rozdział 12

696 43 2
                                    


Następnego ranka obudziła mnie Katy. Musiało jej to trochę zająć, ponieważ jak już wstałam, wyglądała na mocno zdenerwowaną. Byłam kompletnie niewyspana, przez to, że nie mogłam zasnąć. Stres tak mnie zżerał, że cała się trzęsłam.

- Chodź, dzisiaj musisz wyglądać wyjątkowo. Teraz możesz założyć cokolwiek. Kayt prosił żebyś po śniadaniu poszła do niego, bo chciałby z tobą jeszcze porozmawiać przed obiadem - mówiła lekko drżącym głosem Katy.

- Uchm.... - byłam jeszcze zaspana, więc jedyne, co do mnie dotarło to „założyć cokolwiek" i „śniadanie". Cała reszta gdzieś uleciała. Ospała skierowałam się do łazienki. Miałam nadzieję, że zimny prysznic rozbudzi mnie trochę. Gdy skończyłam chlapać się w wannie, wyszłam w bieliźnie, którą dała mi Casy, i poszłam do garderoby.

Dzisiaj mój wybór padł na czarny sweterek i do tego bordową spódnicę. Wzięłam czarne, dość grube rajstopy i buty za kostkę. Włosy przeczesałam tylko szczotką. Weszłam do pokoju. Obie służki nadal tam były i czekały na mnie.

- Możemy iść - oświadczyłam.

- To świetnie, bo już jesteśmy trochę spóźnione - odparła Casy.

- Coś ty dzisiaj taka niezbyt żywa? - spytała troskliwie druga bliźniaczka.

- Przez stres nie mogłam zasnąć - wszystkie trzy poszłyśmy do stołówki. Tam zjadłam śniadanie, przy okazji rozmawiając z Laurą. Ona też wydawała się poddenerwowana. Ogólna atmosfera na stołówce nie była taka jak zwykle, wyczuwało się napięcie tak duże, że ktoś nawet niechcący stłukł kilka naczyń, co jak do dotąd nie zdarzyło się nikomu.

Po skończeniu posiłku poszłam już sama do gabinetu Kayta. Przez moje zaspanie zamiast wejść do właściwego pokoju, niechcący weszłam do pomieszczenia obok. Kobieta, która tam siedziała, była dość zdziwiona, ale wysłuchała moich przeprosin i pozwoliła mi odejść. Ta sytuacja sprawiła, że mój niepokój zwiększył się.

- Panie - skłoniłam się, po znalezieniu się już w odpowiednim pokoju.

- Witaj. Usiądź. Chciałbym z tobą porozmawiać o kilku sprawach, niekoniecznie związanych z dzisiejszym bankietem - zaciekawiona wykonałam polecenie i wpatrywałam się w niego. – Widzisz, niedługo prawdopodobnie będziemy musieli udać się do Francji, ponieważ mam tam do załatwienia pewne ważne sprawy. Nie znam jeszcze konkretnego terminu, jednak jestem pewny, że zdarzy się to niebawem. Oczywiście, musisz jechać ze mną.

Milczałam, trawiąc informacje, które zbyt szybko i gwałtownie zostały dostarczone do mojego mózgu. Kiedy już wszystko sobie poukładałam, kiwnęłam powoli głową na znak, że przyjęłam to do świadomości i zrozumiałam.

- Nie wyglądasz za dobrze. Coś się stało? - mężczyzna spytał jakby z lekkim... zmartwieniem? Nie spodziewałam się, że usłyszę w jego głosie coś więcej niż chłód.

- Nie mam makijażu, może to dlatego? – stwierdziłam, przypominając sobie, że przecież Katy nie robiła mi go jeszcze. Byłam tak nieprzytomna, że wyleciały mi z głowy formy grzecznościowe.

- Mówię o czymś innym - westchnął jakby załamany moim niezrozumieniem. – Wyglądasz, jakbyś nie spała całą noc.

- Ach, o to chodzi. Rzeczywiście, spałam bardzo mało.

- Stres? - wampir jakby czytał mi w myślach.

- Tak... - zaczęłam miętosić róg swetra.

- Będzie dobrze - powiedział pocieszająco, ale, pamiętając jego poprzednie słowa, ciężko było mi w to uwierzyć.

Przyboczna służącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz