Przeszliśmy przez dziedziniec rozglądając się dookoła czy nikt nas nie widzi. Wbiegliśmy szybko do dormitorium strażników i udaliśmy się schodami na 2 piętro. Zatrzymaliśmy się przed jednymi z kilkunastu drzwi. Dmitrij wyciągnął wielki pęk kluczy ze swojego płaszcza, odnalazł właściwy i otworzył je. Jak na dżentelmena przystało puścił mnie pierwszą i wszedł za mną.
Jego pokój był nie duży, ale wystarczyło miejsca na Dwuosobowe dębowe łóżko stojące po prawej od drzwi. Biurko po lewej było w tym samym kolorze drewna. Ścianą na wprost mnie była prawie w całości pokryta regalami z książkami. Za biurkiem pokrytym różnymi papierami było ogromne okno.
-Tam-wskazał na mały korytarzy w którym były drzwi- jest łazienka. Powinnaś w niej znaleźć wszystko co potrzebne.
-Okey- torbę położyłam koło biurka i poszłam do łazienki.
Była nowoczesna z prysznicem, nawet wanną, dużym zlewem nad którym wisiało ogromne lustro w srebrnej ramie. Zlew był wpuszczony w 4-szufladową szafkę.
Przejrzałam wszystkie które tutaj były. W jednej z nich znalazłam apteczkę z podstawowym wyposażeniem .
Wróciłam z powrotem do pokoju. Dimitri stał tyłem do mnie, słysząc że weszłam odwrócił się. Spojrzał na mój ekwipunek i roześmiał się. Jego śmiech jest śliczny, nie często mam okazję go słyszeć więc wchłanialam go każda częścią mojego ciała.
-Masz zamiar odkarzać małą randkę czy robić operacje?-wydusił wkońcu.
-Ha Ha zabawne-uśmiechnęłam się sarkastycznie-a teraz ściągnij koszulkę.
Kiedy wykonał moje polecenie myślałam ze zemdleje. Stałam tak przez chwilę z otwartą buzia ale po chwili się ogarnełam.
-A teraz połóż się na plecach.
-Tak jest szefowo- się położył posłusznie, w między czasie zauważyłam grymas bólu na jego twarzy, udawałam że nie widzę.
Przez chwilę zastanawiałam się jaką przyjąć pozycję aby było mi najwygodniej.
W końcu przełamalam się i-doslownie-usiadłam na nim tak ze po raz kolejny tego wieczoru znalazł sie pomiędzy moimi nogami. Poczułam ze spiął mięśnie i zrobił się czujny na każdy mój ruch.
-Spokojnie, nie pozbawię Cię cnoty - powiedziałam zaczepnie i uśmiechnęłam się łobuzersko.
Pokiwał na znak ze usłyszał.
Zakasłałam rękawy i zabrałam się do pracy. Wysłałam trochę środka odkażającego na ranę i patrzyłam jak zaczyna się pienić. Dmitrij poruszył się nieznacznie.
-Szczypie?-zapytałam troskliwie.
-Prawie wcale- wiedziałam że tak odpowie, jak zawsze twardziel.
Kiedy byłam pewna ze rana jest w 100% czysta wytarłam jej okolice z nadmiaru płynu. Ostrożnie położyłam na niej trzy gazy, których brzegi delikatnie przykleiłam do jego skóry.
-Teraz mógłbyś usiąść-nie słysząc odpowiedzi, lepiej, nie widząc jakiejkolwiek reakcji spojrzałam na Dimitriego.
No proszę, aż taka jestem nudna że zasnął. Potrząsnęłam go lekko za ramię. Zero reakcji. Śpi jak zabity. Wstałam bardzo ostrożnie i przykryłam go do pasa kocem. Patrząc na niego miałam ochotę go pocałować. "A co mi tam" pomyślałam.
Pochyliłam się nad nim i delikatnie ułożyłam swoje usta na jego. Wstałam i spojrzałam czule na niego, takiego spokojnego i niewinnego. Ale nie jest niewinny. Jest istną maszyną do zabijania, niezdolną do kochania. Sprzątnęłam po sobie. Już miałam wychodzić Kiedy Dmitrij zaczął mówić przez sen. Nic nie zrozumiałam bo mówił po rosyjski, ale wychwyciłam swoje imię w tym języku, Rosa... rzadko tak mnie nazywał, a kiedy już to miał bardzo dobry humor. Uśmiechnęłam się pod nosem, wzięłam swoje torbę i wyszłam.
CZYTASZ
Akademia Wampirów-moja Historia
Fiksi PenggemarRose walcząca z całym światem i ze sobą samą. Dmitrij,który ją kocha, ale rani ją, Mayson umiera, pojawia się wiele osób na których zależy młodej Hathaway. Pozna swoją przeszłość jak i przyszłość. To moja wersja Akademii wampirów, zapraszam, myślę...