Rozdział 1

6 0 0
                                    

Keily:

-Keily pośpiesz się bo spóźnimy się na autobus.

- Już biegnę jeszcze tylko poprawie fryzurę i możemy lecieć.

~~~~~~

- No pięknie i co my teraz zrobimy.

-No to pojedziemy okazją.

Ona to nigdzie nie widzi problemu. Ja nie mam zamiaru wyjść na idiotkę która nie umie dotrzeć do szkoły na czas już pierwszego dnia. Mam nadzieję ze zaraz będzie następny bo nie mam zamiaru jechać okazją z nie wiadomo kim. Podjechał jakiś chłopak bardzo przystojny chłopak.

-Podrzucić was gdzieś- zapytał ciemno włosy chłopak.

-Jasne. Odparła bez zastanowienia Emily.

- Gdzie chcecie jechać?

Gdy zobaczyłam kierowce moje wszelkie uwagi dotyczące niebezpieczeństwa jazdy okazją nagle przestały mieć znaczenie chciałam tylko siedzieć w jego aucie razem z nim.

-Jedziemy do szkoły na Fleet Street.

- Ja też tam jadę więc bez problemu mogę was pod wieść . Wsiadajcie.Jestem Luis a wy?

-Ja jestem Keily a to jest Emily- wtrąciłam się nie dając dojść do głosu przyjaciółce I wpychając się na przednie siedzenie by być jak najbliżej kierowcy.

Luis mnie oczarował. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jego bardzo ciemne oczy co chwile spoglądały na moją twarz. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Lecz bez słowa dotarliśmy na miejsce.

~~~~~~

Już na pierwszej lekcji okazało się, że jesteśmy razem Luisem w jednej klasie. Było tylko trzech chłopaków jak to często bywa na hotelarstwie ale on był zdecydowanie najprzystojniejszy. W szkole każdy kogoś znał jeszcze z czasów gimnazjum więc każdy miał obok kogo siedzieć. Ale ja nie znałam tu nikogo. Ponieważ nie mogłam odszukać klasy wpadłam tam z lekkim opóźnieniem. Było tylko jedno miejsce wolne akurat obok Luisa. Serce biło mi jak oszalała to był znak ze się zakochałam. Jeden z wielu.

-Hej- powiedziałam okazując swoją wielką radość.

-Siemka.- odparł

Przez całą lekcje nie mogłam się skupić cały czas myślałam tylko o nim. Stwierdziłam ze motylki w brzuchu to wspaniałe uczucie którego od tak dawna już nie zaznałam. Ostatni raz to czułam jakieś cztery lata temu. Ale to była szczeniacka nieodwzajemniona miłość. Miałam pewne przeczucie że podobam się Luisowi ale nie miałam pewności więc wolałam mu o tym na razie nie mówić. Kolejne lekcje mijały podobnie tylko na dwóch lekcjach nie siedziałam z Luisem a to tylko dlatego ze były wolne ławki, a nie chciałam żeby to wyglądało jakbym specjalnie się do niego przysiadała. Na każdej lekcji brakowało mi skupienia, co chwile zerkałam na chłopaka żeby cały czas mieć w pamięci jego wyraz twarzy i uśmiech. Podczas przerw zakładałam słuchawki na uszy, włączałam piosenki o miłości i rozmyślałam jaka piękna by była nasza wspólna przyszłość. Nawet wybierałam imiona dla naszych wspólnych dzieci.Dzień był cudowny.Chciałam o wszystkim opowiedzieć Emily ale ona niestety nie wracała do domu autobusem.

Przyjaźń mimo wszystko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz