym od zawsze planowałam pierwszy pocałunek a kiedyś przez to nawet wkurzyłabym się, ale z Luke'iem było to coś kompletnie innego przez co można pominąć jego beznadziejny stan.

- To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam z nadzieją jego odpowiedzi.

- Naprawdę myślisz, że ci powiem? - spojrzał na mnie jak na idiotke.

- Zepsułeś to, miałeś odpowiedzieć jak w filmach - oburzyłam się po czym widząc minę Luke'a wybuchnęłam śmiechem.

Po 20 minutach zjechaliśmy z drogi dwoma kołami i stanęliśmy w środku lasu. Spojrzałam na Luke'a pytającym wzrokiem ten jednak zamiast zwrócić na to uwagę natarczywie szukał czegoś w schowku. Po chwili szukania wyciągnął czarną bandamke.

- Odwróć się, zasłonie ci oczy - powiedział szczerząc się łobuzersko.

- Okej, zaczynam się bać - zrobiłam lekko przerażoną minę i odwróciłam głowę.

Jechaliśmy jeszcze przez 5 minut. Stanęliśmy trudno opisać gdzie przez zasłonięte oczy. Luke wyprowadził mnie z samochodu po czym zaczęliśmy iść.

- Luke coś śmierdzi, że zaraz zwymiotuje - powiedziałam czując okropny zapach kału.

- Tym razem ty musisz psuć tą piękną chwilę? - westchnął uderzając mnie lekko w rękę.

Zatrzymaliśmy się a ja już przez szum morza wiedziałam gdzie jestem. Luke odwiązał materiał a moje oczy ujrzały plaże, na której był rozłożony kocyk, duże poduszki, wino, moje ulubione ciastka i przepiękny zachód słońca nad morzem. Byłam zachwycona.

- Luke tu jest pięknie! - krzyknęłam zamykając chłopaka w niedźwiedzim uścisku.

- Wiem, ale może już chodźmy usiąść bo zaraz zrobi się całkiem ciemno - powiedział kierując się w stronę przygotowanych rzeczy.
Luke z trudem otworzył wino po czym wlał do szampanówki (Chyba tak to się nazywa XDDDD). Zapalił lampion co dodwało jeszcze większego uroku i romantyzmu.

- Przepraszam za mój wczorajszy wybryk, wiesz poziom alkoholu sprawia, że stajesz się odważniejsza - powiedział patrząc prosto w moje oczy.

- Nic się nie stało, mimo wszystko podobało mi się - ups to przez te wino. Po zastanowieniu się nad moją odpowiedzią postanowiłam dalej ciągnąć moją wypowiedź - może pójdziemy się wykąpać? - wstałam a chłopak śmiał się myśląc, że nie mówię poważnie.

Ściągnęłam koszulkę, spodnie i biegłam w stronę wody. Była bardzo zimna więc przez chwilę stałam tylko do kostek w tym lodzie. Poczułam ręce na swoich nogach i plecach. Blondyn wziął mnie na ręce i szedł coraz głębiej. Nie podawałam się machając w każdą stronę rękami i nogami jednak to nic nie dawało.

- Luke ja nie umiem pływać! - krzyczałam przerażona.

- Trzymam Cię, nie bój się - przyciągnął mnie bardziej do swojego ciała.

Powracam :) I bardzo dziękuję za wsparcie. Przekonałyście mnie ❤

History With HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz